wtorek, 14 lutego 2023

Melisa Bel - Ekscentryczka

 Witajcie, 

przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, nad którą trochę się... zastanawiałam. Po przeczytaniu miałam mętlik w głowie i nie wiedziałam, co to ta pisarka zrobiła. Nie wiedziałam, czy to pierwszy tom mi się podobał, czy drugi bardziej, nic nie wiedziałam, zaskoczyła mnie totalnie, że aż styki zaczęły się przypalać. Przejdźmy może do dalszej części postu. 

Melisa Bel - Pod tym pseudonimem kryje się osoba, która od ponad dwudziestu lat komunikuje się ze światem za pomocą dwóch środków wyrazu – słowa i muzyki. Dyplomowana wiolonczelistka, piosenkarka, autorka polsko i anglojęzycznych tekstów piosenek. Na co dzień zaangażowana w projekty muzyczne i współpracę z wytwórnią płytową. Miłośniczka ekologii, kotów, psychotroniki, medycyny naturalnej oraz oczywiście romansów historycznych, których przeczytała setki.

Melisa Bel - Ekscentryczka #2


Zupełnie nowa odsłona erotyki; zmysłowa, psychologiczna, niebanalna... Bo seks zaczyna się w głowie...
Po uwolnieniu się spod skrzydeł rygorystycznej matki Kinga stara się na nowo ułożyć sobie życie. Z przeszłości wymazała niemal wszystko: nieudany związek, szkołę, dom rodzinny, a nawet swoje ukochane skrzypce, jednak nie potrafi zapomnieć o pewnym tajemniczym mężczyźnie, Marcelu, który utkwił w jej pamięci jak cierń.
Zdaje sobie sprawę, że to ona i jej katolickie wychowanie odpowiedzialne są za rozstanie, które ucięło między młodymi budzące się niegdyś uczucia bliskości i pożądania.
Gdy dziesięć lat później postanawia napisać do Marcela, nie jest przygotowana na to, że ten skryty, mroczny mężczyzna znów całkowicie zawładnie jej zmysłami.
Czy tym razem Kinga odważy się przekroczyć własne granice? Czy sprosta swoim obawom, pragnieniom i pozwoli poprowadzić się po zakazanym i nieznanym jej dotąd świecie erotyki?

Zaczynając od okładki, widzimy w jej centrum kobietę, która włosy ma związane w warkocz. Ubrana w czarny gorset, pończochy, rękawiczki na dłoniach. Pewna siebie kobieta, bo już nie dziewczyna. Bardzo podobnie została stworzona okładka pierwszej części, więc plus dla autorki, że utrzymuje je w jednym, spójnym tonie. Na odwrocie przeczytacie opis, kilka słów o samej autorce, są również patroni medialni. Nie posiada skrzydełek niestety, a ja je tak uwielbiam, bo zawsze mają dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Kremowe stronice, czcionka wystarczająca dla naszego oka. Literówek brak, marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Nie jest podzielona na rozdziały, a to specyficzne u Melisy - że oddzielają tylko nowe wersy czy akapity. 

Kolejny raz mam okazję zmierzyć się z książką Melisy... Idzie jak burza z wydawaniem i pisaniem co oczywiście jest na plus, tylko ja tak średnio nadążam. :D Niemniej jednak, widzę od samego początku postęp, jaki czyni. Nie ma go aż na tyle, gdyż pierwsza powieść, jaką miałam okazję czytać, czyli Hrabię to był debiut, jednak tak udany, że niczego mu nie brakowało. I tutaj, jest podobnie, aczkolwiek... Pisarka postanowiła zmienić nieco tory, przerzucić się na... erotykę. To zmiana ogromna, po romansie historycznym, w którym się zakochałam, oczywiście czytając tylko jej powieści, żadnej innej autorki czy autora. ;) Zaskoczyła mnie tym, a raczej taką fabułą, bo nie tego się spodziewałam. Pamiętam, jak bardzo wczułam się w pierwszy tom serii "Odnaleźć siebie", wszystko, co wiązało się z główną bohaterka przeniknęło mnie na wskroś, czułam całą sobą każdą emocję... Tutaj już jest zgoła inaczej. Na pewno należy się pochwała, za poruszanie się śmielej w nowych obszarach gatunkowo - to zawsze jest trudno przejść z taką swobodą, żeby ani ona podczas pisania nie miała katorgi, ani tym bardziej czytelnik, żeby się nie męczył. 

