piątek, 15 października 2021

Matthew Farrell - Zobacz, co zrobiłeś

 Witajcie! 

Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję książki, którą pochłonęłam w jedną niedzielę, a raczej popołudnie. Rozkładało mnie choróbsko, nie czułam się zbyt dobrze, to cóż mogłam robić innego? Leżałam i czytałam. I taki efekt, że jak zaczęłam, to po kilku godzinach skończyłam. Jak potoczyło się moje spotkanie z autorem, jak się okazuje, kolejnym debiutantem? Ostatnio mam szczęście do debiutów...:)

Matthew Farrell - syn policjanta. Urodził się i wychował w Peekskill w stanie Nowy Jork. Publikuje opowiadania w magazynie "Heavy Metal" - znanym na całym świecie amerykańskim czasopiśmie poświęconym tematyce science fiction i dark fantasy. Mieszka w dolinie Hudson z żoną i dwiema córkami. 

Matthew Farrell - Zobacz, co zrobiłeś 



Każdy jest podejrzany. Każdy może być zagrożeniem.
W takich chwilach wrogów trzyma się blisko, a rodzinę jeszcze bliżej. W obskurnym motelu w Filadelfii zostaje znalezione okaleczone ciało kobiety. Technik kryminalistyki Liam Dwyer zakłada, że będzie to kolejne „typowe” miejsce zbrodni. Ofiarą nie jest jednak przypadkowa dziewczyna. To Kerri, była kochanka Liama, którą niedawno porzucił, by ratować swoje małżeństwo. To nie jedyny problem mężczyzny. Nie pamięta on, gdzie był ani co zrobił w noc morderstwa, a wszystkie dowody wskazują na niego…
Spanikowany Liam zwraca się do swojego brata, Seana, detektywa z wydziału zabójstw. Od kiedy byli dziećmi, zawsze mógł na niego liczyć. I chociaż obciążające dowody wydają się mnożyć z minuty na minutę, Sean zrobi wszystko, aby ocalić brata i odkryć prawdę. Ale im głębiej kopie, tym mroczniejsze sekrety wychodzą na jaw. Liam zaczyna podejrzewać, że zabójcą może być Sean…

Okładka od samego początku przyciągnęła mój wzrok. Gdy dostałam propozycję recenzji tej książki, byłam zaintrygowana i z niecierpliwością odliczałam czas, kiedy w końcu się za nią zabiorę. Satynowa w dotyku, z wytłuszczonymi napisami. Widzimy samotne krzesło, kogoś za oknem, jednak sama okładka nie jest zbyt zachęcająca. Powiedziałabym nawet, że trochę przerażająca... Niemniej jednak opis mnie jeszcze mocniej zaintrygował, to jak mogłam odmówić? Nie mogłam... Posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment powieści, a na drugim kilka słów o autorze. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla naszych oczu. Literówek brak, możliwe, że gdzieś jedna mi przemknęła, ale nie jest to nagminne i każdemu może się zdarzyć, więc nie przeszkadzało mi to. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Książka podzielona na rozdziały, jedne są dłuższe, drugie krótsze, jednak w niczym to nam nie przeszkadza. 

Kolejna książka z rzędu, innego autora i znów debiut. Ostatnio coś miałam rękę do nowych autorów, ale muszę przyznać, że dokonywałam trafnych wyborów, gdyż jestem zadowolona. Czytało mi się lekko, przyjemnie i szybko, bez jakichkolwiek blokad. Kolejne stronice wręcz połykałam z ciekawości. Autor ma takie pióro, że już po pierwszych kilku stronach po prostu płynęło się dalej. Z zainteresowaniem obserwowałam dalsze poczynania naszych bohaterów i podświadomie, wgłąb siebie czułam, jak szybciej bije mi serce w niektórych sytuacjach. Nie spodziewałam się, że aż tak poczuję tę historię, i nie powiem, nie raz robiłam krótkie przerwy, bo wydawało mi się, że tych matactw jest zbyt wiele. Jednak nie byłam w stanie odłożyć na dłuższą chwilę lektury na bok, bo byłam ciekawa, kto w końcu jest winny. Kto za czym stoi. Musiałam doczytać do końca, moja głowa nie pozwoliłaby mi iść spać, gdybym nie doczytała do ostatniej kropki. Jestem bardzo zadowolona z faktu, że sięgnęłam po tę pozycję. Zapewniła mi kilka godzin przyjemnej rozrywki. 

