Witajcie!
Sięgnęłam po tę powieść znów
dzięki kilku blogom, na których miałam okazję poczytać co nieco o tej pozycji.
Zostałam na tyle przekonana, że jak zobaczyłam ją na bibliotecznej półce nawet
się nie zastanawiałam i zabrałam ze sobą do domu. Wtedy wpadło mi w ręce kilka
fajnych tytułów, tak mi się przynajmniej wydawało, jednakże okazało się, że
były one średnie. Jesteście ciekawi, jak było tym razem? Serdecznie zapraszam
do czytania dalszej części recenzji.
Kat Zhang – amerykańska autorka,
magister języka angielskiego na Uniwersytecie Vanderbilt. Będąc młodsza czytała
wiele powieści, aż w końcu napisała coś swojego dla innych. Uwielbia podróżować.
Recenzowana powieść to debiut, a zarazem pierwsza część Kronik Hybryd.
Kat Zhang – Co ze mnie zostało.
Kroniki Hybryd #1
Addie i Eva. Jedna z nich musi
być dominującą by nie zostać złapaną i zamkniętą, odsuniętą od społeczeństwa.
Dopiero w wieku dwunastu lat na papierze jest dowód ustalenia, że Addie była
dominującą. Jednak po trzech latach spokoju, na drodze w szkole pojawia się
Hally, szara myszka, która chce się zaprzyjaźnić z Addie. Dziewczyna ulega i
zaczyna się przyjaźnić z nową koleżanką, nie wiedząc, że to zaprowadzi je do
zguby. Jak potoczą się losy nowych przyjaciółek? Co czeka hybrydy, które się
nie ustalą?
Zacznę może od okładki, która gra
tutaj kluczową rolę. Przedstawia nam główną bohaterkę, w liczbie mnogiej. Tak,
bo Addie jest hybrydą. Oczywiście ja, jak to ja musze dogłębnie przyjrzeć się
okładce i doszła do wniosku, że ta dziewczyna, a raczej jej odbicie w
potłuczonym lustrze przemawia do mnie bardziej. Okładka jak najbardziej oddaje
to, co spotkamy na kartkach powieści. Podoba mi się, chociaż żałuję, że nie ma
skrzydełek. No i jakże moja biblioteka, z której mało co korzystam, wlepiła
naklejkę, że należy do tej biblioteki na opiniach blogerów. Nie ma czegoś
bardziej irytującego jak takie właśnie coś. Ale mniejsza, trudno. Na samym
końcu znajdziemy krótką informację o autorce.
A właśnie, autorka. Jej debiut,
który właśnie recenzuje należy do jednego z niewielu dobrych. Dopracowanych. Od
razu autorka zaczarowała mnie słowem, wprowadziła w świat swoich bohaterów.
Sprawiła, że żyłam razem z nimi. Nie izolowała mnie, wręcz przeciwnie. Styl pisarki
jest prosty, wręcz banalny, aczkolwiek tak trafia do czytelnika, że zaraz
skrada mu serce i nie pozwala odsunąć się od lektury na dłuższy czas. Krzyczy,
by do niej wrócić jak najszybciej. To również zawdzięczamy ciekawej,
oryginalnej fabule, która wciąga. Interesuje do tego stopnia, że nawet samemu
nie chce się przerywać, tylko czytać dalej. Czytałam jak oczarowana i
zdecydowanie czułam to, co czuła główna bohaterka. Może nie jest to jeszcze
język, który łamie serce i zarazem je skleja, powodując radość. Nie, to jeszcze
nie ten etap. Ale uwierzcie mi, jest to książka, którą wysoko bym postawiła,
oczywiście w kategorii debiutów. Jestem zaintrygowana, bo wiem, że są trzy
części tej serii, aczkolwiek w Polsce jest jak na razie jedna. Jestem przekonana,
że jak wyjdzie kiedyś kontynuacja – z pewnością po nią sięgnę. Mam nadzieję, że
autorka jeszcze lepiej napisała swoją powieść, pod każdym względem poprawiając siebie,
zalety czy wady tej książki.
"Nikt nie wymawiał już mojego imienia. Nie było już Addie i Evy, Evy i Addie. Była już tylko Addie, Addie, Addie.
Jedna mała dziewczynka. Nie dwie."
