środa, 30 listopada 2022

Alek Rogoziński - Przeklęta szkatułka #2

 Dzień dobry!

Kiedy w Internecie szaleje kolejna afera z pseudo recenzentką, ja zabrałam się za pisanie recenzji książki, którą niewiele przed Targami Książki w Krakowie, dotarła do mnie. Oczywiście się za nią zabrałam dosyć szybko i teraz mogę podzielić się wrażeniami.

Alek Rogoziński - pisarz specjalizujący się w mordowaniu z uśmiechem na ustach. Odkąd w 2015 roku wytropił "Ukochanego z piekła rodem" a rok później odpowiedział na pytanie "Jak cię zabić, kochanie?" marzy o romantycznym urlopie od uśmiercania bohaterów swoich książek. Teraz nareszcie dopiął swego!

Alek Rogoziński - Przeklęta szkatułka #2


Hrabianka Julia Zasławska stara się odnaleźć majątek, który jej zmarła tragicznie ciotka ukryła w sekretnym miejscu. Sprawy się komplikują, gdy wierny kompan i kuzyn Julii, Pierre, zostaje oskarżony o popełnienie morderstwa, a z królewskiego pałacu ktoś porywa najstarszego syna królowej Marysieńki.
Czy hrabianka zdoła uratować kuzyna, odnaleźć swój majątek i ocalić królewicza Jakuba? 

Okładka jest nawiązaniem do pierwszego tomu. Seria ta nazywa się Gorset i szpada. Tutaj mam przepiękny gorset w samym centrum, z dodatkiem kwiatów. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorze, a na drugim fragment książki. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, literówek brak. Podzielona na rozdziały i oczywiście ze spisem bohaterów, jak to zwykle w książkach Alka bywa. Do każdego z rozdziałów są dołożone wstawki, które komponują się z fabułą i okładką. :) 

Tę książkę oraz pierwszy tom zabrałam ze sobą na Krakowskie Targi Książki, dzięki czemu mam na niej od razu podpis i skromną dedykację. Cieszę się ogromnie, że mogłam spotkać się z pisarzem na moment (nie po raz pierwszy) i wymienić kilka słów. Zabierając się za drugi tom zastanawiałam się, czy podejdzie mi, czy jednak nie będę do końca zadowolona? Zawsze po lekturach Księcia Komedii Kryminalnych jestem zadowolona, chociaż tom pierwszy tej serii tak troszkę mniej mi się spodobał. Przyzwyczajona do Róży Krull, która niemal zawsze grała pierwsze skrzypce, została zamieniona o lata świetlne. Ale, przejdźmy może do sedna. :D A więc tym razem, czytało mi się lekko i przyjemnie i... niezwykle szybko. Czas spędzony przy tej opowieści minął mi jak z bicza, nie wiem kiedy. Ta część wydała mi się o wiele bardziej interesująca i wciągająca. Humor, ironia, sarkazm - to wszystko utrzymane w swoim stylu, ale jednak innych czasach i zwrotach, co bawi właśnie głównie przez zwroty, których niekoniecznie dzisiaj używamy. :D Ale, ale! Nie myślcie, że tutaj to same archaizmy - co to, to nie. By utrzymać klimat roku 1682... I nie wiało nudą, absolutnie!

Dzieje się tutaj tak wiele, że momentami trzeba się karcić, za śmianie i nie nadążanie za bohaterami. Miałam wrażenie, że przeszli sami siebie, a ich zachowania, konsekwencje, prowadziły do nie małych tarapatów. Do których tak często wpadali, że głowa mała! Ale zawsze ktoś starał się ich z nich wyciągnąć, albo ktoś, przez swoją niezdarność, przypadkowość to zrobił. ;) Cieszę się, że lektura ta była dynamiczna, bo nie ma tu raz jeszcze powtarzam nudy. Niekontrolowane wybuchy śmiechu są takim efektem ubocznym, w szczególności opis kar więźniów, żeby wydobyć z nich prawdę. Chociaż wtedy to zastanawiałam się, czy faktycznie mam się śmiać czy współczuć, a może płakać?... 

Bohaterów mamy tutaj sporo, wszyscy zostali dobrze wykreowani, niczego im nie brakuje. Są od siebie różni, co widać po charakterze, zachowaniu... Ale chyba moje serce skradła Teresa Kunegunda, córka królowej Marysieńki. Była tak słodka i niewinna, dziewczęca, a zarazem bystra w swej prostocie, że ujęło mnie to znacznie. Owszem, sama Julia Zasławska czy jej kuzyn, który jest postacią niemal zatrważającą (mnie nie zaskoczył, ale wielu czytelników jego zachowanie może zmrozić, ewentualnie przyprawić o zawroty głowy) jakoś nie zachwycili mnie, ale miło było im towarzyszyć w tych kolejach losu. To coś innego niż z Różą, ale równie ciekawa przygoda. 

Sięgając po książki autora musicie liczyć się z tym, że są specyficzne i albo jego lektury się lubi, albo nienawidzi. Taka prawda i nie ma co ukrywać. Znam wielu, którzy nie czują tej ironii, sarkazmu i nie czytają, co jestem w stanie zrozumieć. Bo wiecie, opowieści Księcia Komedii Kryminalnych przyprawiają o niekontrolowany wybuch śmiechu, ewentualnie głupawkę, ale to taki efekt uboczny. Dlatego warto się zastanowić, czy czytać te komedie kryminalne w domu, w czterech ścianach czy na wolnej przestrzeni publicznej, gdzie mogą cię wziąć za wariata. Ja polecam i cieszę się, że mogłam zapoznać się z nową powieścią i spędzić z nią mile czas. POLECAM z czystym sercem. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)