sobota, 1 października 2016

Co tym razem wyrzuci na brzeg morze?

Dzień dobry! 
Dzisiaj recenzja książki, którą czytało się dość przyjemnie, ale temat jaki tu był podjęty do tych szczęśliwych i radosnych to tak niezbyt można zaliczyć. Skusiłam się akurat na nią, ponieważ nigdy nie byłam nad morzem i stwierdziłam, że może być przyjemnie. Tym bardziej, że jest to kolejny nowy dla mnie autor, taki nieodkryty ląd. Ostatnio zabieram się za nowych pisarzy, których polecacie i to nie raz, czy dwa, ale i częściej. I tak tym razem padło na Diane Chamberlain. Ciekawi recenzji? Zapraszam serdecznie. 

Diane Chamberlain - wielokrotnie nagradzana autorka powieści obyczajowych. Ostatnio coraz głośniej jest o niej. Powieści, które wyszły spod jej pióra to np.: Milcząca siostra, Szansa na życie, Kłamstwa i wiele innych. 

Diane Chamberlain - Dar morza 
Daria ma dziś swoje jedenaste urodziny. Nikt nie rozumie pięknego widoku morza, wschodu słońca, wody, pisaku... Nie czują tego klimatu. Jednak na plaży wtedy znajduje noworodka, któremu ratuje życie. Dwadzieścia lat później z noworodka wyrasta przepiękna młoda kobieta, Shelly. Od zawsze intrygowało ją, kto jest jej biologiczną matką. Kojarzy, że Rory Taylor prowadzi program, który pomoże jej odnaleźć biologiczną matkę i kiedy faktycznie wraca na swoją wyspę do Kill Devil Hills powoli coś się zmienia. Daria, widząc młodzieńczą miłość nie pozwala sobie zawrócić w głowie, opiekuje się Shelly bo to przecież ona ją znalazła i nie chce dopuścić do tego, by jej prawdziwa matka się odnalazła. Gdy wszystko wychodzi na jaw, wszyscy są zdezorientowani. Jednak pytanie należy do Was. Czy chcecie to poznać? 

Zacznę od okładki, która jest dość przyjemna dla oka. Ładna kolorystyka, oczywiście nad brzegiem morza, nad którym jeszcze nie byłam, ale w przyszłym roku będę na pewno. Widzimy odlatujące ptaki, które mogą oznaczać czas i które też uwielbiam. Myślałam nad takim tatuażem, jednak jak narazie szkoda mi krwi na zrobienie go. W centrum okładki widzimy dziewczynkę, która zaś spogląda na morze. Wpatruje się w fale. Czyżby to ona była darem morza? Tak, właśnie tak... 
Do wydawnictwa i tym razem nie mam zastrzeżeń, nie dojrzałam żadnych literówek, błędów, ani tym podobnych spraw. Czcionka w idealnym rozmiarze, tak jak dopasowane marginesy i odstępy między wierszami, które nie sprawiają nam kłopotów podczas czytania. 

Kolejno przechodząc do autorki. Jest to moje pierwsze podejście do papierowego dziecka autorki i szczerze mówiąc nie jest tak źle. Jest dobrze, aczkolwiek spodziewałam się czegoś ciut bardziej emocjonalnego. Ta książka nie wywarła na mnie wielu odczuć, po których nie mogłabym się otrząsnąć. Czytało się powieść w błyskawicznym tempie, historia była dość ciekawa, momentami tak interesująca, że ciężko było się od niej oderwać. Ale szkoda, że nie było tak przez cały czas. Tak bardzo zachwalacie styl tej pisarki, a ja, po tej lekturze określam go jako normalny, taki jak większość pisarzy posiada. Szkoda, że nie pobudziła moich emocji, chociaż historia powinna wzruszać, u mnie niestety nic takiego nie nastąpiło. Nie wiem, czy już się uodporniłam i coś musi być okropnie złe, żeby mnie wzruszyć - nie mam pojęcia. Jednak będę dobrze ją wspominać. Może przy kolejnej okazji, gdy będę w bibliotece spojrzę na półkę, na której znajdują się powieści autorki i skusze się na inny egzemplarz? Możliwe, że pozostałe powieści są lepsze od tej, bo przecież wiem, że nie każda książka zawsze jest ideałem. Także jestem w stanie dać autorce jeszcze jedną szansę, kto wie, może przy następnej okazji podbije moje serce? To się okaże. 

