poniedziałek, 12 kwietnia 2021

S.C.Alekto - Piękna aż do bólu

Dzień dobry, 

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki młodej dziewczyny, którą nieco znam. Chodziłyśmy razem do jednej klasy gimnazjum przez dwa lata. Nigdy sama nie sądziłam, że uda mi się napisać i wydać książkę, a gdy dowiedziałam się, że ktoś "ze szkolnej ławki" też wydaje i to w tym samym wydawnictwie co ja, byłam zdziwiona. Ucieszyłam się też, bo zawsze to jakoś raźniej. W maju dwa lata temu publikowałam dla Was recenzję pierwszej części, a w czerwcu 2019 miała swoją premierę "Idealny jak diabli". Po dwóch latach dostaliśmy kolejne tomiszcze, o którym dzisiaj kilka słów Wam opowiem. 

S.C.Alekto - tak naprawdę nazywa się Karolina Nędza. Studentka, rocznik 1997. Zainteresowana kulturą Azji, wierna fanka Jane Austen, która w wolnym czasie lubi zamienić klawiaturę komputerową na ołówek i trochę porysować. 

S.C.Alekto - Piękna aż do bólu #2



Przegrała...
Anna Maj straciła wszystko, na czym jej do tej pory zależało. Zgubiła też własną tożsamość. Zniszczona przez Adama stara się uporać z konsekwencjami jego poczynań. Gdy nocne koszmary przybierają na sile, dziewczyna powoli zdaje sobie sprawę z własnych znacznie bardziej przerażających lęków. I gdy wydaje się, że już gorzej być nie może za sprawą człowieka, z którym łączą ją więzy krwi, jej serce ponownie pęka tym razem, rozpadając się na milion drobnych kawałków.
Maski pękają...
Granice się zacierają...
Pozostaje tylko gniew i promieniujący ból czegoś, co kiedyś przypominało serce. Tym razem jednak wszystko potoczy się inaczej. Przecież panna Maj doskonale zdaje sobie sprawę z kim ma do czynienia...
Czy, aby na pewno?
Może i zajrzała pod maskę księcia, ale prawdziwy potwór czai się głęboko pod skórą Adama i nie jest jedynym zagrożeniem. Zegar powoli tyka, odliczając czas do spotkania dwóch, pięknych bestii. Walka się rozpocznie, a krew zawrze nie tylko z powodu nienawiści.
W tym „bajkowym” świecie gdzie wszystko się może wydarzyć, tylko jedno jest pewne.
Pan A powróci... 

Okładka tej części jest przesycona różem, fioletem, która będzie wyróżniać się w mojej biblioteczce. Jej kolory są żywe, mocne. Widzimy kobietę, w sukni, ale nie widzimy całej jej twarzy. Ciężko jest więc odkryć, co tak naprawdę może czuć w obecnej chwili. Ta sama czcionka na okładce, grzbiecie sprawia, że ładnie obie lektury wyglądają obok siebie. Mamy również motyw maski,  jednej uśmiechniętej, drugiej nie, co jest identyczne na obu częściach. Lubię takie spójne okładki z serii. Niestety, nie posiada skrzydełek, a przy takim grubasku, dobrze by było, gdyby były. Stanowią one zawsze jakieś dodatkowe zabezpieczenie przed uszkodzeniami mechanicznymi, nawet zwykłym zagięciem. Okładka jest śliska w dotyku. Z tyłu przeczytać możecie przeczytać opis, ujrzeć patronów medialnych. Stronice są kremowe, czcionka nie za duża, chociaż w większości książek wydawanych w WasPos jest trochę większa, to nie przeszkadza to jednak zbytnio w lekturze. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, literówki gdzieś tam się pojawiły, ale sporadycznie i nie przeszkadzały w lekturze. Do każdego rozdziału dołączone są wstawki w postaci chmur. 

Drugie spotkanie z piórem Karoliny, nie ukrywam, byłam ogromnie ciekawa tego, co mi tym razem przedstawi. Czytało się dość przyjemnie, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że momentami może być niektórym ciężko, w sensie styl może nieco przytłaczać, bo pojawia się wiele opisów i myśli, gdzie czasami zaważają nad dialogami i może być odczuwane uczucie monotonii? Ja czułam fragmentami toporność, ale dobrze pamiętam, że przy pierwszym spotkaniu było tak samo, więc podejrzewam, że taki urok pióra autorki. Niemniej jednak, gdy tylko zasiądziecie do lektury, od razu wejdziecie do świata wykreowanego przez pisarkę. Do pięknego Krakowa, który jest mi tak bliski. Myślę jednak, że ta nieoczywista powieść może spodobać się niejednemu czytelnikowi. Jest nieco inna niż pozostałe romanse, bo samego wątku miłości nie ma aż tak bardzo dużo, a przynajmniej ja odnoszę wrażenie, że to nie on miał grać tutaj pierwsze skrzypce. Jeśli lubicie niebanalne powieści, nieco bardziej pogmatwane, możecie sięgnąć po te dwie książki, ale z zastrzeżeniem, by czytać najpierw pierwszy tom, później drugi, by lepiej móc zrozumieć co się dzieje, co się wydarzyło i dlaczego jest tak, a nie inaczej. Więc absolutnie nie zaczynajcie Pięknej, dopóki nie poznacie Idealnego. 

