Dzień dobry!
Przychodzę do Was z recenzją książki, którą pochłonęłam w dwa dni. A raczej jedno popołudnie i jedno przedpołudnie. :D Czasami, gdy klientek jest mniej, można troszkę poleniuchować i obiecałam sobie, że tym razem poznam treść czwartego tomu serii Święci Grzesznicy. Jak wypadło moje czwarte spotkanie z autorką? Czy było udane? Przeczytajcie sami. :)
L.J.Shen - autorka współczesnych
romansów. Mieszka w północnej Kalifornii z mężem, synem i leniwym
kotem. Kiedy nie pisze, czyta powieści lub ogląda ulubione seriale.
L.J.Shen - Szakal #4
Nagi surfer. Naciągacz, kłamca, złodziej i oszust. Z tego co słyszałam,
szantażuje bogaczy i podrywa ich żony dla kasy. I dlatego trochę mnie
zdziwiło, że kręci się przy mnie, chce przyjaźni, mojej pomocy, a co
najdziwniejsze – wygląda na pokornego. Rzecz w tym, że zbuntowałam się
przeciwko chłopakom. Wycięłam ich ze swojego życia. Na dobre. Ale
problem jest taki, że Szakal to nie chłopiec, tylko mężczyzna, a ja
zakochuję się w nim, tonę w jego słodkich, doskonałych kłamstwach.
Jesse Carter. Gorąca jak ognie piekielne, zimna jak lód. Nie wiedziałem o jej istnieniu, dopóki nie dostałem świetnej, opłacalnej propozycji. Ona jest jej częścią, małą zabawką, z którą mam spędzić czas. Jest moim zabezpieczeniem finansowym, środkiem do celu, skutkiem ubocznym niezłej umowy z jej ojcem, potentatem naftowym. Ale co więcej Jesse Carter to twardy orzech do zgryzienia. I ona jeszcze nie wie, że mam wystarczająco twarde zęby.
Jesse Carter. Gorąca jak ognie piekielne, zimna jak lód. Nie wiedziałem o jej istnieniu, dopóki nie dostałem świetnej, opłacalnej propozycji. Ona jest jej częścią, małą zabawką, z którą mam spędzić czas. Jest moim zabezpieczeniem finansowym, środkiem do celu, skutkiem ubocznym niezłej umowy z jej ojcem, potentatem naftowym. Ale co więcej Jesse Carter to twardy orzech do zgryzienia. I ona jeszcze nie wie, że mam wystarczająco twarde zęby.
Zacznę standardowo od okładki. Nie robi na mnie szczególnego wrażenia, ALE cieszę się, że kolorystycznie pasuje do poprzednich części. Jej barwy są szare, czarne, ogólnie ciemne, jedynie inicjały i nazwisko autorki jest na biało, a tytuł ma swój kolor, tutaj padło na żółto-pomarańczowo-czerwony. Taki ognisty i całkiem ładnie to wygląda na półce. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich znajduje się fragment powieści, a na drugim kilka słów o autorce. Ma kremowe strony, czcionkę dużą, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek brak.
Jest to moje czwarte spotkanie z pisarką i już na wstępie przyznam, że wiedziałam, co mogę dostać. Pisarka nie wzbudziła we mnie aż tak wielu cudownych wrażeń, o których mogłabym pisać i pisać. Jednak nie wiedząc czemu, tę ostatnią część, dzisiaj recenzowaną potraktowałam nieco inaczej. Nie myślałam o niej jak o kolejnej powieści obyczajowej, erotyku, bo tak na pierwszą myśl mi przyszło. Po prostu zaczęłam czytać. Pióro, jakim posługuje się pisarka jest lekki, prosty w odbiorze i bez blokad. Zwykłe słownictwo, plus wulgaryzmy - więc uwaga młodsi czytelnicy. Sceny łóżkowe też się pojawiają, więc wysyłam drugie ostrzeżenie.
Jednak gdy tak myślę, kilka dni po przeczytaniu jej, to wcale nie była zła. Jest to lektura, którą pochłania się bardzo szybko, nawet w dwa popołudnia jak to było ze mną. Może nie jest to powieść, która zwala z nóg, ale czyta się ją lekko i przyjemnie. Więc na trudne chwile, na długie, jesienne wieczory, które zbliżają się do nas coraz szybciej - nadaje się jak ulał.
Co do bohaterów, są oni rzeczywiści i z krwi i kości. Każdy z nich ma swój charakter, czym może zaskarbić sobie Waszą przychylność lub nie.
Szakal to chłopak, którego z początku naprawdę nie lubiłam. Pomyślałam sobie o nim wszystkie najgorsze rzeczy i trudno mi było zmienić zdanie, aż do momentu jak zobaczyłam jego zachowanie w stosunku do dwóch osób. Czy był moim ulubionym bohaterem? Nie.
