czwartek, 6 marca 2025

Paulina Śmiech - Destroy Us

 Dzień dobry! 

Przychodzę dzisiaj do Was z książką, którą miałam okazję przeczytać przy współpracy z wydawnictwem Editio Red. Bardzo długo nie miałam w rękach pozycji z ich logo, więc tym bardziej, zachęcona dodatkowo opisem sięgnęłam po powieść. 

Paulina Śmiech - młoda pisarka, na platformie Wattpad znana pod pseudonimem "ognista_aa", aktywna także w mediach społecznościowych, w których pod nazwą "zaczytanelitery" dzieli się recenzjami ulubionych książek. W chwilach wolnych od pisania relaksuje się przy filiżance herbaty z miodem i szuka inspiracji w serialach. 

Paulina Śmiech - Destroy Us

Camilla wiedzie luksusowe, ale niezbyt szczęśliwe życie córki bogatych i wpływowych rodziców. Choć marzyła, by studiować architekturę, pod wpływem matki i Elliota, brata bliźniaka, ostatecznie wybiera prawo. Rodzeństwo studiuje w Londynie. Uczą się razem, ale mieszkają osobno. Spotkanie Camillii z Evanem, tajemniczym współlokatorem brata, wydaje się przypadkowe. Jednak wkrótce się okazuje, że łączy ich mocna więź, która ma początek w przeszłości. Zagłębiając się w nią, Camilla odkrywa prawdę o swojej rodzinie – o kłamstwach i zdradach kryjących się za pozłacaną fasadą. Czy Evan pomoże jej przez to przejść? Czy będzie dla Camilli oparciem, którego ona tak bardzo potrzebuje?

Zaczynając od okładki muszę się przyznać, że zwróciła moją uwagę. Niemal cała czarna, róże, czaszki i tak dalej. W dotyku jest satynowa, co uwielbiam. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, bo jest to jej debiut. Jak wiecie, często daje szansę debiutantom ponieważ sama byłam w tym miejscu i z ciekawością, ale i strachem czekałam na pierwsze opinie i recenzje. Pojawiały się te dobre, złe - wiadomo, że nie każdemu książka musi przypaść do gustu. Byłam zaintrygowana opisem, chociaż o mafii zbyt wiele nie czytam, to jednak postanowiłam spróbować. Czyta się szybko, lekko, powieść liczy niemalże trzysta stron, dokładniej to bez jednej. Nie ma tu żadnych trudnych zwrotów, a wręcz przeciwnie, jest to prosty język. 

Wiem, że może część osób uzna, że się czepiam, ale zwykle przyzwyczajona jestem, do stopki redakcyjnej. Tutaj jej nie ma, jednak dowiedziałam się, że książka przeszła korektę i redakcję, więc uff całe szczęście. Wydawnictwo ma takie a nie inne zwyczaje i to akceptuję. Szkoda jednak, że już na samym początku pojawiają się błędy typu źle dobrana kursywa lub jej brak tam, gdzie jest potrzebna. Na przykład w połowie słowa jest, a w drugiej go nie ma... I w pierwszej części powieści było trochę powtórzeń. Przymknęłam jednak na to oko. I jeszcze jedno, do czego się "przyczepię" to fakt, że każdy rozdział miał po sobie kropkę (Rozdział 1.) rzadko jest to spotykane przeze mnie. 

Główna bohaterka Camilla jest młodą dziewczyną, która nie ma lekko. Już od małego tępiona przez kogoś, kto powinien kochać ją bezwarunkowo taką jaka jest. Świat nie jest kolorowy i w jej przypadku widzimy to wyraźnie. I tak samo ten rażący przylądek brata, który być całkowicie inaczej traktowany. Zresztą odkąd Cam opisuje swoje życie, jej rodzice od razu zostali przeniesieni na czarną listę u mnie i im więcej o nich czytałam, tym bardziej upewniałam się, że dobrze postąpiłam. Co do samej sylwetki dziewczyny, muszę przyznać, że irytowała mnie niesamowicie. Często zachowywała się jak dziewczynka, a nie młoda kobieta. Jej zachowanie, czyny, słowa... Przepraszam, ale tak nie można. Zresztą poniżej przedstawię Wam, co mnie tak w niej denerwowało. Evan jako ten niegrzeczny, zły, tajemniczy chłopak z rysą na przeszłości wydał się nawet interesujący, gdyby nie to, co wyrabiał. I on był pełen sprzeczności. Lilly i Emily to dziewczyny, w których też mi nie grało. Aczkolwiek każda z tych postaci jest inna, różni się od siebie i przez swoje zachowanie dostarcza nam wiele różnych wydarzeń. Warto wspomnieć, że nie tylko Camilla i Evan są narratorami, bo Lilly także. 

