poniedziałek, 16 października 2017

Kirsty Moseley - Zdobyć Rosie. Początek gry

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Kirsty Moseley. Jest to już jak dobrze liczę szóste spotkanie z autorką. Gdy tylko zobaczyłam, że wydała następną powieść, wiedziałam, że będę musiała ją poznać. Nawet nie ważny był dla mnie tytuł, opis czy okładka. Po prostu przekonałam się, że warto sięgać po pióro pisarki. Macie też takich autorów, których po powieści sięgacie w ciemno? Podacie ich imię i nazwisko? Z miłą chęcią im się przyjrzę bliżej i kto wie, może i dla mnie staną się "pewnym" autorem? 

Kirsty Moseley - amerykańska autorka powieści młodzieżowych. Jej książki sprzedały się w ogromnej ilości - 720 000 egzemplarzy. Wszystkie jej powieści, które jak dotąd pojawiły się na polskim rynku wydawniczym, znajdziecie w spisie Recenzji A-Z. 

Kirsty Moseley - Zdobyć Rosie. Początek gry #1 
Pamiętacie Nate'a? Tego okropnego podrywacza? Gdy jego najlepszemu przyjacielowi, Ashtonowi i Annie rodzi się dziecko, zaczyna sam zastanawiać się nad tym, czy kiedykolwiek spotka w swoim życiu kobietę, z którą będzie mógł się ustatkować. Jednak nie dorósł jeszcze do tego i nie zamierza odmawiać sobie panienek na jedną noc czy ostro zakrapianych imprez. Gdy poznaje Rosie, wszystko się zmienia. Dziewczyna odrzuca jego względy, ponieważ kocha kogoś innego. Nate jednak nie daje za wygraną i walczy cały o uwagę i jakiekolwiek uczucie w oczach pięknej dziewczyny. Czy Rosie oprze się w końcu wielkiemu podrywaczowi, przystojniakowi o imieniu Nate? 

Okładka jest podobna do wszystkich, które wyszły spod pióra pisarki i Wydawnictwa HarperCollins. Uważam jednak, że nie są najgorsze. Mi się podobają, a co najważniejsze - razem się świetnie prezentują na półce. Czekam jeszcze na kontynuację losów Nate'a. Widzimy dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę. Możemy przypuszczać, że to Rosie i Nate. Grzbiet powieści równie pięknie się prezentuje i pasuje do pozostałych książek Moseley. Nie posiada skrzydełek, tak jak pozostałe pięć lektur. Uważam, że to jest ze szkodą dla książki, ponieważ nie ma dodatkowej ochrony. Czcionka jest dość duża, wyraźna, jednak dojrzałam w tekście kilka literówek. Szkoda, że nie została dokładniej zredagowana. A poza tym, nie mam już jakichkolwiek zażaleń. 

"P r z y j a c i e l. Serce mi zamarło."

Kolejno przechodząc do pióra Kirsty, muszę przyznać, że tym razem mnie zaskoczyła. Otóż pierwsza jej powieść była za przesłodzona. Następne zajmowały większość przykrych wydarzeń, emocji. A tutaj jest całkiem... odwrotnie. Owszem, są nieprzyjemne chwile, ale głównie ta część mnie rozśmieszała. Była bardziej zabawna, za co należy się duży plus autorce. Zmieniła coś, mimo, że historia tych dwojga bohaterów jest banalna, może i przewidywalna. Jak zwykle Moseley czaruje słowem, wyrywa nas do swojego wykreowanego świata i nas w nim zostawia. To dobrze, ponieważ szybko czujemy panujący klimat i śmiało połknąć książkę na raz. Lekkość, którą posługuje się autorka jest na tyle przyjemna, że nie czuje się mijającego czasu przy lekturze. To również jest na plus. Wiem jednak, że po Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno - jesteście zniesmaczeni stylem, jakim się posługuje pisarka. Jednak nie martwcie się, bo moim zdaniem jej pierwsza powieść nie była tak rewelacyjna, jak pozostałe wydane papierowe dzieci. 

"-Cześć śliczna. Przepraszam, ale chyba coś zgubiłem na twój widok. - Ostentacyjnie zacząłem rozglądać się po posadzce.
Rosie również spojrzała w dół.
- Co to takiego? - zapytała zaciekawiona, marszcząc czoło, bo niczego tam nie było.
- Moja szczęka. - Wzruszyłem ramionami. "

Nate - typowy przystojniak, a co za tym idzie - łamacz kobiecych serc. Nie każda jednak kobieta jest łasa na tanie komplementy, które... Nie zawsze można nazwać je komplementami. Jak to mówił nasz bohater, ma je na tony, to ja z miłą chęcią wybrałabym te najśmieszniejsze. Bo niektóre wręcz powalają nas na kolana swoją prostotą i zabawnością. Czy go polubiłam? Za to, jak postępował - niekoniecznie. Ale gdy zaczął spotykać się z Rosie, która odrzucała jego względy - już tak. Wtedy widać było, jak jego dusza cierpi, bo ktoś jest odporny na jego postać. 
Z kolei Rosie to postać, która nie jest jakaś wybitnie pokaleczona przez los, ani specjalnie uzdolniona. Mimo to, polubiłam ją za jej normalność. To, jak postępowała również nie zasługuje na pochwałę, ale suma summarum naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się, że byłaby dobrą przyjaciółką. 
Reasumując - Moseley stworzyła realne postacie, z charakterem, wadami, zaletami. Nie stworzyła wyidealizowanych bohaterów, których nie moglibyśmy znaleźć w rzeczywistości. To kolejny plus. 