Chciałabym skupić się chwilkę na bohaterach. Jest ich kilku, część znamy właśnie z pierwszego tomu. Są oni dosyć dobrze wykreowani, dzięki autorce każde z nich jest inne, różni się diametralnie wręcz i wzbudza w nas wiele emocji.
Miałam przyjemność spotkać się z główną bohaterką, Anną, która poprzednim razem wywołała we mnie skrajne emocje. I tym razem nie było inaczej. Nieco mnie drażniła, chwilami było mi jej szkoda, ale były też momenty kiedy miałam ochotę po prostu nią mocno potrząsnąć po to, by zastanowiła się co robi, co mówi i myśli. Zdecydowanie nie należy do grona moich ulubionych bohaterów, ale to dobrze, bo uwierzcie mi, że z taką dziewczyną to nie sposób się nudzić.
Sporadycznie pojawia się Lena, którą polubiłam najmocniej przy pierwszym spotkaniu, niemniej jednak to nie ona była tutaj najważniejsza.
Adam Wetulani, wielki pan i władca, na którego aż mnie nosi, ze złości. Nienawidzę takich ludzi, oj bardzo! Ale pokazuje charakter, chociaż najbardziej zaskakującą postacią, był Sebastian. To, co zrobił.... no tego to się nie spodziewałam! Chyba nikt się nie spodziewał...
Myślę, że autorka wykonała kawał dobrej roboty charakteryzując w ten, a nie inny sposób bohaterów. By każdy z nich był zgoła inny, by budził w nas różne emocje, byśmy my, czytelnicy mogli dać się zwieść i nawet nie spostrzec się, kiedy idziemy w stronę bardzo ciemną, czarną wręcz... Nie można zatem powiedzieć, że bohaterowie są płascy, nijacy - bo nie są. Są oryginalni, z mocnymi temperamentami. 

Sporo się dzieje, chociaż przez mniej więcej połowę książki może się wydawać, że za wiele to się nie wydarzyło. Nie ma w pierwszej części recenzowanej dziś historii nieoczekiwanych zwrotów akcji. Okej, dzieje się, coś się pojawia, albo ktoś... Przyprawia o szybsze bicie serca, ale nic poza tym. Nie robi to wrażenia. Wydaje mi się, że druga część jest bardziej zdynamizowana, więcej sytuacji zmienia się, nasi bohaterowie dopiero pokazują pazury, jakie mają ostre. Dlatego chyba druga połowa przy powieści minęła mi zdecydowanie szybciej, bo wręcz połykałam stronice, by dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy.
Jak wspominałam na początku, przez duża ilość opisów, może się wydawać monotonna, niemniej jednak warto to "przeboleć" i czytać dalej, nie zrazić się i poznać losy naszej bohaterki... 

Może nie doświadczyłam wielu emocji podczas czytania, ale na pewno była to historia niebanalna, zaskakująca w niejednym momencie. Jakoś nie poczułam osobiście tej lektury, nie czułam tego, co bohaterowie, chociaż momentami wydawało mi się, że i oni jakoś szczególnie nie przykładają wagi do uczuć. Bardziej z nich kpią, olewają. 

Nie można zarzucić autorce schematyczności, powielenia jakiegokolwiek wątku, bo to, co się tutaj dzieje, jest oryginalne. Na tyle chwilami niemożliwe, że ciężko uwierzyć. Tak jak wspominałam, nie jest to typowy romans, bo wątków jest tutaj wiele, a bardziej powieść obyczajowa, w której chowa się wiele zła, niedomówień, kłamstw i cierpienia. Bardzo złożona historia, wymagająca, ale dzięki temu warta uwagi. Bo to nie będzie kolejna książka, która będziecie w stanie przewidzieć. Jest tu wiele nagromadzonych emocji bohaterki z dzieciństwa, które kształtują jej sposób bycia, które poniekąd może tłumacza jej zachowanie... A sama do najgrzeczniejszych niestety nie należy...

Reasumując uważam, że historia zasługuje na Waszą uwagę, ale tylko wtedy, gdy będziecie mieć ochotę na coś innego. Nie utarty schemat, bo w tej książki schematu nie znajdziecie. I wyłącznie sięgnijcie po "Piękna aż do bólu" jeśli poznacie pierwszą część. Bez tego, nie będziecie wiedzieć, o co chodzi, a lepiej Wam będzie to jakoś wszystko ogarnąć ze znajomością Idealnego. Jest to mroczna historia, w której czai się wiele zła, ale zrozumiecie to dopiero, gdy po nią sięgniecie. Nie jest to typowy romans, po raz kolejny to podkreślam, bo to ważna informacja. Wiele osób może się skusić, bo pomyśli, że będzie lekka i przyjemna, jakiś mroczny romans - no nie. To nie tak. Więc sięgając po książki S.C.Alekto musicie przygotować się na coś zgoła innego, niż zazwyczaj czytacie. Sama lubię sięgać po niebanalne opowieści, które czymś się wyróżniają i ta do tego grona należy. Czy polecam? Jak najbardziej, ale uważajcie, bo Karolina stworzyła dla Was oryginalną historię, która będzie chodziła Wam po głowie przez dłuższy czas. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

3 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że w książce nie znajdę utartego schematu. To mnie mocno przekonuje to sięgnięcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tej serii ale na pewno jestem zainteresowana, skoro powieść odbiega od schematu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że książka jest oryginalna i nie podąża utartymi schematami.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)