Dzień dobry!
Przygotowałam dla Was recenzję książki jednego z moich ulubionych polskich autorów. Sięgam po jego książki w ciemno, te, których nie miałam okazji wcześniej czytać i nie patrzę na opis. Po prostu biorę i czytam i zawsze jestem zadowolona. Nigdy mnie nie zawiódł.
On pragnie jej śmierci, ona jego. Czy wspólny wróg sprawi, że podejmą współpracę? Dominik wraz z ojcem prowadzą nietypowy biznes – są płatnymi zabójcami. Najnowsze zlecenie to czteroosobowa rodzina Grabowskich. Marysia Grabowska to beztroska dwudziestolatka, której życie zmienia się w piekło, gdy zamaskowani mężczyźni atakują dom jej rodziców. Dziewczyna cudem unika śmierci. Wie, czym zajmuje się jej familia, więc nie chce iść na policję. Postanawia dowiedzieć się, kto i dlaczego chciał ich zabić. Tymczasem Dominik próbuje odnaleźć Marysię, żeby naprawić swój błąd i dokończyć zadanie. W innym wypadku sam wpadnie w poważne tarapaty. Żadne z nich nie jest świadome, że mają wspólnego wroga, a prawda o rodzinie Grabowskich jest zupełnie inna, niż podejrzewają…
Okładka książki przedstawia twarz kobiety, której łzy spływają po policzkach. Jest ubrudzona błotem, piaskiem? Jeśli będziecie czytać tę książkę, domyślicie się, kto to jest na tej grafice. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorze. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały.
Moje już nie wiem które spotkanie z twórczością autora przebiegło pomyślnie. Czytało się szybko, lekko i przyjemnie. Mimo, iż nie było tutaj przyjemnych scen. Mam tak duże zaufanie do Bednarka, że sięgam po jego książki w ciemno i nie nastawiam się, bo wiem, że miło spędzę czas z jego powieściami i zawsze tak jest, a przynajmniej było tak do tej pory. Oczywiście nic do tej pory nie przebiło Kuby Sobańskiego, był jaki był, ale i tak go uwielbiam. Dlaczego warto sięgnąć po jego opowieści? Są oryginalne. Drugich takich nie spotkałam, zawsze to, co ma w nich miejsce jest tak pokręcone, że szok w trampkach, ale jednocześnie tak dobrze napisane, że nie sposób się oderwać. Wciąga już od pierwszych stron i czytelnik nie chce się z nią rozstawać. Czytałam ją podczas maratonu świątecznego w pracy, codziennie po kilkanaście stron z samego rana, czasem po pracy, jeśli miałam siłę. I tak szybko ją skończyłam - sama nie wiem, jak to się stało, całe szczęście jednak, że mam kilka innych lektur do nadrobienia od Adriana i nawet czekają w kolejce na przeczytanie na stosie wstydu.
Poznajemy tutaj Dominika i Marysię dokładniej. Było mi ich szkoda - bo to, przez co przeszli mimo wszystko jakoś na nich wpływało i wykreowało na takie, a nie inne osobowości. Są innymi ludźmi, których spotkało coś potwornego. Szczególnie przykro mi było czytać o pierwszym zadaniu młodego Dominika, którego zniszczyło całe dojrzewanie, dorastanie... Zniszczyło go to, po prostu. A Marysia, dotychczas poukładana dziewczyna, pilna uczennica w jednej chwili traci wszystkich bliskich, jej świat burzy się niczym domek z kart i musi nauczyć się w jakikolwiek sposób żyć i bronić się, nie wiadomo do końca przed kim...
Nie mogę powiedzieć, że polubiłam kogoś tutaj bardzo, bo jednak to postacie, które nie powodowały we mnie pozytywnych emocji. Dużo się działo, jednak nikt nie wydawał mi się tu szczery i wart zaufania. Obserwowałam ich poczynania, było mi przykro, jednak wiedziałam, że to, jacy są naprawdę wkrótce w nich wyjdzie. Momentami udało mi się gdzieś w kimś dojrzeć okruch człowieczeństwa, ale był to dosłownie - okruszek.
Niemniej jednak są to postacie z krwi i kości, które wydaje mi się, że można spotkać na co dzień na ulicy.
Nie skupiałam się zbytnio na emocjach między bohaterami - głównie przez to, że starałam się do nich nie przywiązywać. Akcja miała odpowiednie tempo, które raz zwalniało, a raz tak szybko gnało do przodu, że ledwo szło nadążyć za postaciami i tym, co się dzieje. Autor nie raz i nie dwa zarzucał na nas takie wydarzenia, że się to filozofom nie śniło i sprawiało, że włosy dęba stawały. Cieszę się, że wciąż potrafi mnie tak zainteresować, zaskakiwać, mimo iż Kuba Sobański jest nie do podrobienia i czuję, że może być ciężko, by go pokonać. To i tak udało mu się stworzyć kolejną powieść z gatunku thrillera/kryminału, która szokuje i powoduje gęsią skórkę. Tu naprawdę SPORO SIĘ DZIEJE!
Reasumując uważam, że jestem zadowolona. Adrian Bednarek dostarcza nam szokujących wydarzeń, które zostają w naszej głowie na dłużej. Warto wspomnieć, że książka ta nie jest dla wszystkich, a dla osób z mocnymi nerwami ze względu na opisy śmierci, morderstw, trupów... Sposobu ich... utylizacji. Może Was dopaść odruch wymiotny, bo i mnie chwilami się cofało... Niemniej jednak jest to rewelacyjna opowieść, dopracowana pod każdym szczegółem, niczego jej nie brakuje. Dreszcze, mnóstwo pokręconych wydarzeń, specyficznych, nieobliczalnych postaci. POLECAM!
Książki pana Bednarka to gwarancja dobrej lektury.
OdpowiedzUsuń