wtorek, 21 maja 2019

Zanim zostaliśmy nieznajomymi - Renèe Carlino

Dzień dobry, 
przychodzę dzisiaj do Was z recenzja książki, którą chciałam przeczytać od momentu ujrzenia ją w zapowiedziach. Ciągnęło mnie do niej i kusiło aż w końcu, po dłuższym czasie udało mi się ją mieć i przeczytać. Nie wiedziałam, czego tak naprawdę mogę się spodziewać, ponieważ nie znałam pióra autorki, a jak wiecie jestem nieco wymagająca. Powoli poznawałam losy bohaterów i jakie są moje wrażenia? Jesteście ciekawi? 

Renèe Carlino - rozpoczęła przygodę z pisaniem jako nastolatka, pisała wtedy wiersze i krótkie opowiadania. Od zawsze była zafascynowana emocjami i zawiłościami w związkach, co pomaga jej w tworzeniu wyjątkowych historii miłosnych. 

Renèe Carlino - Zanim zostaliśmy nieznajomymi 
Wiolonczelistka Grace i fotograf Matt spędzają razem niezwykły czas w Nowym Jorku. Miasto, które nigdy nie śpi, jest świadkiem ich młodzieńczego romansu. Żarliwe uczucie obojgu daje nadzieję na wspólną przyszłość, jednak niespodziewane rozstanie i brak kontaktu łamią kochankom serca.
Piętnaście lat później Matt i Grace spotykają się przypadkiem. Wystarczy jedno spojrzenie, a dawne uczucie wraca. Czy życiowe doświadczenia pozwolą im odnaleźć odpowiedzi na pytania, nad którymi zastanawiają się od rozstania?

Zaczynając od okładki - muszę się przyznać, że byłam tutaj trochę okładkową sroką. Od razu wpadła mi ta lektura w oko... Widzimy kobietę i mężczyznę, otulonych w białej pościeli. Sama biel dużo znaczy, ale i ta para... Ma w sobie coś, co sprawia, że tak miło się patrzy na tę lekturę. Z tyłu mamy granatowe tło i kilka "zdjęć" podpisanych oczywiście i mocno nawiązujących do książki. Posiada skrzydełka, co daje dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment z książki, który ja sama oznaczyłam jako cytat poniżej. Bardzo mi się spodobał. :) A na drugim skrzydełku przeczytacie słów kilka o autorce powieści. Czcionka jest duża, literówek brak, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Stronice są kremowe, więc na słoneczku można ją czytać jak najbardziej. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, ale coś czuję, że nie ostatnie. Styl, jakim się posługuje ogromnie przypadł mi do gustu. Jest lekki, przyjemny, nie ma blokad, które uniemożliwiałyby nam czerpanie przyjemności z czytania. Autorka nie używa górnolotnych zwrotów, czy też trudnych słów, których byśmy nie rozumieli. 
Przeczytałam tę książkę niemalże na jednym wdechu. Mimo iż czytałam ją na kilka razy, to naprawdę mocno zainteresowałam się jej treścią i czytałam ją szybko, bo byłam ciekawa, co się wydarzy na kolejnej stronie. Obiecywałam sobie, że jeszcze jeden rozdział, jeszcze jeden, a tak naprawdę ocknęłam się, gdy doczytałam do ostatniej kropki i aż zrobiło mi się przykro. 
Ciesze się, że mogłam poznać tę powieść i mogłam poznać kolejne nowe jak dla mnie pióro autorki, które z przyjemnością się pochłania. 

