Richard Paul Evans - "Papierowe marzenia"
Richard Paul Evans - Bestsellerowy pisarz amerykański, którego wszystkie jedenaście powieści gościło na listach hitów „The New York Timesa”. Ich nakład sięgnął już jedenastu milionów, przetłumaczone zostały na dwadzieścia dwa języki, bijąc w wielu krajach rekordy sprzedaży.
"- Sean ma na Ciebie zły wpływ.
- Wiem - powtórzyłem.
Wróciliśmy do jedzenia, jakby nic się nie wydarzyło."
Głównym bohaterem jest Luke. Który ma wszystko, ojca, pieniądze. Jednakże rodzic, chce wysłać go na studia, zanim odziedziczy po nim firmę, rodzinny biznes: Ksero Crispa. Chce żeby miał wybór. Jednakże trafia w towarzystwo niegodne jego osoby, czego dowiaduje się stosunkowo.. za późno. Jak bardzo upadnie wręcz bogaty młodzieniec? Czy odnajdzie się w nowym wirze? Czy nauczy się czegoś? Czy znów wróci i pogodzi się z ojcem? Przeczytacie w jeden wieczór, a sami się dowiecie. :)
"Nie odpowiedziałem, tylko patrzyłem na nią. Wyszła i zamknęła drzwi za sobą. Coś mi mówiło, że nigdy więcej jej już nie zobaczę."
Książkę łatwo i szybko się czyta. Nie jest banalna, ale i nie skomplikowana. Posiada przesłanie, które.. Którego trzeba się trzymać zawsze. Zauważyłam, że już jak dobrze pamiętam w drugiej książce, pojawiają się malutkie fragmenty Biblii. I wręcz przesądów, że jak Biblia to nuda, to teraz się nie zgodzę, bo idealnie jest dopasowana do książki. Strasznie polubiłam bohaterów, szczególnie Luke, Rachel i małego Chrisa.
"- Dobra odpowiedź - stwierdziłem. Przez chwilę przyglądałem się jej w zamyśleniu, a potem dodałem: - Czujesz się samotna?
Uśmiechnęła się ze smutkiem.
- Opieka nad Chrisem zabiera mi tyle czasu, a do tego praca...
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
Uśmiechnęła się nieznacznie.
- W najbardziej dokuczliwy sposób.
- To tak jak ja. W takim razie, co robisz w Boże Narodzenie?"
Sumując polecam wręcz każdemu tą książkę. Jest genialna i na pewno wpadnie Wam i udobrucha serduszka, a kto wie, może pouczy? Pomoże? Ale to już będą Wasze odczucia. :)
TAK WIĘC GORĄCO POLECAM! :)
Miałam ją kiedyś na oku, ale nadal nie jestem przekonana do typowo kobiecej literatury obyczajowej... Może za kilka miesięcy? ;)
OdpowiedzUsuńDo niczego nie zmuszam, ale bardzo polecam, nawet moja mama podziela moje zdanie. :)
Usuń