Kinga jest naprawdę pojętną kobietą, która zaszła niemałą przemianę. Zazdroszczę i podziwiam jednocześnie. Bardziej utożsamiałam się z jej charakterem i stylem bycia z pierwszego tomu, tutaj dzieją się rzeczy, którym się filozofom nie śniło ;). Teraz mimo zmiany czasami wydawało mi się, że jednak nie do końca sama wie, czego chce i czego oczekuje. Jej przemyślenia momentami mogą irytować, więc też uprzedzam. Mnie nie irytowała, ale dziwiło mnie jej rozstrojenie. Tak jakby się zmieniła, ale jeszcze nie do końca nad tym panowała. Sama chciałabym trochę zmienić swoje nastawienie, ale niestety jeszcze nie umiem, nie rozpracowałam tego... Tutaj przekracza swoje granice, stara się zaakceptować samą siebie, swoje ciało i to jest dość ważny aspekt w tej powieści.
Akceptacja siebie, własnego ciała jest bardzo ważna w naszym życiu. Musimy kochać samych siebie, swój wygląd i wiadomo! Nikt nie jest idealny! Każdy ma jakieś wady. Cellulit, mniejsze piersi, większą pupę czy nawet płaską. Szerokie biodra, szerokie ramiona... Ale to jesteśmy my. Jeśli nie pokochamy siebie, swojego ciała, nie będzie nam się żyło dobrze...
Poniekąd właśnie Marcel ma tutaj wpływ na naszą kobietę. To on stara się przełamać schematy i myśli, stara się udowodnić, że to jak ona wygląda, jaka jest - że to wszystko siedzi w głowie. Musimy nie tylko pokochać siebie, ale i ZAAKCEPTOWAĆ.
Jego kreacja jest dość nietypowa. W pierwszej części, tej z wiadomościami, czułam, że to może być ten Marcel, którego znam z pierwszej części, ucieszyłam się, bo był niezwykle tajemniczy wtedy i uważałam, że dostanę wiele od tej postaci. Jakże się zdziwiłam, bo niewiele się z niej dowiedziałam, niestety... A to, jaki dziad się za nim kryje, tak naprawdę w głębi duszy - to się nie spodziewałam kompletnie! Zbiło mnie to z nóg. Chapeau bas.

Jest to dosyć spokojna, powolna opowieść, o przemianie naszej bohaterki. Widzimy ją starszą, po pewnych przeżyciach, odciętą od przeszłości, przynajmniej chociaż trochę. Już nie powstrzymują ją staroświeckie zasady rodziców, nie grzmią w jej głowie tak głośno ich słowa, karcąc ją. Trzymałam po pierwszym tomie mocno kciuki za to, żeby właśnie potrafiła przeciąć pępowinę, żeby stanęła twardo na swoich nogach i zaczęła żyć, w zgodzie z samą sobą. I udało się jej to. Może nie do końca, ale jednak. Bym powiedziała, że zmieniła się nie do poznania, chociaż... pazur zawsze zostaje. ;) 

Akcja toczy się powoli, nie mknie strona za stroną, przez co może się niektórym wydawać nudna. Początkowo mamy wymianę wiadomości, emaili, które ociekają flirtem, które odczuwałam i powodowało to rumieńce na moich policzkach. Czułam to i było to dla mnie świetne, mimo iż całej tej akcji teoretycznie nie było. I ta część baaaardzo mi się podobała.
Druga część (nie mylić objętościowo z książką), już była zgoła inna. Gdy dochodzi do konfrontacji naszych postaci to szczerze, jestem... zawiedziona? Jego zapamiętałam całkiem inaczej! A to, jak się zachowuje początkowo jest mocno rozczarowujące. A jeszcze później, ostatnia doba Kingi u niego, zmienia się tak drastycznie, temperatura podnosi się mocno do góry! Ale czy mnie to spasowało? Tak średnio. Niezbytnio zanurzam się aż tak, jeżeli chodzi o erotyczne strefy w lekturach. I też takowe książki nie często pojawiają się w mojej biblioteczce. Przywykłam do czegoś innego od autorki i jest to dla mnie takim zaskoczeniem, że początkowo naprawdę, uwierzcie mi, nie mogłam zebrać myśli. W głowie miałam chaos.
Więc tutaj muszę uprzedzić, że jeżeli nie przepadacie za scenami +18 i tym podobnym, związanych z nimi różnymi zabawami - to nie sięgajcie, gdyż możecie się rozczarować. Mnie to aż tak bardzo nie przeszkadzało, ale nie mogłam w tym odnaleźć TEJ Melisy, którą znam z historycznych romansów. 

Reasumując uważam, że jest to bardzo dobra lektura, która dzieli się na dwie części, ale nie objętościowo! Pierwsza z nich bardziej przypadła mi do gustu, czułam te emocje, rosnące pożądanie, flirt, a z drugiej czułam się jak w kinie, lub na żywo, wciśnięta w kąt i z niedowierzaniem szczypiąca się po rękach, czy to ci sami bohaterowie. Autorka lubi i umie zaskoczyć czytelnika, co właśnie w tej pozycji udowodniła. Moim zdaniem nie jest to najlepsza powieść napisana przez Melisę, ale nie jest też zła. Jest specyficzna, przekraczająca granice... Naszych bohaterów.
Zdecydowanie bardziej tom pierwszy mi się bardziej podobał, więcej rzeczy tam mnie po prostu emocjonalnie uderzyło. Jednak sięgnijcie najpierw po Bezczelną, a później po Ekscentryczkę. Ja czekam na kolejne tomy, bo zaskoczeniem małym okazało się zakończenie historii, jestem ciekawa, jak Kinga z niego wybrnie... :) 

Znacie książki Melisy? Która z nich jest Waszą ulubioną?

1 komentarz:

  1. Lubię powieści tej autorki, więc może skuszę się na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)