czwartek, 17 września 2020

Małgorzata Mikos - Wstrzymując oddech

Witajcie! 
Dzisiejsza recenzja może nie mieć ładu i składu. A to dlatego, że książka rozbiła mnie emocjonalnie. Do tego stopnia, że... Sama nie wiem, co o niej myśleć, a co dopiero coś pisać... Nie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Gosi, więc wiem, na co ją stać. Przynajmniej tak myślałam. Jednak się pomyliłam... 

Małgorzata Mikos - pisarka, poetka, dziennikarka, fotograf, podróżniczka. Dotychczas publikowała wiersze, m. in. w antologiach poetyckich oraz w magazynach literackich. Wielbicielka literatury, muzyki, kina oraz dobrej kawy. „Dni naszego życia” jest jej debiutancką powieścią.

Małgorzata Mikos - Wstrzymując oddech 

Prawdziwa miłość nie boi się słowa „wieczność”.
Oliwia i Jakub żyją jak w bajce, ciesząc się z każdego wypełnionego szczęściem i miłością dnia. Jedna sekunda decyduje o tym, że dziewczyna traci wszystko, co było dla niej ważne, a jej życie staje się pasmem niewyobrażalnego cierpienia. Po tragicznej śmierci Jakuba nie potrafi już z ufnością spoglądać w przyszłość, jak to robiła do tej pory, a rozpacz zaczyna jej przesłaniać cały świat. I wtedy ponownie spotyka swojego ukochanego, który składa jej niezwykłą obietnicę…
„Wstrzymując oddech” to pełna emocji opowieść o kruchości ludzkiego życia i marzeń oraz o niełatwych relacjach rodzinnych i próbie poradzenia sobie ze stratą najbliższej osoby.  

Okładka jest magiczna. MAGICZNA. Widzimy białą ścianę, światełka i dłonie, które przyczepiają zdjęcia. Jestem osobą dość sentymentalną, wrażliwą i bardzo lubię mieć wspomnienia na papierze. Dlatego od razu zakochałam się w projekcie tej okładki. Byłam ciekaw tego, co autorka przedstawi w tej książce. Pierwsze piętnaście rozdziałów przeczytałam w wersji elektronicznej, jednak nie mogę wciąż się przekonać do takiego czytania w telefonie i czekałam bardzo na finalny egzemplarz papierowy, który mam przed sobą. Gdy na niego patrzę, mam w sobie ogrom emocji... Posiada skrzydełka, które są dodatkowym zabezpieczeniem przed uszkodzeniem mechanicznym. Na jednym przeczytamy krótki fragment książki, na drugim polecajki między innymi Wioli z subiektywnieoksiazkach.pl, która jest dość mocno ceniona w naszym świecie blogowo czytelniczym. 
Stronice są kremowe, czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy został zachowane. 

Jest to moje trzecie spotkanie z samodzielną książką Gosi i uwierzcie mi, ja myślałam, że wiem, co może mnie czekać w tej powieści. A jednak... zaskoczenie, które malowało się na mojej twarzy z całą paletą innych emocji wydawało się chwilowo nierealne, a tu proszę, niespodzianka... 
Pióro pisarki jest bardzo dojrzałe, ale nie ma tutaj blokad, jeśli zastanawiacie się nad wiekiem. Ja mam dwadzieścia kilka, ale wiem dobrze, że ktoś z naście czy dziesiąt będzie zadowolony. Mimo, iż jest tutaj ogrom opisów, monologów, myśli bohaterki, ja nie czułam się znużona. Wiem, że wielu z Was może myśleć "O Boże, nudno jak nie wiem, niektóre sprawy są rozciągane na dziesiątą stronę". Sama, jako autorka doświadczyłam takiego komentarza i ciut mnie to zabolało, bo nie oszukujmy się, ale czasem życie takie właśnie jest. Nudne. Czynności się powtarzają... Wiem, że w książce nie powinniśmy się tak rozdrabniać, rozciągać, ale czasem tak najlepiej oddać to, co w nas siedzi, tam głęboko. Mnie się nie nudziło, wręcz przeciwnie - z mocno bijącym sercem śledziłam każdą kolejną stronę doświadczając coraz to więcej... 

