czwartek, 9 sierpnia 2018

Wszystkie dziewczyny Wertera - Jakub Łaszkiewicz

Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z krótką recenzją krótkiej książki. Jest to druga, w dorobku młodego pisarza, Jakuba. Pierwszą powieść "Kalesony Sokratesa" napisał mając piętnaście lat. Powraca do nas z nową historią. Ale czy młody debiutant zrobił jakiś postęp? Czy historia ma sens? Czym tym razem zaskoczy, a może rozczaruje? 

Jakub Łaszkiewicz - w wieku piętnastu zadebiutował powieścią "Kalesony Sokratesa", od trzynastego roku życia pisze recenzje książek i gier komputerowych oraz felietony, które można znaleźć w kilku miejscach w internecie. Jest wielkim fanem muzyki rockowej i alternatywnej, niezwykle ceni Kult, Pablopavo, Pink Floyd i The Doors. Gdy nie pisze, ogląda skecze Monty Pythona albo czyta o historii III Rzeszy. Serdecznie nie lubi pseudointelektualistów i osób z ego większym niż stadion Old Trafford.
Jakub Łaszkiewicz - Wszystkie dziewczyny Wertera 
Jak to jest z tymi dziewczynami?
Czy Kazik Staszewski miał rację, śpiewając, że “to nic więcej jak tylko kłopoty”?
Czy warto zadzierać z miejscowymi dresiarzami?
Czy matematyka jest tak niezbędna do życia, jak wszyscy twierdzą?
Tomek, uczeń liceum, na własnej skórze przekonuje się, że życie z kobietami nie jest łatwe. Zwłaszcza jeśli na horyzoncie pojawia się ideał, który może być znakomitą odskocznią od zaborczej i zadufanej w sobie drugiej połówki.
Idealna książka dla wszystkich, którzy cenią sobie poczucie humoru, mają dystans do siebie oraz chcą się dowiedzieć, jak NIE postępować z kobietami… i są ciekawi, jakie zastosowania może mieć kostium Batmana.  

Zaczynając od okładki, nie jest jakoś specjalnie piękna, chociaż charakterystyczna. Jak dla mnie strasznie razi w oczy - czarno białe ludki jako tło, a na nim żółty tytuł lektury. Zresztą kolorystyka niemal identyczna, jak w debiucie autora. Nie posiada skrzydełek, co niestety nie dodaje ochrony przed urazami mechanicznymi. 
Białe strony - niestety - wiem, że są czytelnicy, którzy ich nie lubią. :( Duża czcionka, która ułatwia nam szybsze czytanie, lżejsze dla oczu. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. 
W recenzowanej lekturze napotkamy również rysunki. Nie w jakiejś ogromnej ilości, ale jednak są gdzieniegdzie. ;) 
Gdzieś tam wypatrzyłam literówkę, ale nie było ich zbyt wiele - nie raziły w oczy. ;) 
Moje drugie podejście do autora i już przy pierwszej myśli podczas tej lektury - wiedziałam, że czyta się lżej. Pióro młodego pisarza stało się bardziej przyjazne, lżejsze w odbiorze i takie jakieś... lepsze. Nie twierdzę, że Jakub zrobił ogromny krok do przodu, ale postęp jest zauważalny. Byłam bardzo ciekawa tego, czy powstanie jakaś lektura po Kalesonach Sokratesa. Jak wiecie lubię ryzykować, czytać debiuty, a następnie z reguły zawsze trzymam mocno kciuki, by pojawiły się następne książki. By móc obserwować przemianę, a co lepsze - cieszyć się z niej. Łaszkiewicz posługuje się młodzieżowym slangiem, przekleństwa były, więc uwaga! - dla młodszych czytelników. 
Jednak na mej twarzy pojawiło się zdziwienie, zaskoczenie i chęć dyskusji. Niemniej jednak patrząc na całość, nie było źle, chociaż o wiele lepiej niż przy debiutanckiej powieści. Mam nadzieję, że dane mi będzie jeszcze kiedyś poznać kolejne lektury autora, bo będzie ćwiczył swój warsztat cały czas. (mam nadzieję) 