Co mnie tak drażniło w głównej bohaterce? Ano przede wszystkim to, że na wiele spraw powinna zaświecić jej się czerwona, ostrzegawcza lampka. Nawet i puzon powinien zatrąbić jej w uszach. Wielokrotnie ucinała nagle rozmowę, nie kontynuując jej, gdzie sam kontekst aż rwał się do tego, by poprowadzić to dalej. I najgorsze to to, że w relacji z chłopakiem, była pełna sprzeczności. Nie znała go zbytnio, ale pokochała - okej, jestem to w stanie wybaczyć, bo wiem, że tak się zdarza w naszym życiu i o to nie mam pretensji. Jednak gdy dochodzi do konfliktu, gdy on ją rani, ona go nienawidzi, nie chce znać i ucieka do domu, rozmawiać z przyjaciółkami, którą pełnią rolę wyroczni lub boga, a następnie mu przebacza i tak w kółko. To jest doprawdy męczące i irytujące niesamowicie, bo za każdym razem było to samo. Bardzo dużo wątków zostało zaczętych, ale nie skończonych. Szkoda, bo na prawdę mogłaby z tego wyjść nawet dwu tomowa dylogia. 

Pomysł na fabułę był niezły, z wykonaniem poszło koślawo, ale na wiele rzeczy naprawdę przymykałam oko, bo to debiut i nie każdy musi napisać swoją pierwszą książkę, idealną, która spodoba się każdemu. Jednak widzicie powyżej, co mnie drażniło i co było po prostu nie do wybaczenia. 

Z kolei duży plus dla autorki za poruszenie tematu zaburzeń odżywiania, ale i tego trudniejszego, bo nie tylko przemocy fizycznej, ale i naruszenia ciele*ności. Zapunktowała mocno u mnie, stąd 6/10 w skali gwiazdek ogólnej oceny. Troszkę brakowało mi emocji Camilli, jakiejś mocniejszej sceny, która spowodowałaby w nas, czytelnikach, ogromny szok i byśmy go poczuli. Razem z jej uczuciami. 

Akcja jest dosyć dynamiczna, dużo się dzieje, ciągle odkrywamy nowe karty w grze. Ach. Na plus zachowanie Ellie, które nastąpiło z Rossellą. To było dobre i tę scenę czytało się świetnie. Emocji, które by mnie miały rozłożyć na łopatki nie było, ale coś tam się pojawiło - współczucie przede wszystkim jeśli chodzi o tę trudną tematykę wspomnianą we wcześniejszym akapicie. 

Warto wspomnieć również o zakończeniu książki, który śmiało mogę nazwać plot twistem. Nie spodziewałam się tego, znaczy okej, czułam, że coś może się wydarzyć, ale jakoś odsuwałam to w głowie i nie dopuszczałam do myśli. Wszystko działo się tak szybko! Moim zdaniem, fajna sprawa z tą końcówką. 

Reasumując uważam, że jest to niezła historia, w której można by było sporo poprawić i wyszłaby naprawdę dobra opowieść, która zostałaby w naszych głowach na dłużej. Ma sporo niedociągnięć, mam nadzieję, że autorka nie przyjmie tego jako hejt, a uargumentowane wrażenia i jeśli uda się jej coś jeszcze wydać, że wprowadzi do nowych tekstów nie tylko moje, ale i uwagi innych czytelników, recenzentów. Czy się zawiodłam? Niekoniecznie, bo widzę potencjał, jaki drzemał w tej lekturze i naprawdę doceniam dynamikę i problematykę. Z wykonaniem poszło średnio, ale to i tak nie jest najgorzej. Zdarzały się przypadki jeszcze słabszych pozycji. Czy polecam? Jako lektura niezobowiązująca i przerywnik owszem, ale nie róbcie sobie nadziei i nie podnoście poprzeczki, bo jej nie przeskoczycie. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)