Emocje, które mi towarzyszyły, były silne. Kilkukrotnie płakałam podczas czytania. Czułam, jak dosłownie pęka mi serce. Tak mocno wczułam się w sytuację naszej postaci, że w momencie postawienia się w jej sytuacji, czułam się IDENTYCZNIE jak Oliwia... Wiedząc, że moja sympatia siedzi na zewnątrz i coś naprawia w samochodzie, odetchnęłam głęboko. Gdy pomyślałam, że miałoby go nie być, gdyby mój świat miał się rozpaść na milion kawałków tak jak życie bohaterki... Oczy momentalnie zaczęły mnie szczypać. Ta powieść jest przepełniona emocjami! W większości jest tu smutku, rozpaczy, żalu, czyli tych negatywnych odczuć, ale i pojawiają się te czyste, niewinne, piękne... Choć tylko na chwilę... Nawet teraz, podczas pisania tej recenzji, łzy spływają mi po policzkach... Ta historia na tyle mną wstrząsnęła, że właśnie tak jak się domyślałam, będzie mi ciężko opowiedzieć o niej, by Was zachęcić, by czegoś nie pomieszać, by nie popisać głupot... Bo przecież nie o to tutaj chodzi... 
"Wstrzymując oddech" to BEZAPELACYJNIE najbardziej emocjonująca powieść Gosi. Kochana! Gratuluję ci już teraz, po raz kolejny, bo stworzyłaś coś naprawdę przepięknego! 
Czytając, zabierzcie opakowanie chusteczek. Przyda się... 

"Czy zastanawialiście się kiedyś, czy coś, co was spotkało lub czego doświadczyliście w swoim życiu, było dziełem przypadku czy też przeznaczenia?"

Jakuba mamy tylko na chwilę, jednak z wspomnień Oliwii poznajemy go bardziej. Szkoda tylko, że w czasie przeszłym... Przeczytałam gdzieś, że ktoś odebrał go jak pantofla, jako słodziutkiego i idealnego faceta. ALE przecież i tacy istnieją. Każdy ma wpisany w swój gust ideał, którym jest właśnie ta druga połowa. Widzi się wady, ale nie mówi o nich, tylko akceptuje. Takiego, jakim jest. I tak też odnoszę wrażenie, że Oliwia spostrzegała swojego partnera. Tym bardziej, gdy odszedł stał się jeszcze bardziej święty, doceniało się wszystkie chwile z nim spędzone, wzloty ale i upadki... Ja tam do niego nic nie mam, we fragmentach, w których się pojawia czułam do niego szczerą sympatię. 
Z kolei Oliwia budziła we mnie różne emocje. Raz współczucie, bo przecież nikt nie zasługuje na taki los. Nikt nie powinien odbierać szczęścia innemu człowiekowi. Każdy z nas chce być szczęśliwy, nasza bohaterka właśnie taka była. Miała dom, wspaniałego narzeczonego, dobrą relację z bratem... Jednak życie nie jest kolorowe i dość szybko się o tym przekonała, w najgorszy sposób... Chwilami irytowała mnie swoim zachowaniem, szczególnie wtedy, gdy dostała szansę. Krótką szansę, to jej wypowiedzi oh, miałam ochotę nią mocno potrząsnąć, powinna się cieszyć, a ona pałała złością, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, co ma. Chociaż na moment... 
Finalnie podobała mi się charakteryzacja głównych bohaterów, ale i tych pozostałych. Pokazała ludzkie odbicie, bo jestem pewna, że sama podobnie zachowywałabym się do Oliwii, i na pewno nie jeden z nas zachowywał jak pozostali.