Postacie w tej historii nie zostały jakoś szczególnie scharakteryzowane. Owszem, dało się ich polubić na moment czytania, ale jakoś nie zyskali szczególnie mojej sympatii. Wiecie co? Chyba się starzeję. Ja wiem, że to młodsze grono bohaterów, że nie powinnam się wywyższać bo znowuż taka stara nie jestem, ale... No nie potrafiłam ich w sposób bliski polubić, zaakceptowałam ich, a teraz jakoś mi się za nimi nie tęsknie. Podejrzewam, że gdybym była trochę młodsza, może bardziej bym ich polubiła. Jednak nie byli dla mnie ani wzorem do naśladowania, takie dzieciaczki z gimnazjum, lub pierwsza klasa szkoły średniej. :P Także byli w porządku, takie proste postacie, bez szału. 

Akcja gnała tutaj na łeb na szyję, mało było momentów, gdy nic się nie działo. Zawsze coś spadało na nas w ostatniej chwili i zmieniało wszystko. Dlatego książkę przeczytałam migiem i została z niczym. Chociaż...
Przyznam, że młody pisarz próbował podjąć się tematów trudnych, jednak nie do końca je rozwinął. Przedstawił, owszem, chociaż za mało moim zdaniem skupił się na emocjach i dokładnym rozpatrzeniu, rozmyśleniu jednej z sytuacji. Jeśli przeczytacie Wszystkie dziewczyny Wertera, będziecie wiedzieć, o co mi chodzi. Także za to duży plus, pochwała się należy, jak najbardziej. 
Chwilami na moich ustach gościł uśmiech, a chwilami przygryzałam wargę jak mam to w zwyczaju i zastanawiałam się, czym mnie znów autor zaskoczy na nowej stronie. :) 

Reasumując, mogłabym rzec, że książka jest... za krótka. Z miłą chęcią dalej po relaksowałabym się przy lekturze, nie myśląc o zbliżających się egzaminach. (jeden już za mną, zdałam, więc jeden kamień z serca spadł, zostało jeszcze...pięć? :()
Książka jest przemyślana, jednak było coś, co mi się nie spodobało w sensie logicznym, gdy po szkole przechadzają się obcy ludzie... Biegają po szkole, sali lekcyjnej i... nic? No trochę mało realne. To mi niestety wyszło na minus.  
Jednak na plus, że autor chciał chwycić się trudniejszych tematów i poniekąd mu to wyszło. 
Jest to książka dla osób będących w gimnazjum, myślę, że Wam się spodoba. Co do starszych, bardziej wymagających czytaczy - możecie nie być do końca zadowoleni. Ja tam jestem, bo potrzebowałam odprężenia i odmóżdżenia totalnego. I to dostałam. Mogłam odpocząć i nie myśleć o swoim życiu, troskach czy problemach. 
Dlatego jak najbardziej polecam i jestem ciekawa, czy się skusicie? Czy dacie szansę Jakubowi? (ja podpowiadam, byście dali i chociaż spróbowali)
A może znacie Kalesony Sokratesa? Co o nich sądzicie? Czekam na Wasze komentarze!!! 
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu  
https://waspos.pl/

12 komentarzy:

  1. Obawiam się, że to książka nie dla mnie :) Lubię dawać szansę mniej znanym, "świeżym" autorom, ale tym razem nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Autor ma już na koncie jedną książkę "Kalesony Sokratesa", może ona cię zainteresuje? :)

      Usuń
  2. Jakoś niezbyt przekonuje mnie ta pozycja a dodatkowym powodem na jej ominięcie jest mnóstwo innych książek do przeczytania ;)

    Pozdrawiam
    http://ksiazki-czytamy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może u mnie kiedyś ta książka będzie miała swoje pięć minut. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przeczytam, jeśli wpadnie w moje ręce ;)
    Pozdrawiam!
    znalezionewsrodwielu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka tym razem raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Samo to, że twierdzisz, że książka jest za krótka już jest najlepszą rekomendacją!

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)