sobota, 18 maja 2019

PRZEDPREMIEROWO: S.C.Alekto - Idealny jak diabli

Dzień dobry! 
Kochani! Nigdy nie przypuszczałam, tym bardziej będąc w gimnazjum, że kiedyś sama napiszę i wydam swoją książkę. Tym bardziej nie spodziewałam się, że będę miała przyjemność przeczytać książkę koleżanki z gimnazjalnej klasy... Świat jest mały, prawda? A marzenia trzeba spełniać. I nie ważne, czym się zajmujemy i gdzie nasze drogi zawędrowały. Warto się nigdy nie poddawać i walczyć o swoje. :) Przychodzę zatem do Was z przedpremierową recenzją książki, która jak przypuszczam, przypadnie Wam do gustu.

S.C.Alekto - tak naprawdę nazywa się Karolina Nędza. Studentka, rocznik 1997. Zainteresowana kulturą Azji, wierna fanka Jane Austen, która w wolnym czasie lubi zamienić klawiaturę komputerową na ołówek i trochę porysować. PREMIERA 17.06.2019

S.C.Alekto - Idealny jak diabli 

Wystarczył jeden jego uśmiech, by wiedziała, że spotkała demona…
Adam spadkobierca fortuny Wetulanich niespodziewanie wraca do Polski. Młody, przystojny mężczyzna wkrótce staje się sensacją na uniwersytecie Jagiellońskim.
Gdy po raz pierwszy ją zobaczył, wyglądała na niewinną, ale jedno spojrzenie jej oczu sprawiło, że zrozumiał, jak bardzo się pomylił…
Anna Maj jest ciężko pracującą studentką, której dzieciństwo wypaliło piętno na duszy. Dziewczyna stara się żyć jak inni, ale gdy zapada zmrok, cienie przeszłości nie przestają jej dręczyć.
Spirala przeznaczenia zaczyna się poruszać…
Oboje stanowią silne osobowości i zawzięcie strzegą swoich sekretów. Jednocześnie fascynacja między nimi wzrasta. Okazuje się bowiem, że mają więcej wspólnego, niż początkowo mogło się wydawać.
Tylko czy w brutalnym świecie rzeczywistości obdartym z magii i marzeń można napisać swoją własną bajkę?
Nie zapominajmy, że prawdziwe baśnie są dużo bardziej mroczne i realne niż mogłoby się wydawać. Życie nigdy nie posługuje się cenzurą…

Zaczynając od okładki... Ten typ, jest dość popularny. Coraz więcej powieści obyczajowych ma okładki z kobietami lub mężczyznami. To zaczyna być charakterystycznym znakiem romansów i obyczajówek. Tym razem nie byłam sroką okładkową, a bardziej opisową. Poza tym, byłam bardzo ciekawa, co moja koleżanka z klasy ciekawego napisała.

Tak więc dość szybko zapoznałam się z piórem Karoliny i muszę przyznać, że jest to książka, która będzie rozchwytywana. Dlaczego? Lekkie i przyjemne pióro jakim posługuje się pisarka spodoba się każdemu. Nie używa ona górnolotnych wyrazów, czy zwrotów. Co ważne, powieść niezwykle wciąga. I to również zasługa tej lekkości, dzięki której czyta się szybko, a my raz dwa zapoznajemy się z przedstawionym światem. Warto zaznaczyć, że jest to debiut i to z wyższej półki. Niewiele jest początkujących pisarzy, którzy trafiają swoimi lekturami do czytelników. Z kolei "Idealny jak diabli" myślę, że może Was zaciekawić. Przystępne i wciągające pióro nie pozwoli Wam długo zwlekać z czytaniem i prędzej czy później wpadniecie w sidła tej historii. A więc debiut, dobrze napisany, to jeden plus. Idźmy więc dalej.