Niestety fajerwerków tutaj nie było. Nie dostałam silnych, skrajnych wręcz emocji. Z reguły były tutaj zabawne momenty i powodowały one uśmiech na ustach, jakieś parsknięcie niczym koń... Nie no, żartuje. Było śmiesznie, było miło i trochę smutno, ale nic poza tym. Pod tym względem autorka niezbytnio się postarała. Ale nie ma co wymagać, Kirsty Moseley nie pisze książek z najwyższej półki. Są one lekkie, nie zawsze przyjemne, ale szybko się je czyta, czasami wręcz połyka. Nie jest to wymagająca lektura, dlatego też staram się zbyt nie narzekać. 

"Cichutko wślizgnąłem się do pokoju Hannah. Wziąłem jej piankę do włosów z szafki nocnej i wycisnąłem wielką kulę na rękę, a potem nałożyłem na czubek jej głowy, starając się, żeby sterczała wysoko. Wycisnąłeś też na każdy jej palec trochę pasty do zębów, a potem połaskotałem ją chusteczką higieniczną po nosie i policzkach. Wszystko nagrywałeś na jej komórkę, żeby mieć dowód, i miałem zamiar wysłać to potem na swój numer. 
Zanim wymknąłem się od Hannah, wyjąłem z kieszeni czarny niezmywalny marker, przeszedłem na drugą stronę łóżka i napisałem jej na karku "Nate tu był"."

Reasumując polecam tę powieść mimo, iż jest lekką obyczajówką. Nie jest wymagająca, postacie i pióro autorki jest dość przyjemne. Mogło być nieco lepiej, pod względem emocji, jakie moglibyśmy odczuć. Jednak zostawiła nam dawkę śmiechu - więc wybaczam. Tempo jest dość szybkie. Jedyne, co mnie zdziwiło to zwrot "spuściła mnie ze schodów". Pierwszy raz coś takiego przeczytałam i musiałam się domyślać, co to oznacza. Gdyby ktoś wyrwał mnie z kontekstu, to kompletnie nie wiedziałabym, co to może oznaczać. Nie wiem, czy to wina tłumacz czy autorki, w każdym bądź razie kilka razy to wystąpiło w powieści i troszkę mnie to irytowało.
Jestem tylko ciekawa, co przygotowała dla nas pisarka w kontynuacji tej dylogii. 
Jak to mówią "złe nie jest, ale dupy nie urywa" tak właśnie opisałabym tę powieść. Lekka obyczajówka, do przeczytania na raz, ale bez żadnych fajerwerków. 

A może jest tu ktoś, kto czytał najnowszą powieść Moseley? Co o niej sądzicie? Podoba się Wam? Bo ja mam mieszane uczucia. Znaczy najgorsza nie była, ale uważam, że mogłaby być lepsza. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję 
http://www.harpercollins.pl/

18 komentarzy:

  1. Książka zbiera dość przeciętne oceny jak widzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam bardzo ja przeczytać, ale teraz już nie jestem pewna czy sięgnę po ten tytuł.:)
    kocieczytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie taką pewną autorką jest Colleen Hoover, po jej książki sięgam w ciemno :) Twórczości Kirsty Moseley nie miałam jeszcze okazji poznać, ale widzę, że lepiej nie zaczynać akurat od tego tytułu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tak wiele autorów, po których książki sięgam w ciemno, że aż za dużo by wymieniać :) Co do Pani Moseley, to czytałam jedną jej książkę i nawet nie dokończyłam, bo była tak nie logiczna i zwyczajnie zła, że szkoda było czasu. Mówię o historii Anny i Ashtona. Czy sięgnę po jej inne powieści, tego nie wiem. Na razie mam w planach, ale bardzo odlgłych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tą duologię uwielbiam z kolei. <3 A mi nie spasowała Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno.

      Usuń
  5. Mam ochotę przeczytać jednak jeśli już to w dalekiej przyszłości. Ta prostość w tej książce jakoś do mnie nie przemawia, wolę książki, które jednak się czymś wyróżniają. Jednak chcę sprawdzić inne książki autorki. <3
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio wszędzie widuję książki tej autorki i choć większość opinii jest pełna ochów i achów na ich temat, to jednak zdążają się również takie, które skutecznie mnie do nich zniechęcają... no i jest klops, bo nie wiem, czy czytać, czy nie :/ Niby najlepiej przekonać się samemu, jednak obawiam się, że jestem na to zbyt niezdecydowanym człowiekiem :P Chyba muszę zaczekać aż nadarzy się odpowiednia okazja i wtedy zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

    Pozdrawiam cieplutko^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasem i po takie lżejsze książki trzeba sięgnąć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka to faktycznie lekka powieść obyczajowa, ale chyba właśnie takie najlepiej spisują się w chłodne, jesienne wieczory. :) A kolejna część jest już na półkach, więc, jeśli interesuje Cię co Kirsty Moseley przygotowała dla czytelników to zachęcamy! :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)