Liam, nasz główny bohater może nie do końca zdobył moją sympatię, ale chyba jego jako jedyną postać darzyłam jakimkolwiek pozytywnym uczuciem. Cała reszta wydawała mi się, że ma dwie twarze i nikomu nie ufałam. Pan wymieniony również z początku wzbudzał we mnie mieszane emocje, ciężko mi było nastawić się do niego, jednak poznając go coraz bardziej przekonałam się w pewnym stopniu. Jednak cała reszta non stop wzbudzała moje podejrzenia i powiem Wam tyle, musicie się mieć na baczności. Nie dość, że same postacie mieszają, to autor świetnie to wszystko ułożył. Dopracował pod każdym szczegółem.
Okej, postacie są z krwi i kości, takich moglibyśmy spotkać ludzi w naszym codziennym życiu. Chociaż nie chciałabym mieć z takimi do czynienia. Staram się ograniczać toksyczne relacje, bo na co mi one? Toksyczne i dwulicowe...

Akcja ma swoje odpowiednie tempo, które raz przyspiesza, a raz zwalnia. W pewnym momencie wydaje się, że wszystko będzie okej, ale kurde, trochę książki jeszcze zostało. :D Więc to było akurat do przewidzenia, że coś się wydarzy. Cieszę się, że mamy tutaj sporo akcji, która nie pozwala nam, Czytelnikom się nudzić. Z ogromnym zainteresowaniem śledzimy czyny naszych bohaterów i nie raz szok malował się na mojej twarzy. Trzymałam kciuki za Liama, chociaż miał swoje za uszami i nie do końca był takim dobrym bohaterem... Niemniej jednak nie zazdrościłam mu od początku. Pisarz potrafi świetnie lawirować między wydarzeniami, żebyśmy nie domyślili się, co wydarzy się na kolejnych stronach. Ma też świetne wyczucie, nie powiedziałabym, że to jego pierwsza książka, a któraś z rzędu. Warsztat jest tak dopracowany i dostosowany pod czytelnika, że to miłe. Nie każdy debiutant potrafi trzymać w ryzach swoich czytelników. 

Czytałam tę książkę i wiele różnych myśli przechodziło mi przez głowę. Od tych dobrych, po te złe... Nie wiem, co tkwi w głowie psychopaty i nie chciałabym wiedzieć, ale to, że przeszłość potrafi nieźle namieszać - tego byłam pewna. Jednak traumatyczne wydarzenia potrafią uczynić naszą codzienność jednym wielkim bagnem. Nikomu nie życzę takiego czy innego "bagna". A rodzajów jest od groma, nie tylko to, co wydarzyło się w życiu braci potrafi zmienić człowieka i zniszczyć... Mimo trupów, przykrych widoków, ucieczki - czytało mi się ją dobrze. Głównie dzięki "wprawionemu" stylowi autora, widać, że ma smykałkę do pisania i ja czekam na kolejne powieści! Oraz to, że ta akcja naprawdę była dynamiczna. Świetny thriller, z dopracowaną fabułą i co ważne, dosyć oryginalną, nie często czyta się książki z takim wątkiem (nawet nie wiem, nie pamiętam, czy na identyczny przypadek trafiłam). 

Reasumując uważam, że jest to jedna z lepszych książek, której warto poświęcić swój czas. Czyta się szybko, lekko i przyjemnie - chociaż nie do końca, są sceny, które ani trochę nie są przyjemne... Cieszę się, że pisarz dodatkowo wplótł delikatnie wątek obyczajowy, a co ważne opisał relacje rodzinne. To coś innego, niż zazwyczaj w lekturach spotykamy. Kolejny plus. Wciąż się zastanawiam, ale chyba ogólnie książka ma u mnie osiem na dziesięć gwiazdek, bo jest naprawdę dobra, nie nudziłam się i byłam zaintrygowana do samego końca. Polecam wszystkim, którzy lubią thrillery i niebanalne powieści. 

Skusicie się na tą historię? A może już ją czytaliście? Podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


1 komentarz:

  1. Skoro jest w niej tyle emocji a do tego szybko się czyta, więc chętnie ją przeczytam

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)