środa, 1 maja 2019

Katy Regnery - Nigdy nie pozwolę ci odejść

Dzień dobry, 
Przychodzę do Was dziś z głową pełną różnorakich myśli i emocji. W końcu wzięłam się za drugi tom serii współczesnych baśni i przepadłam. Nie spodziewałam się tego, co dostałam i chyba będę miała problem z napisaniem recenzji, która będzie miała ręce i nogi, naprawdę. Nie spodziewałam się takiej historii... Jeśli ta książka już za Wami, to chyba mnie rozumiecie... 

Katy Regnery - jej debiutancka powieść ukazała się w sierpniu 2013 roku niedługo po skończeniu kursu kreatywnego pisania. Od tamtego czasu napisała trzydzieści książek, wiele z nich uzyskało nagrody. Pisze w pokoju z widokiem na las otaczający jej dom, w odosobnionej, północnej części hrabstwa Fairfield w stanie Connecticut. Mieszka z mężem i dwójką małych dzieci, dwoma psami oraz jednym kotem tonkijskim. 

Katy Regnery - Nigdy nie pozwolę ci odejść #2
W tej współczesnej wersji Jasia i Małgosi trzynastoletnie sieroty, Griselda i Holden, po trzech latach niewoli uciekają od porywacza i próbują przejść przez rzekę Shenandoah. Niestety, tylko jednemu z nich udaje się dotrzeć do bezpiecznego miejsca, a drugie zostaje w tyle. Dziesięć lat później chłopak Griseldy zabiera ją do podziemnego klubu, by obejrzeć nielegalne walki. Gdy Griselda nagle widzi na ringu Holdena, jej świat zostaje przewrócony do góry nogami.
Gorzki żal, narastająca przez lata złość oraz fizyczne i psychiczne blizny stają na ich drodze; są niebezpieczne niczym nurt rzeki Shenandoah. Nigdy nie pozwolę ci odejść to opowieść o strachu i nadziei, o porażce i przetrwaniu oraz o dwojgu ludziach – kiedyś głęboko zranionych – którzy dowiadują się, że miłość jest jedyną rzeczą, jaka może sprawić, że znów staną się sobą. 

Zaczynając od najprostszego, czyli od okładki, chciałam przyznać, że ujęła mnie. Widzimy w tle chłopca, który wyciąga do nas dłoń. A więc chłopiec, Jaś i Małgosia... Serce zaczyna mi pękać, a ciekawość nie pozwala dłużej czekać. Na pierwszym planie mamy złączone dłonie, do czego mam słabość. Nawet moja debiutancka powieść na okładce ma złączone dłonie... Przeważa szarość, czerń i biel. Posiada skrzydełka, dzięki czemu ma dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim znajdziemy wszystkich patronów medialnych powieści. 
Strony są kremowe, czcionka duża, dzięki czemu czyta się wygodniej i szybciej. Literówek w tekście brak. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Całość pasuje wyglądem do poprzedniego tomu, co mnie cieszy. Na pewno ślicznie będą wyglądać obok siebie na półce. 

"Istnieje taki ból w twoim życiu, że kiedy go doświadczysz, jesteś wstrząśnięty do głębi, że cię nie zabił. Czujesz, że powinien cię zabić, że twoje serce powinno przestać bić i że twoje płuca powinny przestać oddychać i że twoje oczy powinny przestać widzieć. Wszystko powinno się po prostu... zatrzymać."

Jest to moje drugie spotkanie z autorką... I przyznać muszę, po raz drugi, że rozłożyła mnie na łopatki.  Czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Plastyczne pióro, jakim posługuje się autorka sprawia, że gdy zaczynasz czytać historię Gris i Holdena, momentalnie przepadasz. Szczerze mówiąc, sama się sobie dziwię, że tak zwlekałam z tą lekturą. Ostatnio trafia na lepsze lektury, a taka jak ta to skarb. Kreowana na historię Jasia i Małgosi, porwała moje serce, duszę, umysł... Pisarka ma w sobie coś takiego, że od pierwszej strony czytałam ją z wielką zachłannością i ciekawością. Nie spodziewałam się tak rewelacyjnej lektury, jaką dostałam. Nie myślałam nawet, że będę tak oczarowana tą lekturą i aż mi brak słów... 

