środa, 11 października 2017

PREMIEROWO: Corinne Michaels - Consolation Duet 1 ♥

Dzień doberek!
Dzisiaj chcę umilić Wam dzień zapewne już kolejną przez Was czytaną recenzją tej książki. Ale wybaczcie. Ta książka zasługuje na wielkie bum i mam nadzieję, że długo po dniu dzisiejszym, czyli jej premierze, będzie głośna, będzie czytana i zdobywać będzie wielkie tłumy fanów. Na to zresztą liczę. :) Z góry wybaczcie mi za totalne masło maślane, jakie może wyjść z tej recenzji, ale to tylko dlatego, że jestem pod jej urokiem i cóż więcej mogę dodać - kocham i nienawidzę tą książkę. 

Corinne Michaels - autorka bestsellerowej serii z list New York Timesa, USA Today oraz Will Street Journal. Jest uczuciową, błyskotliwą, sarkastyczną, uwielbiającą dobrą zabawę mamą dwójki dzieci. Jej babcie od strony matki i ojca były bibliotekarkami, co tylko spotęgowało jej zamiłowanie do czytania. Po wielu latach pisania opowiadań, nie mogła zignorować potrzeby ukończenia swojej debiutanckiej powieści zatytułowanej "Beloved". Mężczyźni w jej książkach są życiowymi rozbitkami, tak pięknymi, że skradną ci serce. PREMIERA: 11.10.2017r. 

Corinne Michaels - Consolation Duet 1 
Natalie jest szczęśliwa. Ma kochającego męża, a poród już tuż tuż. On złożył jej obietnice. Wróci. Ale tym razem się nie udało. I fakt, że nie wrócił, że już nigdy nie wróci rujnuje jej życie. Mimo żałoby, którą przeżywa długi czas, musi żyć dla swojej córeczki, którą kocha i oddałaby za nią życie. Jednak w pewnym momencie w jej życiu pojawia się Liam. Najlepszy przyjaciel jej zmarłego męża. To on pomaga jej w wielu prostych czynnościach i krok po kroku, rozświetla jej życie, stawia ją na nowo na nogi. W końcu przekonuje się, że Liam nie jest dla niej tylko najlepszym przyjacielem jej zmarłego męża. Przychodzi moment, w którym musi zdecydować, czy jest w stanie dla niego zrobić wszystko, czy pozwolić mu odejść... 

Uwierzcie mi, że bardzo się powstrzymuję, by nie móc pisać o wszystkim na raz. Nie chcę by się zatracił ten mój szablon, którego używam niemal do każdej recenzji. Mam tyle do powiedzenia na temat tej książki, że aż zaraz moje palce nie będą nadążać za myślami. :D
Przechodząc na sam początek do okładki, chyba nie muszę mówić, że jest piękna? Liam mnie powalił i zakochałam się w nim jak 100% pozostałych blogerem, które recenzowały tę powieść. Tak mi się przynajmniej wydaje. ♥ Będzie tutaj ogromnie dużo serduszek, więc uzbrójcie się w anielską dla mnie cierpliwość. :D No to widzimy dwoje ludzi, kobietę i mężczyznę. Całość jest jakby podzielona na ciemno i jasne barwy, co skomponowane przez grafika wygląda rewelacyjnie, podobnie jak i grzbiet. Posiada skrzydełka, które dają dodatkową ochronę powieści. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim kilka zdań/opinii o Consolation.

Pani Corinne Michaels... Jesteś wielka! Już po kilku pierwszych zdaniach dosłownie przepadłam! Nie wiem, jak to możliwe, że ukradłaś mi moje serce, dosłownie wyrwałaś mi je już na samym początku. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale wypadło rewelacyjnie. Corinne ma w swoim piórze niebywałą lekkość. Potrafi przez napisane zdania przekazać nam ogrom emocji. Od razu czujemy klimat powieści, co jest kolejnym plusem dla jej stylu. Nie wiedziałam do końca czego mogę się spodziewać po tej lekturze, ale moje obawy były całkowicie niepotrzebne. Jestem przekonana, że pisarka zaskoczy Was nie raz, zadowoli i zrobi tak, że będziecie chcieli więcej. Będziecie tak jak my, blogerzy, wyć niczym wilk z bólu chcąc poznać drugi tom. Przyjemnie i zdecydowanie za szybko się czyta historię Lee. Można ją połknąć tak naprawdę za jednym zamachem w jeden wieczór. Jest to jeden z lekkich, przyjemnych stylów, który tak naprawdę wciągnie każdego w swoje szpony. Niewątpliwie pióro autorki jest ogromnym plusem dla całej powieści. ♥ 