Poznając główną bohaterkę, Addie
to… coś we mnie pękło. Podzieliło się na pół. Hybrydy, czyli dwie części. Czyż
nie tak miało być? Poznając Addie, poznałam również Evę i muszę przyznać, że to
ta druga, uległa zyskała moją sympatię. Stojąc w położeniu Addie, ja wiem, że
może jej być ciężko. Czułam każde emocje bohaterów i wiem, że sama będąc na jej
miejscu nie wiedziałabym jak postąpić. Jednak tym razem, całe szczęście jestem
na pozycji czytelnik i mam prawo wybrać sobie kogoś, kogo lubiłam najbardziej w
tej historii. To Eva, która sporo mówiła w tej lekturze, pomimo iż hybryda, to
oczarowała mnie i wydawała się inna od swojej siostry. Była zamknięta, która
nie miała prawa wyjść i cieszyć się życiem jakkolwiek to rozumiejąc w ich
położeniu. Było mi przykro i może dlatego, że ta druga była mocno ograniczona –
ją polubiłam. Jednak tak samo zauważyłam było z Devonem, bratem Hally. Bardziej
polubiłam jego hybrydę niż jego samego. Przyznam, że tutaj postacie są świetnie
dopracowane, pod każdym względem i nie ma tutaj co zmieniać. Bohaterowie to
wielki plus dla całości i uważam, że nie powinny zostać zmienione. Dobre są
takie, jakie są. Dlatego choćby i nawet jeśli nie chcecie jej czytać,
zastanówcie się proszę, bo dla samych bohaterów, warto ją przeczytać.
Wartka akcja sprawia, że kolejne
kartki powieści przepływają nam przez palce w super szybkim tempie. Pierwsze
strony mogą sprawić nam trudność pewnego rodzaju – bo są to słowa, użyte przez
nowego pisarza, którego jeszcze nie znamy. Jednak później akceptujemy pisarkę i
mkniemy dalej. Zaciekawiona dalszym losem Addie musiałam czytać dalej. Chciałam
wiedzieć, co będzie dalej, czy ktokolwiek dowie się o ich sekrecie? Głównie to
pytanie nie dawało mi spokoju i musiałam czytać. Zresztą nawet nie chciałam jej
odkładać, bo tak polubiłam Evę, że smutno mi się robiło na samą myśl o tym, że
musze ją opuścić. Czytając Co ze mnie
zostało – w większości towarzyszył mi smutek. Smutek, bo jedna z nich mogła
funkcjonować, druga była tylko myślami. Jak pomyślę, że my tak mielibyśmy mieć…
nie, nie wiem, czy dałabym radę. Smutek co rusz ściskał mnie za serce i wiem,
że kolejne części też mogą nie przynosić zbyt wielu radości, mimo wszystko
chciałabym je poznać.
"Nigdy nie dowiedziałyśmy się, czego byśmy nie chciały.
Rozległ się zduszony krzyk.
Słabość...
Upadek.
Ciemność."
To powieść nie należąca do
łatwych. Jest wręcz ogromnie trudna, do zrozumienia psychicznego. Do
zaakceptowania drugiego „ja”, do dopuszczania go do świata żywych, chociaż Ty
chciałabyś mieć większą kontrolę, przecież to Ty jesteś dominująca, prawda? Powieść
to jedna wielka bitwa o przetrwanie. O siostrzanej miłości i wielkiej odwadze,
która jest śmiertelnie niebezpieczna – dosłownie. Bolesna wędrówka o wolność,
szczęście i siebie.
Reasumując stwierdzam, że to jeden
z najlepszych wręcz debiutów, jakie miałam okazję przeczytać. Tak, dobrze
czytacie. Wcześniej pisałam co innego, teraz stwierdzam coś innego. Ale pisząc
dla Was o tej powieści, zrozumiałam, że historia Addie jest unikatowa. Jest
jedną z historii, która szybko z głowy mi nie uleci, która zostanie
zapamiętana. Że to historia to ciężka walka o siebie i życie. Tę książkę
pochłania się w niesamowicie szybkim tempie, a pióro pisarki jest lekkie,
proste w odczycie więc uważam, że nie ma przeciwwskazań do tego, by po nią nie
sięgać. Uważam, że raczej zainteresuje wszystkich tych, którzy z miłą chęcią
skupiliby by się na psychice, dla tych, którzy szukają czegoś oryginalnego i
bolesnego zarazem. Ta powieść jest idealna. To polemika dusz. POLECAM.