"Wstrzymując oddech" ma ogromne przesłanie. Trzeba doceniać chwile, które mamy. One są zbyt ulotne. Czas zbyt szybko przelatuje nam przez palce i musimy czerpać z niego garściami. Na przykładzie Oliwii widzimy też etapy straty ukochanej osoby. Przechodzi trudny czas żałoby, z którym musi uporać się sama. Czas, w którym musimy sami dojść do siebie, dojść do tego, że już nie będzie tej drugiej osoby w naszym życiu... Że nie usłyszymy już nigdy tego głosu, nie zobaczymy uśmiechu, nie poczujemy obecności... To tak samo, jakby ktoś wyjechał, kupując bilet tylko w jedną stronę. Jeden pogodzi się ze stratą szybciej, drugi wolniej, co jest absolutnie normalną rzeczą... Normalne również jest to, że bliscy, rodzina pragnie dla osoby cierpiącej jak najlepiej, widzi zmiany, jakie zachodzą, martwią się i chcą, by cierpiąca osoba w końcu zaczęła żyć, od nowa. Jednak strata stratą, trzeba przeżyć ją po swojemu... Tutaj może jest to nieco rozwleczone, ale nie ma moim zdaniem w tym wady. Lubię, gdy książki są prawdziwe, życiowe, bo przecież nie samym szczęściem człowiek żyje. Nie samą radością i seksem, bo nie ma co się czarować, większość książek obyczajowych opiera się na łóżku. A tutaj? Małgorzata Mikos pokazuje, że da się napisać rewelacyjną powieść, bez zbędnego wulgaryzmu. 

"O długości życia człowieka decydują sekundy, ułamki sekund i właściwe decyzje."

Ważnym tematem, jaki porusza to bezpieczeństwo na drodze. Każdego dnia na naszych drogach dochodzi do wypadków, często śmiertelnych... Trzeba uważać, bardzo, oczy mieć dookoła głowy... I na pewno nie jechać po zmroku, gdy jesteśmy zmęczeni, czy nawet po imprezie. Nie ma po co kusić losu.
Książka pokazuje też, jakie silne relacje mogą łączyć dwojga osób. Zauważyłam, że wiele młodych ludzi traktuje innych przedmiotowo, lub usilnie kogoś przy sobie ma, by nie być samemu, bo przecież to wstyd, a ładna dziewczyną dobrze jest się pochwalić przed kumplami... Wiele takich przykrych sytuacji spotyka często niewinnych ludzi, bo nie każdy za słowem "kocham" żywi głębokie uczucia... Tutaj widać ogromne oddanie Oliwii, które sama znam z autopsji. Relacja między nią, a bratem również mnie rozczuliła. Miała z nim tak dobry kontakt, jak mało które rodzeństwo takowe ma. Zresztą widać to, po siostrze i drugim bracie dziewczyny. 
XXI wiek jest wiekiem zabieganym, gdzie postęp technologiczny wciąż o sobie daje znać, gdzie pieniądz ma największą wartość, a przecież to nie to, co jest i powinno być najważniejsze w życiu człowieka.

Byłam tak zaczytana, że nie pozaznaczałam fragmentów, tylko dwa cytaty sobie przepisałam do notatnika, a w tej książce jest ich bardzo, bardzo dużo. Mam kompletną w głowie pustkę, bo już nie wiem, co mogłabym napisać o tej książce... Ah! Może zakończenie! Totalnie wybiło mnie z rytmu, ale uważam, że jest najlepszym rozwiązaniem. Myślałam, że może bohaterka troszkę inaczej to poprowadzi, a jednak, kolejne zaskoczenie. Kolejne łzy... 

Ta powieść jest arcydziełem... Jedna z najlepszych przeczytanych przeze mnie w moim życiu. Pełna emocji, wartości... WSPANIAŁA. Musicie po nią sięgnąć. Koniecznie! Polecam z całego serca! 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce.

5 komentarzy:

  1. już wkrótce zabieram się za czytanie tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie okładka nie zauroczyła, ale samej książki jestem ciekawa. Lubię literaturę z przesłaniem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takie recenzji mam dużo oczekiwania, ale i obawy, że im nie podoła.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Angeliko... Twoje słowa wbiły mnie w fotel, i to dosłownie. Aż nie wiem, co napisać. Jestem totalnie wzruszona, łzy cisną się mi do oczu, a na ustach mam szeroki uśmiech. Jestem zaszczycona, że spędziłaś czas z moją książką i że napisałaś jej recenzję. Dziękuję z całego serca za każde słowo i za wsparcie, które od Ciebie otrzymuję ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem zaintrygowana, więc zapamiętam ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)