"- Mogę ci wymyślić fajną ksywkę... daj mi chwilę...- Siada na krześle. Wygląda na pogrążonego głęboko w myślach. 
- Martwię się, że przepalisz sobie ostatnie zwoje w mózgu, jeśli dalej będziesz tak intensywnie myślał - kpię z niego."

Narracja prowadzona jest naprzemiennie widziana z perspektywy Natalie i Liama. Spodobał mi się ten zabieg, bo nie został przesadzony, że milionpięćsetstodziewięćset jest narratorów, a dwóch. Zawsze to jakieś urozmaicenie niż jeden, ani nie przeładowanie. 
Zatem może zaczniemy od Natalie, której szczerze współczułam. Rozumiałam jej ból tylko po części, bo każdy z nas doświadczył straty bliskiej osoby i wiemy, jaki to ból. A w jej sytuacji to już naprawdę ogromny ból, którego nigdy nie chciałabym doświadczyć, ani nikomu życzyć. Polubiłam tą dziewczynę, chociaż momentami nieco mnie irytowała. Ale przymykałam na to oko, jest w żałobie, myślałam, to nie będę się czepiać. 
Z kolei Liam... Nasz wspólny, blogerek książkowych mąż. Nie bądźmy samolubne, podzielmy się nim. Jest to bohater, którego tak naprawdę łatwo jest sobie wyobrazić, przez opisy, które mamy w powieści. Dodatkowo obrazek, który wędruje po sieci i przedstawia nam tegoż bohaterka, łamie serca wielu czytelniczek, prawda? Takie z niego ciacho. Nie tylko wygląd go wyróżnia, a charakter. Można powiedzieć, że jest to ideał z kilkoma wadami, ale mimo wszystko każda z nas, albo zdecydowana większość chciałaby, by jej facet miał te cechy, zalety, a nawet i wady, co Liam. 
Reasumując, jestem szczerze zakochana w Liamie i z miłą chęcią zatrzymałabym go dla siebie, ale wiem, że nie jedna z Was też chce go mieć. :P 
Autorka wykreowała naprawdę fantastyczne postacie, które są z krwi i kości. Mają swoje wady i zalety i bardzo przypominają żywych ludzi, to tak jakby ukradła kogoś ze swojego życia i wstawiła do swojej powieści. To kolejny plus dla niej. ♥ 

Uczucia to stały, nieodłączny element Consolation. To, co czują bohaterowie, przechodzi na nas. Ja momentami nie mogłam wytrzymać i prawie płakałam, ale nie pozwoliłam łzom spłynąć, ponieważ nie byłam sama i nie u siebie. Nie chciałam się w oczach siostry chłopaka robić totalnie pokręconej książkoholiczki. Chociaż i tak wie, że najnormalniejsza to ja nie jestem. Otrzymuje w lekturze całą paletę emocji. Od tych złych po te dobre. Zdarza się, że często na naszych twarzach dominuje smutek, a później radość. Jednak na koniec... Nie mogę tego wybaczyć Pani Michaels! Za to ją nienawidzę! I kocham jednocześnie. 
Bowiem pozwoliła nam na poznanie połowy sceny, lub zaledwie początku kolejnego tomu jak mniemam, które już teraz zmiażdżyło mi serce. TAK NIE MOŻNA ZAKOŃCZYĆ KSIĄŻKI! Tego się nie robi! Nie powinno tak być, gdy nie ma w zasięgu dłoni drugiego tomu! Przecież to jest okropne. Ja nie wiem, jak tak można, no naprawdę!
Przez to jestem skacowana jak nigdy w życiu po alkoholu. Chodzę otumaniona, niczym narkoman na głodzie. Chcę więcej, ale nie mam możliwości poznania tego więcej. Długo czekałam na papierową wersję Consolation i nie pozwoliłam sobie tknąć ebooka. Chyba na następny raz jak tylko się okaże, że będzie możliwość przeczytania drugiego tomu zrobię to natychmiast. 
Emocjonalny rollercoaster jest gwarantowany. Więc Mój Drogi Czytelniku, bądź przygotowany dosłownie na wszystko, bo Corinne Michaels zaskoczy Was nie raz, spowoduje wiele odczuć, a łzy również mogą się pojawić. 

