Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, która jest dość specyficzna. Gdy
zamawiałam ją na portalu, myślałam, że będzie ona pokaźniejszych rozmiarów. Ale
i jest to kolejny polski autor, nieznany mi. Tym razem zastanówmy się, jak to
jest z rozumowaniem pojęcia, że ktoś jest normalny? Lub nienormalny? Każdy może
inaczej te dwa pojęcia interpretować. A więc podarujmy sobie chwilkę na
zastanowienie się i powróćcie do dalszego czytania tej recenzji.
Marcin Brzostowski – urodził się w
1969 roku, polski pisarz i poeta. Laureat konkursu „Ad Absurdum” zorganizowanym
przez wydawnictwo Indigo. W 2013 roku został zdobywcą II miejsca w konkursie na
opowiadanie organizowane przez portal kochamksiazki.pl. Debiutował książką „Pozytywnie
nieobliczalni”.
Marcin Brzostowski – Podpalę Wasze
serca!
Kryzys wieku średniego. Na to
cierpi Karol Szrama. Pracuje w wielkiej korporacji, kredyt na głowie, żona i
dziecko. Zero przyjemności – same obowiązki i problemy. Jednak gdy spotyka
nieznaną osobę, nie z tego świata wszystko diametralnie się zmienia. Ale czy na
gorsze, czy na lepsze? Musicie sprawdzić sami. Ja już to wiem.
Zaczynając jak zwykle od okładki
muszę stwierdzić, że nie jest jakaś nadzwyczajna. Chociaż tytuł, nosorożec,
czerwień i czerń ciekawie się komponują… To i tak nadal byłam zdezorientowana i
nie wiedziałam, czego tak naprawdę się spodziewać. Elementy ognia – które również
stanowiły dla mnie nie lada zagadkę. Jest to również moje pierwsze spotkanie z
Wydawnictwem. Białe strony, duże odstępy między wierszami, marginesy również
spore, tak samo czcionka jest prosta, wyraźna i duża.
Szkoda tylko, że okładka jest cienka. Może szybko się zniszczyć. Kolejnym minusem jest to, że nie ma skrzydełek, niestety.
Szkoda tylko, że okładka jest cienka. Może szybko się zniszczyć. Kolejnym minusem jest to, że nie ma skrzydełek, niestety.
Z kolei przejdę do autora. Jak
wspominałam jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Uważam, że jest dość
specyficzne. Zabierając się za tą krótką powieść, bo ma niecałe 150 stron, nie
wiedziałam, czego oczekiwać. Jednak ja potraktowałam ją dosyć łagodnie ze
względu na pierwsze spotkanie. Od razu widać, że autor nie wstydzi się używać
przekleństw, a nawet ich nadużywa – chciałabym napisać. Jeżeli gorszy Was taki
język, to lepiej po nią nie sięgajcie. Zdziwić Was też może mocno ironiczny,
absurdalny wręcz styl, który swoją specyfiką nadaje charakteru niepowtarzalnej.
Idealnie przedstawia nam karykaturę współczesnego zawirowania. Moim zdaniem
idealnie pokazuje, a raczej wyśmiewa pewne zachowania. Jest w szoku, że autor
odważył się aż tak i przelał to na papier. Bowiem swoim ciętym i absurdalnym
językiem – mógłby zrazić nie jednego człowieka.
Muszę powiedzieć, że przeczytałam
tę pozycję bardzo szybko, nawet nie wiem, czy nie w ciągu godziny z przerwami. W
poczekalni na rehabilitację, w poczekalni na brata u innego lekarza. Zniknęła
mi niemal w dłoniach. Czyta się szybko, nie miałam żadnych blokad, czy słów,
które sprawiałyby mi trudność. Także to plus – przystępny styl. Wbrew temu, że
występują tu nagminnie przekleństwa – wcale nas nie gorszy, a wnet rozśmiesza.