Jest to powieść obyczajowa, jakich tak naprawdę wiele. Jednak ta, ma w sobie coś, co nieco wyróżnią ją z tłumu. Jest świetnie napisana, każdy szczegół jest dopracowany, a wszystko inne poprowadzone jest od początku do końca. Przedstawia historię ludzi, których łączy prawdziwe uczucie. W dzisiejszym świecie jest to niestety coraz mniej spotykane. Dzisiejszy świat polega na krótkotrwałych relacjach - przeważnie. Oczywiście zdarzają się takie długie lub na całe życie, czego sama jestem przykładem. Jednak z moich osobistych obserwacji wynika, że mało kto lubi stabilizację i życie z jedną osobą... Co jest jednak przykre. 
Fabuła tej książki i sam pomysł na nią według mnie jest bardzo dobry. Wciągnęłam się w to, co napisała autorka i byłam ciekawa finału historii, jakich może być wiele na tym świecie... 
Akcja jest również nieprzewidywalna. W jednej chwili wszystko dzieje się nagle, szybko mknie do przodu, a czasami ona zwalnia, pozwalając nam zaczerpnąć oddechu i uzbroić się w cierpliwość i wiele innych emocji potrzebnych do przetrwania historii Matt'a i Grace.  

"Nie da się odtworzyć pierwszego razu, gdy obiecujemy komuś miłość, ani tego, jak pierwszy raz sami czujemy się przez kogoś kochani. Nie da się przeżyć na nowo tej mieszanki lęku, uwielbienia, niepewności, namiętności i pożądania, ponieważ to nigdy nie zdarza się dwa razy."

Nasi główni bohaterowie, właśnie Grace i Matt to osobniki, których od samego początku polubiłam i szczerze mówiąc już za nimi tęsknie. Chciałoby się jeszcze o nich kiedyś poczytać. Zapadli mi w pamięć... On, uzdolniony fotograf, ona z kolei uzdolniona wiolonczelistka. Można by tu rzec - że aż śmierdzi schematem, ale jednak nie... Poznajemy ich przeszłość. Chwilę, w której się poznali. Jak ich przyjaźń rozkwitała. Widzimy również ich rozstanie, gdy rozjeżdżają się, by spełniać swoje zawodowe marzenia. Gdy sobie myślę o tej dwójce jest mi przykro. Tak wiele stracili, jednak los postanawia raz jeszcze spowodować ich spotkanie. Piętnaście lat później. Jednak czy to, co czuli do siebie przed laty jest w stanie przetrwać? Myślę, że jeśli skusicie się na tę powieść, to i Wy ich polubicie. To naprawdę sympatyczna i specyficzna para nastolatków, których po prostu nie da się nie lubić. 

Ta książka pokazuje nam odcień miłości, ale i przyjaźni. Oraz niedomówień... pokazuje, jak niedomówienia potrafią zniszczyć życie. Ta historia jest trochę przykra, ale jest prawdziwa. Oczywiści są momenty, w których uśmiechniecie się szeroko. Kiedy na waszym policzku wykwitnie rumieniec. Czułam wiele różnorakich emocji i co ważne, czułam wszystko to, co czuli bohaterowie. I to było piękne. Może nie zmiażdżyła mnie ta książka, ale sprawiła, że mocno utknęła w mojej głowie i sercu i na pewno jeszcze nie raz będę o niej myśleć, a może i do niej powrócę. Takie proste historie, zostają właśnie z nami na dłuższy czas... 

Reasumując, zdecydowanie polecam Wam tę książkę. Jest taka, jakie bywa życie - nieprzewidywalne. Autorka nie raz sprawia, że wszystko zmienia się o dziewięćdziesiąt stopni. Zaskakuje nas zwrotami akcji. Myślę, że ma wszystko, co powinna mieć w sobie powieść. Przez przykład bohaterów musimy zapamiętać, by zawsze ze sobą rozmawiać i nie dać się przeciwnościom losu, który wciąż i wciąż chce z nas kpić i wystawiać na próbę. Prawdziwa miłość zawsze zwycięża i nigdy się nie poddaje. Polecam historię Matt'a i Grace z całego serca. :) 

Mieliście już okazję poznać tę powieść? Co o niej sądzicie? Jestem ciekawa waszego zdania. Bardzo długo sama czekałam na jej przeczytanie więc ciekawi mnie to, czy macie takie same odczucia jak ja. :)

Za egzemplarz dziękuję 
https://www.jakkupowac.pl/

10 komentarzy:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)