niedziela, 7 lipca 2024

Agnieszka Kaźmierczyk - Głosy z lasu

Dzień dobry! 

Mam dzisiaj dla Was krótką recenzję książki, którą dostałam w prezencie od dobrej znajomej. Jako, że znam pióro autorki i wiem mniej więcej czego się spodziewać, sięgnęłam po nią niemalże od razu jak do mnie dotarła. Jak przebiegło spotkanie z twórczością pisarki, gdzie zrobiłam sobie zaległości w postaci trzech z kolei wydanych powieści? Sama byłam ciekawa swoich wrażeń... 

Agnieszka Kaźmierczyk - ur. 1984r. Absolwentka Uniwersytetu Pedagogicznego ( Filologia polska, Studium Dziennikarskie). Z zamiłowania dziennikarka, z powołania nauczycielka. Redaktor portalu multirodzice.pl i mama bliźniaczek.

Agnieszka Kaźmierczyk - Głosy z lasu 


Anka za sprawą męża wiedzie spokojne, uporządkowane życie i cieszy się poczuciem bezpieczeństwa, którego brakowało jej w dzieciństwie i wczesnej młodości. Wszystko się zmienia, kiedy Nikodem oznajmia, że pragnie powiększenia rodziny. Kobieta nie jest gotowa, ale nie chce się otwarcie sprzeciwić. Cała sytuacja prowadzi jednak do napięć i nieoczekiwanych sytuacji. Po latach stagnacji i przewidywalności okazuje, że dla małżonków szykują się ogromne zmiany.
Anna uznaje, że musi wiele rzeczy przemyśleć i wyjeżdża do samotnej chaty w lesie, gdzie spotyka Wandzię. Dziwna dziewczynka, szpital psychiatryczny i bolesne sekrety przeszłości sprawią, że kobieta będzie musiała przewartościować swoje życie.
Jak zwykle Agnieszka Kaźmierczyk buduje opowieść, bazując na psychologicznym suspensie. Nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co tylko rozgrywa się w wyobraźni bohaterów, ale rozszyfrowanie tajemnic na pewno położy się cieniem na rzeczywistości.

Okładka książki przedstawia dom w lesie, w mgle. Widzimy na przodzie kobietę i dziewczynkę stojącą obok, również od tyłu, z beretem na głowie. Wpatrzone są przed siebie, właśnie na ten tajemniczy dom...
Okładka jest matowa, ze skrzydełkami, dzięki czemu ma dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka zdań o autorce. Stronice są kremowe, czcionka dosyć duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówka jakaś się przytrafiła, jednak nie było ich dużo i nie raziło to w oczy. Podzielona została na rozdziały, które nie są specjalnie długie. Każdy z nich ma specjalne wstawki w postaci grafiki gęstych drzew, lasu, które pasują do całości.  

Moje kolejne spotkanie z autorką przebiegło dosyć dobrze. Wiedziałam, czego mogę się spodziewać i byłam ciekawa, czy tym razem opowieść przypadnie mi do gustu. Była ciekawie skonstruowana, pomysł na fabułę miała naprawdę dobry. Aczkolwiek nie zgadzam się z lubimyczytać i na pewno nie nazwałabym jej romansem, a tylko powieścią obyczajową z dodatkiem fantastycznych zdarzeń. Bo ma tu miejsce coś, co nie jest realne. 
Czytało się naprawdę szybko, ma niecałe trzysta stron. Może nie była bardzo intrygująca, ale nudna też nie.
Dzieje się tutaj dość sporo, dzięki czemu nudzić się na pewno nie będziecie. Czasami nawet pasowałoby biec za bohaterami, by nadążyć za tym, co się właściwie zaczęło dziać. Mimo wielu opisów myśli bohaterki, nie jest nudna. 

I właśnie, Anka, główna bohaterka... Nie polubiłam jej zbytnio. Drażniło mnie jej zachowanie, takie trochę... nieadekwatne do wieku, takie mi się wydawało. Chociaż wiadomo, nikt nie jest idealny i każdy ma prawo popełniać błędy. Jednak coś mi w niej nie grało, niestety do samego końca... Widzimy przemianę postaci przez wzgląd na wydarzenia, jakie mają miejsce.
Poznajemy również jej męża, Nikodema, ale i Wandzię, Łukasza czy najlepszą przyjaciółkę głównej bohaterki. Niemniej jednak jakoś do nikogo nie zapałałam sympatią. Oczywiście są to takie osoby, które charakterem różnią się od siebie i na spokojnie moglibyśmy spotkać takich na ulicy. Nie są płascy i nijacy, nie są pozbawieni wad. 

Nie czułam tutaj jakichkolwiek emocji, nie nastawiałam się na zatrważającą lekturę. Mamy ukazane kilka relacji, jakie łączy naszych bohaterów. Widzimy na ich przykładzie, jak brak rozmowy niestety potrafi zniszczyć wiele. Od niedomówień cienka nić do rozpadu czegokolwiek. Mamy też ukazany temat żałoby, który moim zdaniem, mógłby być bardziej rozwinięty, by czytelnik mógł się bardziej wczuć w sytuację głównej postaci. Jakaś tam relacja miłosna niby jest, ale jej nie czułam w ogóle i moim zdaniem została tak potraktowana po macoszemu, dlatego właśnie nieco wyżej pisałam, że nie uważam ją za romans.
Jeśli zaś chodzi o fragment fantastyczny, nie jest on męczący, nie ma go dużo, ale występuje tu coś, co nie ma prawa bytu. 

Reasumując uważam, że jest to niezła powieść obyczajowa, z wątkiem fantastycznym, ale i detektywistycznym, gdyż główna postać chce rozwikłać zagadkę Wandzi poszukującej Stasia... Nie jest to zbyt optymistyczna pozycja, ale jednocześnie lekka, więc nie powinniście mieć żadnych przeszkód podczas czytania. Na pewno uważam, że Topielica ze Świtezi tej autorki jest dużo lepszą książką, czy dylogia Klątwa sióstr, niemniej jednak na odstresowanie polecam, czas spędzicie miło, odpoczniecie od cięższych lektur. 

Znacie pióro autorki? Macie w planie tę książkę? A może udało się już ją Wam przeczytać?

2 komentarze:

  1. Nie miałam okazji poznać książek autorki. Nie wiem, czy akurat tę książkę chciałabym przeczytać, skoro bohaterka jest irytująca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam okazji czytać książek tej autorki, ale może to dlatego, że nie po drodze mi z tego typu literaturą.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)