"Nie powinnam tego chcieć.
Ale chcę.
Nie powinno mi być tak dobrze w jego ramionach. 
Ale jest.
Powinnam kazać mu wyjść i zwiększyć dystans między nami.
Ale nie potrafię."

Faceci w mundurze, przyjaźń, miłość, kłamstwa i tak dalej. Między innymi z tych wątków składa się recenzowana książka. Ale to nie tylko wyżej wymienione wątki - jest ich dużo więcej, jednak nie chcę Wam za dużo zdradzać. Uważam, że jak sięgniecie po Consolation nie będziecie niczego pewni w stu procentach i to chyba dobrze. 
Bałam się, że to będzie kolejna łzawa historia, przesłodzona niczym herbata pięcioma łyżkami cukru - nie do wypicia. Jednak nie. Autorka wyczuła granice. Nie przesłodziła, a napisała historię z życia wziętą, prawdziwą, która tak naprawdę mogła się komuś przydarzyć. Podzieliła się z nami uczuciami - co nie każdemu autorowi się udaje. Historia o miłości? Kolejna? Ileż można? Otóż nie. Wszystko jest dopieszczone na ostatni guzik, ale nie jest przesadzone. Wszystko jest na swoim miejscu i uważam, że nawet pod względem opisów, dialogów - wszystko jest zachowane idealnie, niemal z jakąś niewidzialną miarką.  
Pisarka udowodni nam, że często myślimy o osobach zmarłych w sposób mocno wyidealizowany. Wyśpiewujemy niemal poemy na to, jaki ktoś był dobry, przyjazny i tak dalej... Nawet nie dawno przy recenzji Morderstwa w Somerset dodałam cytat, który tyczył się tego problemu. Zapraszam również do odświeżenia sobie jej. Nikt nie jest idealny po śmierci, ani za życia, nawet Liam, którego ubóstwiamy tak bardzo.
Reasumując tą bardzo długą recenzję, chciałabym po prostu polecić Wam Consolation. Jak widzicie powyżej wszystko przemawia na tak dla tej powieści. Ja się w niej zakochałam, mam nadzieję, że Wy podzielicie moje zdanie. Buziaki! ♥

P.S Ktoś czytał Consolation? Chyba podzielacie moje zdanie, prawda? :D A kto ma w planach poznać historię Natalii? Piszcie śmiało! ♥

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Klaudii oraz Wydawnictwu

http://szostyzmysl.com.pl/

18 komentarzy:

  1. Widzę, że książka wywołuje ogrom emocji. Chętnie poznam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejna, zachęcająca recenzja tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę, po prostu muszę zdobyć i przeczytać tę książkę. Tyle osób wychwala! No i to moje klimaty, a wiem, że ta książka chwyci moje serduszko i zostawi po sobie ślad. Mam wielką nadzieję, że tak będzie, patrząc na to, że sam opis już mnie wciągnął. :D
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że te wszystkie emocje wciąż przede mną, już się nie umiem ich doczekać :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. To już kolejna pozytywna recenzja tej powieści. Zdecydowanie muszę się jej przyjrzeć bliżej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja zachęcająca do przeczytania:) Z miłą chęcią przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach, pewnie po nią sięgnę jak tylko odkopię się ze swych zaległości czytelniczych!

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak, mam ją w planach (tym bardziej, że jakiś czas temu czytałam historię z podobną fabułą), ale dopiero po wydaniu drugiego tomu :) Mam nadzieję, że mnie też tak bardzo się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już mam w domu drugi tom <3 Ale to dobry pomysł, bo jak skończysz t.1 to migusiem będziesz chciała poznać kontynuację. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)