KRAKÓW. Miasto mi bardzo bliskie, ponieważ znam je trochę i uwielbiam w nim przebywać, ale tylko wtedy, gdy nie stoję w korkach. :D Tak naprawdę, to akcja tej książki właśnie kręci się głównie w Krakowie. Uczelnia, restauracje, uliczki - miejsca, które znam. Widoki, które po przeczytaniu danego fragmentu widzę po zamknięciu oczu. Od razu jeszcze bardziej się zżyłam z tą historią. Sama też mój debiut osadziłam w tym samym mieście. Trzeba przyznać, że mimo korków, ma swój urok. A więc to drugi plus. Pozwiedzacie razem z bohaterami nasze przepiękne miasto.

"Ile z nas w ciągu tych setek  tysięcy lat wpadło na tę przerażającą pułapkę perfidnych łowców niewieścich serc? Ile z nas straciło głowę dla elokwentnych, inteligentnych bestii, dla których liczyło się tylko jedno? Każda oddała serce i ciało, a w zamian co otrzymała? Tylko obietnicę wiecznego szczęścia."

Następne, na co chciałabym zwrócić uwagę to kreacja bohaterów. Źle bym się czuła, gdybym nie powiedziała Wam, że główna bohaterka, Ania Maj, doprowadzała mnie do gorączki. Chwilami chciałam podejść do niej i coś jej zrobić. Jej zachowanie niejednokrotnie było dziecinne, głupie i tak beznadziejne, że ręce mi opadały. Jej spostrzeżenia i myśli nie raz mnie irytowały, ale cieszę się, że to właśnie w ten sposób została ona wykreowana. Oczywiście nie polubiłam jej ani grama, wybaczcie. Mam jednak swojego innego bohatera w tej powieści, o której bardzo chętnie poczytałabym w przyszłości, ale o niej na samym końcu w wątku o postaciach. :) (Tak Karolina, podsuwam ci pomysł na nową książkę. :D)
Adam... Kolejny irytujący i zagadkowy bohater. Na samym początku to jego zachowanie aż mnie zadziwiało, ale później wyszło szydło z worka. Już wiedziałam, jakim wózkiem jedzie i szczerze go znielubiłam. Jacyś kurcze ci główni bohaterowie to tacy anty jak dla mnie. :D Ale ich charaktery są mocne, pisarka zadbała o ich osobowości i naprawdę są świetnie wymyśleni. Ale wiecie co? Tak sobie myślę... Nigdy nie chciałabym mieć do czynienia ani z taką Anką, ani Adamem. :D
Pojawia się też wielu znajomych, Patrycja, Jagoda, Leon, Lena... i tak właśnie, to Lena przyskarbiła sobie moja sympatię. Pokochałam ją wręcz. Pomimo jej zachowania, które wcale nie było odpowiedzialne... Ja jej wszystko wybaczyłam, poniekąd ją rozumiałam i właśnie dlatego ją polubiłam. Bardzo. Dlatego w trudnej scenie Leny i Anki, po prostu coś we mnie pękło.
Także na brak pomysłów i kreatywności skarżyć się nie możecie. Macie tutaj takie temperamenty, takie osobowości, że nic się nie powiela.

Akcja nie śpi i biegnie szybciutko do przodu. Ciągle coś się dzieje w tej książce i to jest oczywiście na plus. Uważam, że zwrotów akcji i niespodzianek nam tutaj nie brakuje. Na początku mocno psioczyłam na zachowanie naszych głównych bohaterów, ale przymknęłam na to oko, bo byłam ciekawa, jak to wszystko się rozwinie. Myślę, że nie będziecie się nudzić. Rozdziały nie są ani krótkie, ani za długie, zdarza się, że pojawiają się dłuższe opisy, ale nie są nudne. Dialogi są mocno ożywione więc nie raz będziecie się śmiać przy nich, czy kręcić głową czytając sarkazmy nawzajem do siebie wypowiadane. Oczywiście przez bohaterów. :)

"Utonęłam...
W jego ramionach. Były jak woda, która pochłonęła mnie w całości. Nie potrafiłam się uwolnić. 
Utonęłam... 
W jego oczach. Były jak toń. Głębokie i ciemne, mieniące się, iskrzące zimnymi barwami."