"[...]- Jest prawdziwym skarbem. Matka nazywała ją darem z morza."

Jak już co nieco przeczytaliście, momentami wbijała mnie w łóżko z zaciekawienia. Były momenty, ale niestety nieliczne, w których byłam mocno zainteresowana książką, ale w głównej mierze po prostu ją czytałam, bo też nic innego do roboty nie miałam. A że dość przystępny styl pisarki pozwalał mi czytać dalej, to czytałam. Trochę się zawiodłam, bo po takiej historii spodziewałam się więcej emocji... Jednak nie przeczę, że potencjał nie został wykorzystany, bo został, ale nie był do końca dopracowany, pod względem emocjonalnym. Wiem, że doczepiłam się tego jak rzep psiego ogona, ale tego przede wszystkim oczekiwałam od tej autorki i tego nie dostałam. Delikatny powiew klimatu morza gdzieś do mnie przypłynęło, ale niezbyt wyraźnie. I tutaj też wielka szkoda. Chciałam chociaż po części poczuć się tak, jakbym i ja tam była. Akcja? Jedynie tam, gdy była katastrofa, bo jak dobrze pamiętam Bernadeta pokazała swoje oblicze prowadząc praktycznie do tragedii, ale i do momentu, gdy wszystko zaczęło się powoli wyjaśniać. Tu była akcja, a tak, to przeważnie nic się specjalnego tutaj nie działo... Lubię wartą akcję, ale nie mogę winić pisarki, że tutaj jej nie dostałam. Bo nie wypadało by nawet... 

Z kolei przechodząc do bohaterów. Daria - niby główna bohaterka, superdziewczyna, superbohaterka. Uratowała noworodka, sama mając niewiele lat. Tylko, że jakoś nie wpasowała w moje gusta, nie zyskała mojej sympatii. W tej powieści nie ma bohaterów, do których bym się przywiązała, których pokochałabym czy polubiła mocniej. Byli mi obojętni. A szkoda. Daria z wiecznymi problemami, owszem, rozumiem jej smutek był do zrozumienia, ale zamiast wziąć się za życie takie jak wiodła ucieka, co nie polepsza jej sytuacji. 
Z kolei Shelly - to jej należy się główna rola, przecież to o nią chodzi. Też byłabym wściekła, gdyby ktoś mi matkował będąc już pełnoletnią. Okej, no dobra, ja też jeszcze to słyszę, ale już nie zawsze stosuje się do tego, co mi mówi. Tutaj idealnie rozumiałam jej tajemnice, jej myśli, jej zachowanie. 
Było jeszcze kilka postaci, które zajmowali ważne role, ale prócz jednego zdania nie potrafiłabym o nich napisać. A więc reasumując, postacie wydały mi się mocno neutralne, mało charakterystyczne, nie wyróżniali się niczym szczególnym. Są niedopracowane, brakuje im porządnej charakteryzacji i uważam, że są najsłabszym punktem w książce. 

"[...] - Przepraszam, że byłem ślepy. - Przyciągnął ją do siebie i tym razem nawet przez myśl jej nie przeszło, żeby się opierać."

