"- Wejdź! wejdź! - szlochał. Cathy, błagam, przyjdź! Och, przyjdź... jeden jedyny raz! Najdroższa! Usłysz mnie tym razem, Catherine, usłysz wreszcie!"
Emily Brontë - urodziła się 30 lipca 1818roku w Thornton, zmarła 19 grudnia 1848roku w Haworth. Angielska pisarka i poetka. Jej rodzeństwo Anne i Charlotte - również słynne pisarki oraz Elizabeth, Maria i Patrick Branwell. Wichrowe wzgórza - jej jedyna powieść została napisana w 1847roku, jednakże ta powieść weszła na zawsze do kanonu literatury angielskiej i zostały wielokrotnie sfilmowane.
"[...] - Tymczasem podziękuj samej sobie, że mi zdradziłaś sekret Twojej szwagierki: przysięgam, zrobię z niego użytek. Twoim kosztem."
Emily Brontë - Wichrowe Wzgórza
Narratorką opowieści, jest opiekunka praktycznie większości postaci, o których wspomni - Nelly Dean. Pan Lockwood - nowy dzierżawca Grange zapada w ciut długą chorobą. Z powodu iż nie ma kompletnie co robić, prosi Panią Ellen by opowiedziała jej historię pana domu. Tak go to zainteresowało, że nie daje jej wytchnienia, gdy nie nasyci się opowieścią i stwierdzi, że będzie mogła zrobić sobie przerwę i kontynuować.
Opowiada to w sposób tak żywy, jakby to wszystko działo się teraz, a nie w przeszłości, co prawda niezbyt dalekiej, ale jednak nie teraz.
"- Ma krew na wargach! - zauważył z dreszczem.
- Nie szkodzi! - odparłam cierpko, po czym mu opowiedziałam, że przed jego przyjściem postanowiła udać atak. Nieostrożnie rzekłam to na głos, a pani usłyszała."
Wybaczcie, ale nie umiem inaczej streścić tej treści, bo chyba się nie da. Trochę ta powieść wydaje mi się tasiemcem, jak Moda na sukces, nie kończąca się. Ale oczywiście, jest po stokroć lepsze niż ten serial! No cóż, Pani Nelly dużo opowiada, całą historię, od samiuśkiego początku, czyli od wtedy gdy ona zaczęła brać czynny udział, to znaczy, że znajdowała się w otoczeniu bohaterów. Co mi się nie podoba? Pierwsze, co mogę wymienić to wydawnictwo. Jest tyle byków, że się czasem człowiek gubi i nie wiadomo kto do kogo co mówi i o czym bo występują te same dwa imiona. Dalej. Może nie dzieje się nic tu zbyt szybko, ale Ci bohaterowie, umierają jeden za drugim i ta piastunka wydaje się być w porównaniu do nich tytanem.Co jeszcze dziwnego? Ciężko jest się połapać kto ile ma lat, kto z kim jak i gdzie. Zdarzyło się, że musiałam kilka razy czytać dany fragment, by go zrozumieć.
"-Mam przeczytać, proszę pani? To od pana Heathcliffa.
Drgnęła; w jej oczach błysnęło rozpoznanie, na twarzy zaś odbił się wysiłek by zebrać myśli."
Przejdźmy do plusów powieści. Istnieją dzięki Bogu dialogi, więc nie idzie się zanudzić. Uczucia, emocje. Ta dwulicowość niektórych bohaterów. Może nie jest to pozytywną cechą osobowości, ale autorka idealnie je przedstawiła, dzięki czemu mogliśmy się zorientować kto i jak się czuje, jak ktoś coś przeżywa. Przyznam się, że niektóre sytuacje były wręcz rozczulające, naprawdę. Kolejna rzecz. Dziękuję autorce za to, że nie zrobiła z tego powieści romantycznej. Dodała sceny brutalne, wręcz szokujące, które.. trzeba przyznać czasem dzieją się na porządku dziennym. Dzięki takim scenom i uczuciom, łatwiej jest wyobrazić sobie Heathcliffa, który obrzuca bazyliszkowatym spojrzeniem Cathy ukochaną, czy Cathy jej córkę. Książka podzielona na rozdziały nie jest monotonna.