I coś, czego się nie spodziewałam. Popłakałam się. Naprawdę.
To był szok. W jednym momencie, kiedy to właśnie dwie przyjaciółki ze sobą rozmawiały. Po prostu nie wytrzymałam i się pobeczałam. Łzy płynęły mi po policzkach jak z kranu. Przeżywałam te scenę razem z nimi i niestety nie wytrzymałam tego emocjonalnego ciężaru. Było mi niesamowicie przykro. Dlatego to kolejny punkt, dla którego powinniście się zainteresować tą lekturą. Nie raz i nie dwa na mojej twarzy pojawił się szok i  niedowierzanie, ale również popłynęły łzy.
To nie jest zwyczajna powieść obyczajowa. Tu nie ma utartego schematu, którego moglibyście autorce zarzucić. Tu pojawiło się coś, co się nie zdarza, przynajmniej ja się z takimi wątkami nie spotkałam. Głównie rozchodzi mi się o relacje Anki i Adama... Ale to już sami ocenicie, jak tylko doczytacie powieść do końca. I nie dajcie się omamić - taka moja rada. :)

Cieszę się, że autorka wplotła również wydarzenia z niedawnej przeszłości Anki, która jest główną narratorką, ale i fragmenty z dzieciństwa, które pomagają nam zrozumieć jej postępowanie. Tu rodzi się jeden wątek, relacji matki z córką, ojca z córką, który warto wziąć sobie do serca i nigdy w życiu nie powielać, bo to jest aż przykre. Ale cóż - życie zawsze będzie nas zaskakiwać, czy tego będziemy chcieli, czy też nie. Także wielkie brawa za te wspomnienia z przeszłości.
Zakończenie to coś, co wbija fotel. I to dosłownie. Nie spodziewałam się takiego finału. Chociaż nie, finału tego wszystkiego to nie mogę nazwać, ale zakończenia książki. Czuję niedosyt. Mogłabym jeszcze poczytać o tych irytujących bohaterach jeszcze jeden tom. Albo jakieś opowiadanie? Bo to tak nie mogło się skończyć. Jestem ciekawa, co dalej?
I ten motyw z bransoletką... Cały czas mnie zastanawiało, gdzie się podziała. No to na koniec się dowiedziałam... Ale skąd znalazła się w tym miejscu? Nadal pozostaje dla mnie tajemnicą, no chyba, że przeoczyłam fragment, w którym było to opisane. :D

"Na świecie istniała tylko jedna śmiertelna broń, której używają wszyscy, choć czasami nie zdają sobie sprawy jak głębokie rany zadaje, ani jak wielkie spustoszenie niesie...
Tą bronią są słowa."

Reasumując uważam, że jest to jeden z rewelacyjnych debiutów, któremu warto poświęcić kilka chwil. Myślę, że historia ta może wzbudzić w Was wiele emocji i sprawić, że zostanie w Waszych głowach zdecydowanie na dłużej. Jest to historia oryginalna, z charakterystycznymi postaciami. One również wzbudzą w Was wiele emocji, a może tak jak i ja, poczujecie smutek, a nawet mocniejsze uczucia podczas lektury? Myślę, że Karolina spisała się świetnie, wydając taki kawał dobrej książki. Nie zostaje mi nic innego, jak ciągle Wam powtarzać, że warto się skusić. Że nie pożałujecie. :)
A Tobie, Karolino, życzę samych sukcesów. Ta książka na pewno zyska wiele serc i wspaniałych opinii. Życzę ci więcej tak świetnych książek. Trzymam mocno za ciebie kciuki. Pisz dalej! :)

Czy przekonałam Was chociaż w najmniejszym stopniu? Skusicie się na poznanie historii Adama i Anki? Dajcie koniecznie znać w komentarzu, czekam! 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

8 komentarzy:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)