Moją ulubienicą stała się Jesse. Nie tylko ze względu na jej zachowanie, ale i przeszłość. Szczerze jej współczułam tego, co ją spotkało, ale jednocześnie byłam z niej dumna. Dumna dlatego, że mimo wszystko odważyła się dać sobie szansę na nowe, lepsze życie.
Myślę, że postacie z tej książki wzbudzą w Was wiele różnorakich uczuć, a finalnie polubicie szczególnie tę dwójkę.
Akcja ma swoje tempo - a tak naprawdę, czyta się ją niezwykle szybko. Ja ją pochłonęłam szybciej, niż się spodziewałam. Obiecywałam sobie - jeszcze jeden rozdział, jeszcze jeden i tak znikały strona za stroną. Co więcej, czytając te lekturę chwilami czułam uczucia bohaterów i to był moment, którego kompletnie się nie spodziewałam. Cieszę się, bo dzięki temu lektura stała się dla mnie ciekawsza.
Kolejnym plusem jest to, jakich tematów, a szczególnie jednego, ważnego podjęła się pisarka. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego zagadnienia jakim jest... tego dowiecie się jak sięgnięcie po książkę. Ja Wam tego nie zdradzę, przepraszam, nie będę spoilerować.
Reasumując uważam, że ta część, jest najlepsza. Lepsza od poprzednich, bo poczułam emocje i ten temat, który został podjęty - po prostu zapunktował u mnie. Więc jeśli nie czytaliście poprzednich tomów - niewiele straciliście, bo spokojnie można je czytać w innej kolejności, ale osobiście uważam, że ten jest najmocniejszy. Polubiłam Szakala na swój sposób i jeszcze mocniej Jesse. Jeśli lubicie czytać powieści obyczajowej, romanse, ze szczyptą scen +18, to zachęcam. Mi się podobało i będę polecać.
A Wy czytaliście już może Szakala? Polecacie inne powieści tej autorki? Podobała się Wam ta część?
"Miłość jest jak bluszcz. Owija się wokół ciebie, po cichu cię dusi. Nie jest cierpliwa, miła czy delikatna. Jest chciwa, podstępna i dusząca."
Jednak gdy tak myślę, kilka dni po przeczytaniu jej, to wcale nie była zła. Jest to lektura, którą pochłania się bardzo szybko, nawet w dwa popołudnia jak to było ze mną. Może nie jest to powieść, która zwala z nóg, ale czyta się ją lekko i przyjemnie. Więc na trudne chwile, na długie, jesienne wieczory, które zbliżają się do nas coraz szybciej - nadaje się jak ulał.
"Miłość jest sztuką. Niektórzy zamykają oczy i nie chcą jej dostrzec. Inni odwiedzają każde muzeum na świecie. Do której grupy ty się zaliczasz, moja droga?"
Szakal to chłopak, którego z początku naprawdę nie lubiłam. Pomyślałam sobie o nim wszystkie najgorsze rzeczy i trudno mi było zmienić zdanie, aż do momentu jak zobaczyłam jego zachowanie w stosunku do dwóch osób. Czy był moim ulubionym bohaterem? Nie.
Moją ulubienicą stała się Jesse. Nie tylko ze względu na jej zachowanie, ale i przeszłość. Szczerze jej współczułam tego, co ją spotkało, ale jednocześnie byłam z niej dumna. Dumna dlatego, że mimo wszystko odważyła się dać sobie szansę na nowe, lepsze życie.
Myślę, że postacie z tej książki wzbudzą w Was wiele różnorakich uczuć, a finalnie polubicie szczególnie tę dwójkę.
Akcja ma swoje tempo - a tak naprawdę, czyta się ją niezwykle szybko. Ja ją pochłonęłam szybciej, niż się spodziewałam. Obiecywałam sobie - jeszcze jeden rozdział, jeszcze jeden i tak znikały strona za stroną. Co więcej, czytając te lekturę chwilami czułam uczucia bohaterów i to był moment, którego kompletnie się nie spodziewałam. Cieszę się, bo dzięki temu lektura stała się dla mnie ciekawsza.
Kolejnym plusem jest to, jakich tematów, a szczególnie jednego, ważnego podjęła się pisarka. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się takiego zagadnienia jakim jest... tego dowiecie się jak sięgnięcie po książkę. Ja Wam tego nie zdradzę, przepraszam, nie będę spoilerować.
"Całe me życie zwiastowało, że Ciebie spotkam nieuchronnie." Puszkin
A Wy czytaliście już może Szakala? Polecacie inne powieści tej autorki? Podobała się Wam ta część?
Za możliwość lektury dziękuję
Na końcówkę wakacji będzie idealna. 😊
OdpowiedzUsuńLekka, wakacyjna książka - nie mówię nie :)
OdpowiedzUsuńOj na pewno ją przeczytam przed końcem wakacji:)
OdpowiedzUsuńRecenzja pełna emocji zachęca do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Liczę na więcej.
OdpowiedzUsuń