Witajcie!
Przygotowałam dla Was krótką recenzje książki, którą miałam okazje wylicytować w 2022 roku na WOŚP. Jak widzicie, przeleżała dwa lata na półce, aż się za nią zabrałam. Po prostu swoje chyba musiała odczekać. :D
Agata Bieńko -
artystka łącząca dwie pasje - malarstwo i pisanie. Z zawodu leśnik,
uwielbia zwierzęta i często wplata ich istnienie w fabułę swoich
książek. Tworzone przez nią historie są nietuzinkowe i naszpikowane
humorem.
Agata Bieńko - I żyli długo i... #2
Nie wszystkim przypada w udziale sprawiedliwa porcja pecha…
Kontynuacja przezabawnej, gorącej powieści „Zamruczę ci”.
Paula ma za sobą trudny rok. Serię niepowodzeń w jej życiu zapoczątkował
moment, gdy przypadkowo przejechała czarnego kota pewnej starej Cyganki.
Dziewczyna traci nadzieję na przezwyciężenie pecha, gdy Grzegorz – seksowny,
czarujący ginekolog, w którym zakochała się wbrew rozsądkowi – oznajmia jej, że
nie jest w stanie zaangażować się w poważny związek. Paula, choć zrozpaczona,
nie zamierza być dla niego tylko krótkotrwałą przygodą, dlatego decyduje się na
zerwanie kontaktu z mężczyzną.
Mucha, przyjaciółka Pauli, postanawia pomóc jej poradzić
sobie ze złamanym sercem za pomocą… magii. Paula uważa to za przypadek, jednak
rytuały odnoszą natychmiastowe, zaskakujące skutki. Jednym z nich jest to, że
na progu jej mieszkania pojawia się nie tylko Grzegorz, ale i jej dwóch
ostatnich chłopaków, których powrót zwiastuje jedno – kłopoty.
Grzegorz prosi Paulę, by tym razem to ona pomogła mu w
sprawach rodzinnych. Kobieta ma udawać przed matką i siostrą mężczyzny jego
dziewczynę. Wspólny wyjazd do rodzinnego domu Grzegorza zbliża parę. Czy Paula
może jednak na nowo zaufać komuś, kto tak dotkliwie ją zranił? Czy Grzegorz
będzie w stanie poradzić sobie z bagażem przeszłości, który sprawił, że przez
całe życie uciekał od prawdziwej miłości? I czy Pauli uda się wreszcie uwolnić
się od pecha?
Okładka książki jest utrzymana w podobnym stylu jak jej pierwsza część, tyle, że kolorem przewodnim jest niebieski. Widzimy dziewczynę i dłoń trzymającą laleczkę voodoo. Jest matowa w dotyku, posiada śliskie elementy. Ma również skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim polecajki.
Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, odstępy między wersami i marginesy został zachowane.
Drugie podejście do twórczości p.Bieńko przebiegło pomyślnie. Czytało mi się szybko i lekko, bez jakichkolwiek przeszkód. Liczy sobie prawie czterysta stron i w dodatku, jest to drugi tom, dlatego jeśli macie ochotę sięgnąć po ten egzemplarz, najpierw poznajcie "Zamruczę ci", żeby pewne rzeczy zrozumieć. Nie było to nic skomplikowanego, taka zwykła powieść, która skrywa w sobie wiele humoru, śmiesznych zdarzeń, szczególnie upodobałam sobie tę z laleczką voodoo właśnie. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Uważam, że autorka całkiem nieźle pociągnęła wątek głównej bohaterki i sprawiła, że trochę na samym życiu się skupiliśmy, takich przyziemnych problemach. Nie mogę nie wspomnieć, bo autorka też chwyciła się, co prawda na bardzo krótko jednego tematu, który dla Pauli był traumatyczny... Sam fakt, że jeden z naszych bohaterów korzysta z pomocy psychoterapeuty jest dużym plusem, bo najczęściej to w naszym życiu temat tabu. Momentami wydawało mi się, że za dużo się dzieje, że za dużo tego pecha i wcale nie jest śmiesznie. Tak, jakby na siłę pisarka chciała zrobić na nas wrażenie, a całkiem niepotrzebnie, bo książka ma naprawdę dobry poziom.
Ostatnio jestem dość wybredna, jeśli chodzi o bohaterów, i tutaj muszę ponarzekać. Ale najpierw ogólnikowo stwierdzam, że są to osoby z krwi i kości, nie płaskie i nijakie, każdy z nich jest inny i stety bądź niestety takich ludzi spotkać można w naszym codziennym życiu...
Paula - irytowała mnie, tak jak i w pierwszej części. Nie powiem, że ją polubiłam, bo tak niestety nie było. Jej zachowanie często było nieodpowiedzialne, nieadekwatne do wieku i w ogóle, chociaż wiem dobrze, że w naszej codzienności są takie osobowości jak właśnie ona...
Andrzej? Nadal najgorszy z bohaterów tej powieści. Mucha - całkiem nieźle wypada patrząc na nich wszystkich, chociaż jej podejście jest równie... niespotykane.
Grzegorz - nadal za jego głupie postępowanie bym mu wtłukła jakąś patelnią czy coś. Ale co zrobić, tak już być musiało. Nie lubiłam go, mimo iż współczułam raz czy dwa, to nie polubilibyśmy się.
Akcja ma odpowiednie tempo, raz szybsze, raz wolniejsze, chociaż raz jeszcze podkreślam, czasami za dużo się działo i przyćmiewało to całość powieści. Ma w sobie wiele sytuacji żartobliwych, gdzie uśmiech pojawi się na naszych ustach. Irytację głównie powodowali bohaterowie swoimi czynami i słowami, a przede wszystkim tym właśnie, jak postępowali.
Podsumowując jest to niezła powieść obyczajowa z nutką romansu, elementami humorystycznymi, ale i takimi zdarzeniami, które śmieszne absolutnie nie są. Nie podnosiłam poprzeczki pozycji, nie wymagałam zbyt wiele, a kilku przyjemnych chwil z książką i je dostałam. Jest dobrą opowieścią, po jaką możecie sięgnąć, potraktować jako przerywnik od trudniejszych pozycji.
Znacie twórczość autorki? Czytaliście pierwszy tom? A ten egzemplarz? Czy jeszcze nie, a macie w planach? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)