Dzień dobry!
Powoli wracam do żywych! Ta książka została przeze mnie przeczytana w listopadzie jako pierwsza. Październik był dla mnie ciężkim i jednocześnie przełomowym miesiącem, tak jak i wrzesień. Moje samopoczucie niestety nie było najlepsze, walczyłam sama z sobą, ale nie czułam przyciągania do żadnej z książek czekających na swoją kolej w stosie przy łóżku. Przejdźmy już do recenzji.
Paweł Fleszar - pisarz, dziennikarz, absolwent studiów politologicznych, dziennikarskich i medioznawczych na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po dwudziestu latach pracy dziennikarskiej postanowił spróbował dłuższych form. Debiutował w 2019 roku powieścią kryminalną Powódź. Choć poznał blaski i cienie pisania, nigdy nie przestał lubić czytania książek.
Paweł Fleszar - Smog #2
To brzmi jak dobry początek powieści: w niejednoznacznych
okolicznościach umiera autor kryminałów. Sęk w tym, że wkrótce ciało Daniela
Kasprzaka ginie i trudno ustalić, czy był to wypadek, morderstwo, czy może…
mistyfikacja? Tymczasem jego nowa książka sprzedaje się znakomicie.
Kluczowe wydaje się pytanie, jaką rolę w tych wydarzeniach
odgrywa Laura, bliska znajoma zaginionego autora. Czy mówi wszystko, co wie? A
może jest klasyczną femme fatale rodem z kryminałów noir?
Prowadzący śledztwo komisarz Wit Nawrocki musi odnaleźć się
w na pozór niewzbudzającym podejrzeń środowisku pisarzy i wydawców, blogerów i
czytelników odwiedzających targi książki oraz książkową giełdę na pchlim targu.
Tymczasem podczas sadzenia lasu Prawiek, upamiętniającego
Nagrodę Nobla dla Olgi Tokarczuk, zostają znalezione zwłoki. Atmosfera
gęstnieje jak jesienna krakowska mgła.
Okładka jest w ciemnych kolorach, widzimy człowieka we mgle lub tytułowym smogu. Idzie niezbyt dobrze oświetloną ulicą bądź mostem. W dotyku jest matowa, z wytłuszczeniami. Nie posiada skrzydełek, które chroniłyby przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Podzielona została na rozdziały. Na samym końcu książki możecie poczytać kilka słów o autorze oraz zobaczyć okładkę pierwszego tomu o Wicie Nawrockim, u mnie na blogu również znajdziecie recenzję książki "Piekło niebo".
Jest to kolejne spotkanie z autorem, jaka szkoda, że nie udało nam się zobaczyć na Krakowskich Targach, które jeszcze są żywe w mojej głowie. Wszak jest to bardzo duża impreza kulturalna, ogromna wręcz, jak pomyślę o ilości osób... Oh. Aż mnie boli każda część ciała, gdzie oberwałam lub mnie zdeptano w korytarzach. Jeśli wybiorę się na kolejną edycję, muszę pomyśleć nad pancerzem, jaki ma jeż. Wtedy już będę miała odstęp od ludzi. :D Niemniej jednak, kolejną książkę autora czytało mi się dobrze. Mimo braku czasu i wciąż kiepskiego samopoczucia, walczyłam. I muszę to przyznać, zdecydowanie Paweł Fleszar ma specyficzne pióro. Zaczynając czytać jego książki wiem, czego się spodziewać i zawsze, ale to zawsze jest ten specyficzny klimat, inny, którego nie ma w innych powieściach innych autorów. Może go to wyróżniać na tle kryminałów.
Przyznam, że pisarz złapał temat targowy, czy nasz świat blogerowo recenzencki. Jako, że ginie autor książek, to wiadomo, że musi, albo i może łączyć się z tym światem kulturalnym. W ciekawy sposób została poprowadzona akcja, dzięki czemu nie nudziłam się, ale też nie pędziłam galopem przez strony za bohaterami. Ciężko było do samego końca domyślić się, kto stoi za tym wszystkim.
Kolejny plus za umiejscowienie akcji w Krakowie. Jest mi to miasto bliskie bardzo, mieszkam niedaleko, więc śmiało mogłam sobie wszystko wyobrazić. Co, gdzie ma miejsce...
Bohater Wit Nawrocki, jest specyficznym człowiekiem. Nie powiem, że go nie polubiłam, ale też nie powiem, że go polubiłam. Nie nabrałam do niego jakichkolwiek emocji i z pozycji obserwatora patrzyłam, co robi, co myśli...
Była też Jagoda, recenzentka, bardzo ciekawa dziewczyna. Widać, że pasjonowała się literaturą, czytaniem, pisaniem, pomocą w wydawaniu książek czy jej redakcji. Tak samo śledziła różne strony i grupy czytelnicze, wnosiła trochę do samej fabuły. Ona akurat przypadła mi do gustu.
Jest tutaj wiele różnych postaci, jednak nie ma co im ufać. Każdy z nich skrywa kłamstwa, tajemnice, które prędzej czy później wyjdą na wierzch. Niemniej jednak są dobrze wykreowani i różnią się od siebie, nie są opisani na jedno kopyto.
Pojawiło się kilka dialogów dosyć śmiesznych, które naprawdę mnie rozbawiło. Pojawiły się też przekleństwa, więc jeśli nie lubicie czytać książek z wulgaryzmami, miejcie to na uwadze, że się pojawiają.
Na samym końcu autor wrzucił sporo ciekawych informacji, wyjaśnień, dotyczących powieści. Myślę, że warto przeczytać również to, bo wyjaśnia wiele.
Reasumując uważa, że jest to naprawdę dobry kryminał, który może się Wam spodobać. Oczywiście zalecam najpierw przeczytać Piekło-niebo - czyli pierwszy tom, byście zapoznali się z naszym głównym bohaterem, policjantem, Witem.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)