Pełno tutaj jest sytuacji absurdalnych, wręcz nie możliwych, chociaż to kolejna
interpretacja rozumienia pojęć: człowiek normalny i nienormalny. To
spostrzeżenie zaproponowane przez autora, a jakie jest Wasze? Pełno tu absurdu,
który pozwoli nam chociaż na chwilę odejść od rzeczywistości. Jednak z przykrością stwierdzam, że autor nie
rozpalił mojego serca. To nie mój gatunek. Wolę powieści, które jednak coś
przekazują. Znaczy nie mówię, że ta nie pokazuje zachowań ludzkich i tym podobnych,
ale po prostu to pozycja nie dla mnie. Zbyt mono chaotyczna.
Pisana rozdziałami, których
narratorem nie jest nikt inny jak Karol Szrama. Czyli pracujący w korporacji
człowiek, który ma milion spraw na głowie. Który od codziennego natłoku spraw
dostaje szału. I w sumie mnie to nie dziwi. Z pewnością jest na świecie wiele
więcej takich jak nasz główny bohater. Nie pałałam do niego sympatią, nawet go
nie polubiłam. Zbyt chaotycznie ta książka na moje oko wyglądała, a bohater…
Taki… szalony. Owszem, wiele z ludźmi może się dziać, zależy od tego w jakim są
położeniu, bo wiele spraw może sprawić, że się pochorujemy. Jednak jego
urojenia, jego czyny mówią same za siebie.
Książka wydaje mi się bardzo
absurdalną i jestem w szoku, że dobrnęłam do końca. Ten przystępny styl mi w
tym pomógł. Muszę przyznać, że autor trafnie opisał codzienność korposzczura,
jego życia prywatnego, jego problemów – wszystkiego, co tyczy się takiej osoby.
Pokazuje nam konsekwencje zaniedbania rodziny, czy swojego zdrowia – co spowodowane
zostało brakiem wypoczynku.
Reasumując polecam tę mini
powieść wszystkim zainteresowanym. Jest to inna niż pozostałe pozycje. Nie jest
przewidywalna, nie jest schematyczna. Okropiona humorem, ciętym językiem
sprawia, że można ją czytać, ale nie na dłuższą metę, bo wtedy byłoby to
męczące. Jeżeli chcecie przeczytać coś niebanalnego, coś innego niż pozostałe
powieści leżące na Waszych półkach zapraszam do sięgnięcia.
Moja ocena to: -3/6
Wiem też, że wiele z Was miało
okazję poznać tę lekturę. Jakie wrażenia? A może macie ją w planach? Napiszcie
coś od siebie, z miłą chęcią podyskutuję.
Dziękuję za możliwość poznania
treści lektury Stowarzyszeniu Sztukater oraz Wydawnictwu e-bookowo.pl
Przy takiej formie absurdu forma minipowieści jest strzałem w dziesiątkę. Cieszę się, że książka, mimo pewnej dawki szaleństwa, przypadła Ci do gustu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI mnie to cieszy. ;)
UsuńJa po nią raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Rozumiem. ;)
UsuńUwielbiam prozę Marcina. Absurd w jego wykonaniu jest wyborny.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że bardzo ci się podobała. ;)
UsuńJa tam lubię absurdalnie, ale z wyczuciem :) Książkę kojarzę - z okładki, z recenzji na blacha Miłki i Wioli - ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Spróbuję, jeśli wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! :)
UsuńMiałam okazję przeczytać dwie książki Marcina :) Uwielbiam jego styl pisania :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam do czynienia z inną jego powieścią, ale kiedyś - kto wie... ;)
UsuńNiestety raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Rozumiem, pewnie nie twój książkowy typ.
UsuńNie czytałam i raczej nie mam w planach. Nie moje klimaty, a na takie dziwne książki trochę brak mi teraz czasu - studia już w pierwszych tygodniach dają się we znaki. ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja pomimo, że nie jestem na studiach, a w czwartej technikum, też cierpię katusze. :(
UsuńKsiążkę kojarzę z innych recenzji i mam na liście ' do przeczytania ', ale kiedy zrealizuję - zabij mnie, nie wiem. Ale mam w planach! :D
OdpowiedzUsuńOkej, nie będę cię zabijać, spokojnie. ;)
Usuń