Powiem Ci że w bibliotece chyba mnie ostatnio atakowała ta książka (albo księgarni, no nie pamiętam xD) nie jestem na razie jakoś specjalnie do niej wrogo ani miło nastawiona, ot po prostu jest :D Ale może kiedyś się skuszę, jak już będę mieć wiecej czasu na inne książki niż stos własnych xD
OdpowiedzUsuń- Puk, puk?
Usuń- Kto tam?
- Nominacja do TAGu :D
http://coraciemnosci.blogspot.com/2016/10/poradz-sobie-z-ksiazka-tag.html
Musisz się skusić! Czuję, że mogłaby ci się spodobać! Dzięki za nominację, wykonam ją w przyszłym roku. ;D
UsuńTrochę nie rozumiem, nawet po twojej recenzji, jak miałyby działać te hybrydy.... :D Ale jak się pewnie domyślasz, nie skuszę się na książkę :D
OdpowiedzUsuńNo, ale dlaczego nie?!
UsuńSkoro Twoim zdaniem to znakomity debiut, to muszę koniecznie przekonać się o tym osobiście.
OdpowiedzUsuńLiczę na Twoją recenzję. ;)
UsuńBardzo się ucieszyłam, czytając pozytywną recenzję, bo chodzi za mną ostatnio ta książka i chciałabym ją przeczytać. Mam nadzieję, że mi się to uda i będę zadowolona z lektury. ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to i w takim razie czekam na recenzję na Twoim blogu, będę jej wyczekiwać. ;)
UsuńIle emocji wywołała w Tobie ta książka. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy.
UsuńDobre debiuty zawsze cieszą :) Pierwszy raz widzę tę książkę, ale wytłumaczyłam to sobie tym, że po prostu nie jestem w stanie ogarnąć, przy takim zatrzęsieniu tytułów, całego rynku książki :)
OdpowiedzUsuńNo tak, tytułów jest za dużo, a czasu stanowczo za mało.
UsuńWidziałam tę książkę w bibliotece, ale niestety się na nią nie skusiłam :( teraz załuję, ale następnym razem na pewno wezmę ją ze sobą <3
OdpowiedzUsuńŻałuj, żałuj. Mam nadzieję, że jak już ją wypożyczysz, to nie będziesz żałować! :]
UsuńMam ją na półce, ale jakoś do tej pory nie udało mi się po nią sięgnąć. I chyba zaczynam żałować...
OdpowiedzUsuńNajwyższa pora nadrobić zaległość Kochana!
UsuńUwielbiam odkrywać nowe powieści, a zwłaszcza debiuty, a ten mnie niesamowicie intryguję.
OdpowiedzUsuńWięc ci tą powieść polecam!
UsuńZaintrygowała mnie fabuła tej książki i to, że określiłaś ją jako jeden z najlepszych debiutów, jakie czytałaś.
OdpowiedzUsuńWięc jak, przekonałam cię?
UsuńLubię tego typu książki, a do tego z Twojej recenzji wynika, że jest ona naprawdę dobra. Koniecznie muszę kiedyś przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
A ja serdecznie ci polecam. ;d
Usuńw styczniu wzięłam ją z biblioteki ale niestety zabrakło mi na nią czasu z powodu sesji i oddałam nieprzeczytaną, ale jak zobaczę ją po raz kolejny to znów ją zabiorę i tym razem przeczytam. obawiałam się, że będzie to przeciętna młodzieżówka, a jednak pozory mylą. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale w takim czasie będę czekać na Twoją recenzję. ;]
Usuńnic nie obiecuję, bo stos książek rośnie tak szybko, że nie jestem w stanie ich wszystkich czytać :D
UsuńA ja to rozumiem, sama mam bardzo podobnie, a dodatkowo brakuje mi już prawie miejsc na recenzje w tym roku, ughh. ;/
UsuńMiałam ją przeczytać niedługo po premierze, ale z niektórych powodów, odwlekłam to w czasie i do tej pory nie przeczytałam. Kiedyś nadrobię tą zaległość, bo ta książka intryguje mnie odkąd o niej przeczytałam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
O, to super. Oby to się stało jak najszybciej. ;)
Usuń