Właśnie. Cathy, córka swojej imienniczki, na początku jest przedstawiona jako zimną, oschłą bez uczuć kobietę - i ja się jej nie dziwie. Gdybym przeżyła tyle co ona.. Wątpię, by któraś z nas byłaby w stanie przeżyć tyle cierpień i upokorzeń co ona. Występują tutaj przeważnie 2 nazwiska, Linton i i Earnshaw. Pełna momentami bólu, żalu i straty, tak wielkiej, której nic nie będzie w stanie zastąpić.
"Bądź ze mną zawsze - w jakiej chcesz postaci - doprowadź mnie do obłędu! Tylko nie zostawiaj mnie w tej otchłani, gdzie cię nie mogę znaleźć! Och, Boże! Tego się nie da wypowiedzieć! Nie mogę żyć bez mego życia! Nie mogę żyć bez mojej duszy!"
Reasumując stwierdzam, że książka jest naprawdę dobra. Jest to chyba najstarsza powieść, jaką czytałam, tak po prostu od siebie, bo wiadome, że lektury, to co innego. Jak wspomniałam nie jest to powieść o miłości. Bohaterowie tak naprawdę nie mają na to czasu czy nawet odpowiednich partnerów. Dopiero coś na koniec zaczyna kwitnąć, ale to też nie przesadnie. Uważam też, że jest to ciężki utwór, więc wiele z Was może z niej zrezygnować, po parunastu kartkach. Tak naprawdę gdzieś w okolicach połowy powieści w końcu dzieje się coś, co popycha nasz wzrok dalej, na kolejne strony. Zawiera bardziej różne rodzaje charakterów, opiera się bardziej na psychice niż miłości. Zamierzam również w niedalekiej przyszłości oglądnąć ekranizację tej powieści.
Po ogólnym namyśleniu moje zdanie jest takie: wcale najgorsza nie była, nawet całkiem w porządku gdyby nie umierali tak szybko.
"-Panienka weszła - ciągnęła Zillah - zimna jak sopel lodu i dumna niczym księżniczka. Wstałam i zaproponowałam jej własne miejsce w fotelu. Ale nie, zadarła nosa na moją uprzejmość."
Zdecydowanie ją polecam odważnym i wytrwałym w czytaniu, bo jak wspomniałam łatwym zadaniem to nie będzie.
"Nie umiem inaczej streścić..." - no właśnie... Szkoda, że powyższy tekst przypomina właśnie swego rodzaju streszczenie aniżeli recenzję, która pozostawiałaby więcej tajemnicy. ;) Niemniej piszesz całkiem dobrze, podoba mi się Twój styl.
OdpowiedzUsuńTo, co mogę doradzić - proszę, popracuj nad szablonem, nie wiem, może moje oczy są już dzisiaj zmęczone, ale bardzo męczył mnie podczas czytania ten kolor czcionki na tym tle. ;)
Pozdrawiam i wpadnę niebawem,
A.
http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz.
No tak, ta pozycja była niezwykle trudna do zrecenzowania.
UsuńDziękuję, że jako jedyna, zwróciłaś mi uwagę na szablon, nikt więcej nie pisał tego, a na tym mi zależało, bo nie każdemu pasuje ten styl i czcionka, a blog jest dla Was, więc jeszcze raz dziękuję za krytykę. :) i biorę się do poprawek wyglądu :)
Widziałam kilka razy ekranizację i czytałam książkę. Choć nie przepadam za romansami, to klasyka, którą warto znać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie ciut lepsza od książki. :)
UsuńZgodzę się, że warto znać tą powieść. :)
Uwielbiam zarówno powieść jak i film. Ma cudowną ścieżkę dźwiękową!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji obejrzeć, ale mam to w planach :)
UsuńKsiążka czytałam jeszcze w liceum i pamiętam, że wysnułam wniosek, ze TAKA miłość jest niebezpieczna. Teraz mam na półce dwie wersje, oj, trzy, bo polską, angielską i audiobook i wciąż nie wiem czy się przekonam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeżeli już ma się na półce, to może jednak warto? :)
Usuń