Griselda to bohaterka, która wiele przeszła. I zadziwiające jest też to, jak ułożyła sobie życie po ucieczce. Tak naprawdę to nie mogę w to uwierzyć, że z jednego gówna wpadła w drugie. I to nie mieściło mi się w głowie. Ja, na jej miejscu chciałabym uciec od środowiska, które jest trujące, które w pewnym stopniu przypomina to, od którego uciekła Gris. Mimo to jednak lubiłam ją i bardzo jej współczułam... 
Co do Holdena... Jego też polubiłam, chociaż to, jak opowiadał co robił w przeszłości też nie było cudowne. Ale tak myślę, że mieli prawo do pomyłki, zawsze to było lepsze niż to, co ich spotkało w dzieciństwie. 
Jednak kreacja tych dwoje powyżej przypadła mi do gustu. Polubiłam ich i jednocześnie bardzo im chciałam pomóc, chociaż wiem, że nie miałam jak. Myślę, że mimo wszystko, można im pozazdrościć odwagi i wytrwałości. Nie wiem, czy każdy z nas potrafiłby żyć ze wspomnieniami, które wryły się tak mocno w pamięć. Sama nie wiem, czy ja bym tak podołała... 

Niezwykle wciąga. Pełna zwrotów akcji, pełna emocji! Emocji, które czułam sama. Niejeden dreszcz strachu, ból, smutek... Naprawdę, nie życzę nawet największemu wrogowi tego, co spotkało tych dwoje. Z jednej strony nie mogę się im nadziwić. Tego, jak potrafili się zachowywać, przecież byli dziećmi... Dlatego teraz, gdy słyszę, że znów ktoś porwał jakieś dziecko, włosy stają mi dęba. Tyle się mówi, wręcz krzyczy o tym, by nie ufać obcym i nie podejmować rozmowy... A mimo to porwania nadal są. Takich ludzi, porywaczy, z miejsca bym chyba odstrzeliła. Nie wiem, co oni sobie wyobrażają, ale mimo wszystko tak nie powinno się postępować. 
Jest to emocjonalna bomba, książka, która zasługuje na uwagę wielu ludzi. Każdy zna przecież historię Jasia i Małgosi. A ta, współczesna jest naprawdę godna podziwu i jednocześnie ogromnie smutna. Bo to smutek i przerażenie w większości z niej bije. Niewiele brakło, a kilka scen spowodowałoby, że rozpłakałabym się. Tak było mi źle, a co dopiero musieli czuć Griselda i Holden... 

Autorka poruszyła temat, który wciąż ma miejsce w naszym życiu. Dlatego tak ważne jest, by ostrzegać dzieci, o czyhającym na nich niebezpieczeństwu. Bo przecież dzieci z reguły są pozbawione ochrony, nie obronią się przed dorosłymi... Nie chcę sobie wyobrażać, jakie to uczucie być porwanym, przetrzymywanym, bitym, ciągle karconym. I nie chcę wyobrazić sobie smutku, gdy ta dwójka się rozstała. Jedno uciekło, drugie zostało... Po prostu łamie to moje serce. Ale pamiętajcie, by ciągle, jak zdarta płyta powtarzać swoim dzieciom, że nie można ufać obcym. Nigdy i pod żadnym pozorem... 

Reasumując uważam, że jest to jedna z piękniejszych powieści, jakie miałam okazję przeczytać. Pełno emocji, niezwykle wciągająca, która ma swoje tempo. Niejednokrotne zwroty akcji, które powodują szybsze bicie serca.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać o tej powieści... Po prostu ją Wam polecam. Bo jest warta waszego czasu i uwagi. Zdecydowanie. 

Macie tę lekturę za sobą? A może macie w planach? Piszcie śmiało, ja czekam! 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu  

10 komentarzy:

  1. Brzmi intrygująco, chętnie zapoznam się z tą powieścią, szczególnie, że dużo w niej emocji. Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka cierpliwie na swoją kolej w mojej biblioteczce. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam emocjonujące, wciągające i piękne książki, dlatego bardzo jestem ciekawa tej pozycji i to już od dawna. Twoje słowa potwierdzają, że trzeba tę książkę przeczytać i muszę przyśpieszyć moje czekanie, by ją przeczytać szybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Weteran bardzo mi się podobał, więc oczywiście powyższą książkę również mam w planach. Chociaż lata temu czytałam ją w oryginale, to niestety nie pamiętam z niej nic :( Ale to dobrze, bo chętnie sobie przypomnę. Porwania dzieci czy to realne, czy w literaturze na mnie też mocno działają i zawsze boli mnie sama świadomość tego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem... :( Niemniej jednak naprawdę polecam. Ta seria jest naprawdę dobra. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)