czwartek, 19 grudnia 2024

Artur Kuchta - Miał być spokój, są kłopoty

 Witajcie,

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, jaką miałam okazje przeczytać w ramach współpracy. Dość szybko się z nią zapoznałam, a autor nie był mi wcześniej znany. Podejrzewam, że gdyby nie wiadomość od niego, dalej nie miałabym pojęcia o jej istnieniu. 

Artur Kuchta - rocznik 1981. Pisze od lat. "Miał być spokój, są kłopoty" to jego debiut powieściowy. Gdy nie pisze, czyta, rysuje, słucha muzyki i ogląda dobre filmy i seriale. Lubi dobrą kawę i podróże.
Chciałabym nadmienić, że autor współprowadzi blog, który znajdziecie klikając TUTAJ.

Artur Kuchta - Miał być spokój, są kłopoty 


Wielowątkowe śledztwo (dokładnie dwu), szalone pościgi (no jeden, ale za to jaki!), ciekawi bohaterowie (ale znacznie częściej ciekawscy) i dwie dziewczyny z miasta tropiące na wsi groźnego bandytę. Zapraszamy do Podgórkowa, małej mazurskiej wsi, gdzie Mela i Aldona, współwłaścicielki biura detektywistycznego „Melania i partnerzy” toczą nierówną walkę ze zbrodnią wkraczającą do Podgórkowa. Przestępcy mają determinację, siłę, doświadczenie w łamaniu prawa... Bohaterki są nowe w branży i mają do dyspozycji tylko psa i kota, bardziej zainteresowanego jedzeniem i spaniem niż prowadzeniem śledztwa. Bardzo pomocne mogą okazać się również pewne ubrane na kolorowo panie ze sklepu spożywczego. Zbrodnia przez małe „z” ale jednak! Komedia kryminalna przez duże "K".

Niestety książka ma tylko wydanie elektroniczne, więc akapit na temat okładki i wydania mogłabym pominąć. Nadmienię tylko, że przedstawia kobietę o pomarańczowych włosach. Nie wiem dlaczego, ale okładka ta przypomniała mi o książce "Rudowłosa ze Starych Babic". Ebook posiada kilka literówek, ale nie przeszkadzają one w lekturze. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Jak sam o sobie pisze, recenzowana dziś książka jest jego debiutem powieściowym, a więc nic dziwnego, że wcześniej nic nie obiło mi się o uszy. Pokusił się o książkę w gatunku komedii kryminalnej, co jest naprawdę trudnym zadaniem. Trzeba mieć poczucie humoru, ale i umieć zarazić nim czytelników. Kryminał - a więc musi być zagadka, śledztwo i tak dalej. Jak wyszło autorowi? O tym już poniżej.
Czyta się dosyć szybko, zdania są proste, nie skomplikowane. Nie zajęła mi zbyt wiele czasu, zresztą posiada niewiele ponad dwieście stron. Rozdziały są dosyć krótkie i jest ich sporo. Można powiedzieć, że każdy rozdział opowiada o coraz to nowszych losach naszej głównej bohaterki. 

Mela i Aldona... Celowo piszę o nich dwóch na raz. Są to dwudziestolatki z hakiem, a więc nie jest to młodzież. Bardziej już dorosłe dziewczyny, no, ale właśnie, dziewczyny, nie kobiety. Czytając tę książkę odnosiłam wrażenie, że nie są to kobiety, ani nawet dziewczyny, a dziewczynki. Ich zachowanie totalnie nie odzwierciedlało ich lat. Drogi autorze, może były one bogate, ale ja nie wyobrażam sobie nie mieć w tym wieku pracy, by nie zarabiać. Za co żyć i opłacać rachunki? Ja wiem, że wynajdują sobie różne prace, ale... nie są one zbyt dochodowe. Myślę, że gdyby były faktycznie małymi dziewczynkami, czy nawet piętnastolatkami, wcale nie zdziwiło by mnie ich zachowanie. Mogłyby np., przyjechać do babci na wieś, na wakacje i już byłoby to inaczej. Tutaj jednak raziło mnie to w oczy.