Historia praktycznie można by rzec, że wzięta z prawdziwych przypadków. Historia, która dotyka takim ujęciem wiele milionów istnień, porzuconych wszędzie na pastwę losu. Jak nie śmietnik, to pali się je w piecu, zamyka w łóżku, czy muruje w ścianie. Bo tak jest lepiej? Już lepiej zostawić dziecko w oknie życia, w szpitalu niż w miejscu, gdzie może umrzeć. Niestety jedna z podanych wersji jak bardzo bliska mojej rodzinie i choć ciężko mi to znieść, jakoś muszę żyć. Nie było to moje dziecko, bo na dzieci jestem jeszcze stanowczo za młoda, ale wydarzyła się podobna sytuacja tak blisko mnie. Dlatego ta historia powinna jakoś do mnie przemówić, wzruszyć. Jednak nic takiego się nie stało, może to wina pisarki, może mojego odbioru, to zawsze zostanie dla mnie znakiem zapytania. 

Reasumując polecam ją osobom, które nie spotkały jeszcze takiej historii. Spokojnie możecie poświęcić jej popołudnie jednak nie wymagajcie od niej cudów, bo możecie ich nie dostać i rozczarowanie mocno może wam deptać po piętach przez dłuższy czas. Czytało mi się dobrze, jednak nie wywarła na mnie ta powieść większego wrażenia i choć o historii pamiętać będę ze względu na to, że rzadko pojawia się w moim czytelniczym świecie, to nie jest jedną z najlepszych. Plasuje się gdzieś niedaleko nad połową mojej ogólnej oceny. Nie najlepsza, nie najgorsza taka sobie też nie. Taka po prostu dobra. Mimo kilku wad i niedopracowań, polecam. 

P.S A może mieliście okazję czytać tę powieść? Co o niej sądzicie? A może czytaliście coś innego autorki? Może pomożecie mi w wyborze kolejnej historii, która mogłaby mi się spodobać i podnieść standard stylu autorki? 

26 komentarzy:

  1. Autorka bardzo polecana, mam zamiar niedługo zapoznać się z jej twórczością! :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jeszcze nie znam książek tej autorki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiło mnie :D
    W ogóle musze przeczytać coś tej autorki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem fajne jest przeczytać lekturę lekką, niewymagającą wysiłku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami tak, tylko najgorsze jest to, że Ty wymagałaś czegoś więcej od niej...

      Usuń
  5. Uwielbiam książki Chamberlain, mam plan, żeby przeczytać wszystkie, które ukazały się w Polsce, a najlepiej od razu zgromadzić je na swojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, sporo ich chyba jest, więc życzę ci powodzenia! Ja niestety sceptycznie podchodzę do samej pisarki. ;/

      Usuń
  6. W tym tygodniu przeczytałam (i nawet zrecenzowałam już u siebie na blogu) inną powieść tej autorki i muszę przyznać, że naprawdę jestem zadowolona. Zachęciła mnie ona do poznawania jakże rozległej twórczości Diane Chamberlain i właśnie Dar morza mam obecnie na celowniku ;) Mam nadzieję, że mi się spodoba!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że ci się spodoba bardziej niż mnie, a do ciebie już biegnę sprawdzić, jaką to powieść jej czytałaś. ;)

      Usuń
  7. Autorki jeszcze nie znam, ale zawsze jest czas by ją poznać.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja od początku nie mam ochoty na tę powieść i nie wiem czemu. Zaperłam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam już przyjemność poznać twórczość Chamberlain i wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego postanowiłam sięgnąć po jej wszystkie powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, rozumiem, W takim razie będę obserwować nowo pojawiające się recenzje, przynajmniej się postaram. ;)

      Usuń
  10. Widać, że książka była dość nierówna i nie w każdym momencie zachwycała tak, jak powinna. Twórczość autorki jest nadal przede mną i liczę na to, że już niedługo będę miała taką okazję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna okładka, ale opis już mnie nie zachwycił, więc raczej sobie odpuszczę. Zwłaszcza, że po recenzji już wiem, że jakoś szczególnie mnie nie zachwyci. ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. w sumie nie czytałam podobnej recenzji do twojej, choć już w kilku ktoś przyczepił się do bohaterów.
    Ale do przeczytanie nie skusi mnie nawet to, że bohaterka ma moje imię, a tym bardziej - słabi bohaterowie :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytając opis książki nie sięgnęłabym po nią ;/
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)