Dzień dobry!
Dziś krótko i na temat, ponieważ obiecałam sobie, że jak zaczynam serie to je kończę. I niestety nie koniecznie w tym przypadku będziemy mieli co czytać. A tym bardziej o tym pisać. Nie kończę serii tylko wtedy, gdy coś naprawdę czyta mi się długo i ciężko, że mam ochotę wyrzucić książkę do kosza lub spalić ją w piecu. Ale powiedziałam sobie - dam szansę do końca J.Daniels. A później okaże się, czy zostanę przy niej czy też nie. Został mi jeszcze jeden tom, piąty i... Wolę o tym nie mówić. Do rzeczy.
J.Daniels - jest bestsellerową
autorką "New York Timesa" i "USA Today". Dorastała w Baltimore, a
mieszka w Maryland z rodziną. Uwielbia czytać. Pisze książki, których
dwójka jej dzieci nigdy nie przeczyta.
J.Daniels - Nasze miejsce na ziemi #4
Ben i Mia nie mają ani chwili wytchnienia. Wyczerpujące nocne zmiany Bena i rozbieżne rozkłady dnia obojga sprawiają, że zakochana para nie ma dla siebie czasu. Największa przeszkodą okazuje się jednak rodzicielstwo. Po domu biegają dwaj mali chłopcy. którzy do perfekcji opanowali sztukę przerywania rodzicom miłosnych igraszek.
Ben i Mia są bardzo sfrustrowani i przy każdej nadarzającej się okazji próbują się do siebie zbliżyć, urządzając sekseskapady i krótkie niegrzeczne spotkania. Kto powiedział, że wszystko musi być do końca zgodne z prawem?
Zaczynając od okładki to... to podobają mi się coraz mniej. Nie wiem, ale te osoby mnie jakoś odrzucając. Patrzą takimi cielęcymi oczami, że to bardziej służy do odpychania niż przyciągania. No ale, ty razem nie patrzyłam na okładkę. Nie patrzyłam tez na opis. Chciałam poznać zawartość, by móc stwierdzić, o tak! J.Daniels w końcu mnie zainteresowała!... No, na myśleniu się skończyło. Idźmy dalej.
Czcionka jest duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, literówek jakoś nie wypatrzyłam. Jest to chyba jak narazie najkrótsza część, ma niecałe dwieście stron.
Książka posiada skrzydełka, co jest dla niej dobre, ponieważ chroni ją przed zagięciami etc. Na jednym z nich przeczytamy standardowo fragment powieści i słów kilka o autorce.
Właśnie, J.Daniels. Ręce mi opadły i to dosłownie. Trzeci tom, o Beth i Reedzie naprawdę mi się spodobał, sprawiał wrażenie całkiem niezłej historii na tle pozostałych tomów. Ale gdy zaczęłam czytać Nasze miejsce na ziemi, wiedziałam już, że o kolejnych podobnych do poprzedniej części książek nie przeczytam. Może i pióro autorki jest lekkie, przyjemne, czyta się zdecydowanie szybko, ale nic poza tym. Jak wleci do głowy, tak szybko wyleci. Zero emocji - czyli czegoś, za co pisarka mogłaby uzyskać w moich oczach wiele pozytywnych słów. A w tym przypadku, nie padnie ich zbyt wiele.
Także niestety zawiodłam się sięgając po ten tom, naprawdę... Chyba najbardziej tym razem.
Ben i Mia, to nasi bohaterowie z pierwszego tomu. O ile jeszcze wtedy byli nawet znośni, teraz zachowywali się jak jakieś dzieci. Gorzej od swoich dzieci. Wnerwiali mnie swoim zachowaniem i ledwo znosiłam ich obecność przez całość lektury. Normalnie... Nic, tylko wywalić tę książkę przez okno - myślałam. Nie, ta część jest ogóle bez sensu. Nie dla bohaterów, nie wiem, wydawało mi się, że wcześniej byli mądrzejsi.
Emocje? Oprócz irytacji i wnerwienia to nic tu innego nie czułam.
O czym jest książka? O tym, by dwoje ludzi znów mogło znaleźć się w łóżku albo w innej intymnej sytuacji. DRAMAT. Owszem, był jeszcze jeden wątek Nolana, który był ciekawy i na plus, ale nic poza tym. Ta książka mogłaby być śmiało dołączona do pozostałych tomów. Nie wiem ile ludzi kupiło te książkę, ale współczuję... Dla mnie to masakra. No chyba, że lubicie tego typu powieści to... Życzę miłej lektury. :)
Reasumując, niestety ta historia kompletnie nie przypadła mi do gustu i jestem mocno zawiedziona, ponieważ poprzedni tom zapowiadał znaczącą poprawę, no i jednak za dużo sobie myślałam. Zabijacz czasu, tylko o jednym i niczym więcej. W sam raz na jeden wieczór, bo więcej Wam nie zajmie. Czy polecam? Nie. Ale czy Wy się zdecydujecie? Też nie wiem. Napiszcie w komentarzu co myślicie i czy się skusicie. Mnie nudziła i powaliła na kolana swym niskim poziomem i brakiem jakiejkolwiek wyobraźni, fabuły... No po prostu nie. Czytacie na własną odpowiedzialność.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Nie jest to książka w moim guście ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Chyba już wiem. ;)
UsuńSkoro nie jest to nic specjalnego, to raczej sobie odpuszczę. 😊
OdpowiedzUsuńJest mnóstwo innych, wartościowych lektur. ;)
UsuńNie zamierzam tego czytać :D
OdpowiedzUsuńCzemu mnie to nie dziwi... ;P
UsuńChyba tym razem jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie zmuszam wcale. ;p
Usuń