Dzieje się bardzo dużo. Bym mogła powiedzieć, że za dużo. Co rusz coś nowego wydarza się w Podgórkowie lub Aldona i Mela moją nowe pomysły. Może są czytelnicy, którzy lubią taką bardzo, bardzo dynamiczną opowieść, ja też lubię, ale nie aż tak. Wszystkie sprawy są błahe, a gdyby tak była jedna lub dwie, ale bardziej rozbudowane? Owiane tajemnicą, grozą, ale i okraszone humorem? Moim zdaniem tak byłoby lepiej.
Niemniej jednak pewne jest to, że nie będziecie się nudzić i nie zaśniecie nad książką, bo co rusz pojawia się nowy wątek.
Pojawiło się tutaj wiele zdrobnień i moim zdaniem, było ich ciut za dużo - ale to może tylko mnie się tak wydaje. I jest jeszcze coś, co mnie ugryzło niesamowicie.
Czy praca jako kelner jest tak wyróżniająca, że widać po człowieku, że pracuje jako kelner? Bo zachowuje się jak kelner poza pracą... Otóż sama byłam kelnerką i nie wiem, czy to ktoś musiałby mi nakleić łatkę na czoło, bo nikt nie zwrócił mi uwagi, że zachowuje się jak typowy kelner... Czym się wyróżnia? Savoir-vivre?

Nie określiłabym tej książki jako kryminał, a prędzej jako powieść przygodowa. Z nutką humoru. Autor niestety wybrał trudne gatunki, w szczególności thriller/kryminał, a ja co nieco czytam w tym temacie. Jako, że jest to połączone z komedią, też ma mocnego rywala, bo uważam, że Alek Rogoziński jest naprawdę top of the top i ciężko go przebić, przynajmniej mnie przekonuje jego styl.
Wiem też, jak trudno napisać książkę, swoją pierwszą i ją wydać. Wiem, że trzeba przechodzić i potykać się o różne przeszkody, opinie, gusta. Że nie każdego zachwyci, że nie każdego zaintryguje. Nasz polski rynek wydawniczy non stop jest zalewany przez nowości, gdzie przebijają się przeważnie znani już autorzy lub ci dobrze reklamowani. Sama jestem pisarką i wiem, jak jest ciężko dlatego też dałam szansę tej książce.
Warto jednak zaznaczyć, że Kuchta świetnie pokazał nam, jak wygląda życie na wsi. Dla mnie to nic dziwnego, bo sama mieszkam na wsi, ale dla osób z miasta może to być dziwne. Dziwne zachowanie ludzi, że każdy o każdym wie, plotki roznoszące się prędkością światła, i tak dalej. Myślę, że osoby mieszkające w większych metropoliach zobaczą, jak to jest na wsi. Oczywiście nie mówię, że w każdej tak jest, aczkolwiek ja aktualnie mieszkam w trzeciej wiosce i za każdym razem jest tak samo. Nawet nie znasz danej osoby, ale ona wie o tobie wszystko. :)

Nie jest ona idealna, nie oszukuję Was. Pokazałam Wam, co mi w niej nie gra, poddałam pomysł, co można byłoby zmienić na przykład w kolejnej powieści. Moim zdaniem jest dobra, ale do kryminału dużo jej brakuje, jako tako ten humor jest, czasami mnie śmieszył, czasami nie. I na pewno zmieniłabym kategorię pozycji, na powieść przygodową.
Jeśli poszukujecie lekkiej, krótkiej książki na jeden wieczór to zachęcam Was do sięgnięcia. Nie spodziewajcie się nie wiadomo czego, bo jest to prosta opowieść. Jako przerywnik od trudnych pozycji będzie idealna. Teraz wieczory mamy dość długie, więc śmiało możecie ją przeczytać. Niestety nie ma wydania papierowego, a szkoda, ale teraz sporo ludzi jest nowoczesnych i czytają na czytnikach czy telefonach - więc jeśli taka forma Wam odpowiada to czemu nie. :)
Decyzję czy sięgnąć czy nie pozostawiam Wam. :)

Za egzemplarz bardzo dziękuję autorowi 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)