środa, 9 września 2015

LIFELISTA, czyli muzyczna lista naszego życia #11

Na dzień dobry, skąd pomysł na tego posta? Wszystko odgapione, znaczy pomysł od bloggerki, którą obserwuje. Moje imienniczka, Angelika z Lustra Rzeczywistości ;)

Muzyka jest wszędzie. W naszych umysłach, sercach, duszach, w miejscu gdzie pracujemy, w komunikacji publicznej, wszędzie gdzie tylko pozwalają nam na to warunki. To ona po części nas tworzy, towarzyszy nam cały czas, a więc.. na co czekać? Zaczynajmy. 



1997 - 2009 

Okres urodzin, dzieciństwa, czy szkoły podstawowej. Pamiętam, jak chodziłam do kuzynki prasąsiadki i jej mama, moja ciocia otwierała okno w kuchni we wakacje, puszczała głośniej magnetofon i jak ta piosenka szła, to wariowałyśmy pod oknem z kuzynkosiostrzenicą bo tak można nas nazwać. ;) Kojarzy mi się również z Inferno - to był taki klub na wsi, który zamknęli po pewnym wypadku, który się tam zdarzył.. Szkoda, bo ludzie nawet zza Krakowa tam przyjeżdżali. I raz zaprowadziła mnie tam siostra mojej mamy, na pokaz sztucznych ogni. I ta piosenka wtedy zaraz przed pokazem leciała. I to jest jedyna, która tak szczególnie utkwiła mi w pamięci. 


Jest to też czas istnienia zespołu RBD z serialu młodzieżowego Zbuntowani, który możecie kojarzyć. I te ich piosenki również były moimi uzależnieniami, jak ich wykonawcy, których uwielbiałam. Hiszpańskie słowa, których w większości nie rozumieć, a do tej pory praktycznie wszystkie potrafię zaśpiewać na pamięć. :) Dobrze wspominam ten okres. Bardzo dobrze.


2009 - 2010 

Okres, w którym kończyłam szkołę podstawową, ze średnią 5,1 oczywiście brakło jednej dziesiątej do stypendium, ale i tak było pięknie. Wyróżnienia oklaski, pożegnanie przez piątoklasistów i piosenka, przy której wszystkie się popłakałyśmy, nasza klasa była malutka więc no. Żegnaliśmy szkołę z najlepszą wychowawczynią pod Słońcem, Panią Basią, która uczyła nas wychowania fizycznego, przyrody ano i była wychowawcą. Nasz rocznik, nasza skromna klasa zapisała się w historii szkoły jako najlepsza w istnieniu Szkoły. 


2010 - 2011

Stres wywołany nową szkołą, problemami, pierwszymi zawirowaniami zauroczeń, jak to dziewczyny... Również zespół RBD, oraz piosenka Sylwii Grzeszczak. Smutna, bo smutna, ale jednak. Oraz piosenka jeszcze jedna, przy której dobrze mi się płakało. Tak, właśnie tak kończyły się moje "zadufanie" miłosne. Teraz wspominam to z uśmiechem na ustach, ale kiedyś było męką. O i jeszcze jedna. Nie obrazicie się, jak dam Wam tutaj aż cztery? Mam nadzieję, że nie. :)
Szczególnie ta ostatnia jest dla mnie bardzo ważna z tamtego okresu. 






2011 - 2013 

Tutaj kilka piosenek (błagam nie urwijcie mi głowy), jedna po otrząsaniu się z tego co było, "Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr " takie powiedzenie z przeszłości i do tego piosenka:


Szczególnie po przeprowadzce jedna podczas randek z moim obecnym chłopakiem, które wprawiały mnie w stan euforii i w ogóle wszędzie latały te motyle.. :) 


Oraz jedna, która kojarzy mi się non stop z moim kolegą, właśnie z miejsca gdzie chodziłam do pierwszej gimnazjum, tuż przed przeprowadzką. Jest moim przyjacielem, mogę z nim porozmawiać o wszystkim i o niczym. Fajnie jest mieć kogoś takiego, prawda? 


No i hymn miłości mojej, piosenka moja i mojej miłości <3 Akurat to był początek związku, pamiętam siedzieliśmy w sierpniu na stoku całymi dniami i tak słuchaliśmy piosenek, rozmawialiśmy i wyszło, że ta piosenka stała się naszym hymnem, naszą piosenką. Piękna. Gdy jej słucham, wszystko we mnie odżywa, tak jakby to było parę dni wstecz.. Ale ten czas leci, to już ponad trzy lata.. :) 



2014 - 2015 

Zdecydowanie jedna piosenka, która wstrząsnęła mną na całego. Tak jak i bloggerkę z LR. Owszem, inne też są piękne, ale.. O kurczę! Zapomniałam o jednej cudnej piosence, z pierwszego okresu. Ale że zaczęłam się bardziej interesować tego piosenkarza utworami, jak i nim samym to.. też ją tu umieszczę. 


Kultowa piosenka, chyba najpiękniejsza wraz z tą powyższą.. Nie muszę mówić, że głos ma genialny, piosenka przyprawia dreszcze, bo to wszystko wiecie, prawda? 



To jest moja Lifelista - nie jest zbyt długa, bo znowu nie jestem taka stara. :) Zdecydowanie byłoby więcej piosenek, ale zrobiłaby się z tego litania kilometrowa. Na pewno coś z tej listy znacie. A kogo do tego Zapraszam? Wszystkich chętnych i z chęcią zajrzę do Was, więc z miłą chęcią w komentarzu ujrzę i Wasze linki. :) Na które oczywiście zaglądnę i po części poznam Wasze życie. Moje jest przepełnione muzyką, na każdy sposób, nawet zdarza się, że śpię i słucham muzyki. W większości łączy się wraz z ludźmi, a więc dlatego wymieniłam  bardzo skromną część mojej LIFELISTY. 

Życzę Wam miłego wieczoru, oraz do przeczytania w najbliższym czasie. :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy post. Muzyka wiele mówi o człowieku. Miło jest poznać kogoś od innej, muzycznej strony :) Moja LIFELISTA także ciągnęłaby się kilometrami, gdybym ją stworzyła.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pih :) bardzo go lubię i ten kawałek również :) super zestawienie :) no i jeszcze "To już jest koniec" ileż to wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Orfeusz" to piękny kawałek i od razu przypomina mi Waldemara Goszcza. Nadal nie mogę uwierzyć, że go już nie ma z nami tyle lat.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)