Witajcie!
Przygotowałam dla Was najnowszą recenzję książki, która od dosyć dawna intrygowała mnie. Zbierała niemal same pozytywne recenzje, więc tym bardziej moja ciekawość rosła. Gdy już udało mi się ją złapać na wymianie Instagramowej, od razu zabrałam się za jej czytanie. Chciałam zrozumieć, z czego były te zachwyty...
Joanna Balicka - autorka gorących romansów, miłośniczka niewyjaśnionych spraw przepełnionych brutalności i niepokorna dusza, która pogrywa z emocjami czytelników. Kiedy nie pisze, czyta książki historyczne, zasiada do analizowania zawiłych zbrodni lub nadrabia zaległości w ulubionych serialach.
Joanna Balicka - Co wyszeptał nam deszcz
Rain Sullivan i Olivia Hale wychowywali się razem, mimo że
nie łączyły ich więzy krwi. Ale połączyło ich coś znacznie silniejszego:
uczucia, pragnienia i plany, a także obietnica, że będą przyjaciółmi aż do
śmierci.
Życie jednak błyskawicznie zweryfikowało naiwne marzenia.
Rain wyjechał, by zostać światowej sławy raperem. Szybko okazało się, że sen o
sławie ma swoją cenę. Wydawało się, że jego życie pędzi bez hamulców. Używki
omal go nie zabiły.
Po powrocie z odwyku Rain postanawia odbudować swój
wizerunek. Manager namawia go, żeby wziął udział w programie fundacji
spełniającej marzenia osób z chorobami krytycznymi.
W tym czasie życie Olivii wywróciło się do góry nogami, bo
lekarze przekazali jej brutalną prawdę o chorobie. Dziewczyna musiała
zrezygnować z realizacji marzeń, które do tej pory pomagały jej przetrwać
wykańczające leczenie.
Gdy po latach spotyka na swojej drodze Raina, szybko dociera
do niej, że po chłopaku, z którym składali sobie obietnicę, nie ma już śladu.
Okładka jest tym razem graficzna, widzimy chłopaka i dziewczynę, którzy patrzą przed siebie na miasto i prawdopodobnie rzekę. Pada deszcz, jest wieczór bądź noc. Deszcz ma tutaj spore znaczenie... W dotyku jest matowa, posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały, które przynależą do naszej dwójki narratorów, Rain oraz Olivii. Mamy również graficzne wstawki w postaci parasola przy każdym z rozdziałów.
Bardzo, bardzo chciałam poznać te książkę! Już od momentu, gdy wstawiono zapowiedzi, zaintrygowała mnie. Później zaczęła zbierać tak wiele pozytywnych opinii, że nie mogłam wytrzymać z ciekawości... Jako, że jestem uparta, a obiecałam sobie i w 2023 i 2024 roku, że będę kupować jak najmniej książek, tak wytrwale się trzymałam tego. I w końcu nadarzyła się okazja, wymiana książkowa i akurat ten tytuł. Walczyłam dzielnie, aż się udało. :)
Czytało mi się tę powieść bardzo szybko, lekko i przyjemnie, aczkolwiek nie do końca tak przyjemnie było. Autorka porusza trudne tematy, które często nie kończą się happy endem. Byłam ogromnie zaintrygowana, z trudem odkładałam ją na bok i praktycznie przeczytałam ją na raz. Przewracałam stronę za stroną i frustrowałam się niesamowicie, gdy musiałam się od niej odrywać chociażby na moment. Niemniej jednak przyznać muszę, że jestem pozytywnie zaskoczona lekkim piórem, nie czułam jakichkolwiek przeszkód podczas czytania.
Rain i Olivia to bohaterowie, którzy mają pod górkę. Każdy w innym znaczeniu, ale jednak ich życie nie jest usłane różami. Znają się od dziecka, dzięki czemu ich więź jest dosyć silna, do momentu, kiedy chłopak wyjeżdża za karierą, zmienia swoje życie, a wtedy... już nic nie jest takie samo. Są to postacie z krwi i kości, nie brakuje im niczego i śmiało takich ludzi możemy spotkać w swoim otoczeniu.
Olivia jest dziewczyną, która ma swój poukładany świat i marzenia. Jednak musiała ze wszystkiego zrezygnować, przez wzgląd na chorobę, na jaką zachorowała. Musi walczyć o każdy dzień i oddech, już w tak młodym wieku. A tyle jeszcze chciałaby zrobić... To niestety nigdy nie jest sprawiedliwe. Polubiłam ją, bardzo i mocno trzymałam kciuki, żeby jednak pokazała chorobie środkowy palec i czerpała z życia jak najwięcej.
Z kolei Rain to chłopak, którego pod kątem kontaktu z rodzicami bardziej rozumiałam. Nie byłam w takiej sytuacji jak on, jednak rozumiem wiele emocji, których i on nie przepracował w odpowiednim czasie. Znam to niezrozumienie, smutek czy żal. Trzymałam i za niego mocno kciuki, by jednak coś w tym kierunku się zmieniło... I też ma marzenia - do których dąży niemalże po trupach. Gdy osiąga wielki sukces, przychodzi upadek. Bolesny. I czy będzie chciał odbudować swoje życie cegła po cegle - to już dużo zależy od niego. Nie wiem dlaczego, ale to jego zdecydowanie bardziej polubiłam, Olivia też była mi bliska, ale jakoś tak Rain bardziej...
Emocje... To na pewny duży plus całej historii. Czytając, czułam emocje postaci i może nie rozbiły mnie na milion kawałków, to jednak czułam je, czułam smutek, żal, ból, niezrozumienie... Nie byłam tutaj obserwatorem, a bardziej uczestnikiem wszystkich wydarzeń, bo odczuwałam je na własnej skórze. Niemniej jednak cieszyłam się z tego, bo książka poprzez emocje bardzo dużo zyskuje. A tutaj czuć, naprawdę sporo.
Akcja ma odpowiednie tempo, które nie jest za szybkie ani zbyt wolne. Na pewno nie będziecie się nudzić podczas czytania. Autorka zadba o niespodziewane zwroty akcji, które Was niejednokrotnie zaskoczą.
Sam pomysł na fabułę, uważam jako bardzo dobry. Wykonanie jeszcze lepsze. W końcu rozumiem te zachwyty nad ta powieścią.
I samo to, że Joanna Balicka chwyciła się tematów trudnych - uzależnienia, ciężkiej do wyleczenia choroby - tego nie potraktowała po macoszemu, dlatego uważam, że naprawdę książka zasługuje na uwagę.
Reasumując, nie chcę się dłużej rozwodzić. Jeśli jeszcze nie znacie tej książki, koniecznie musicie sięgnąć. Jest tego warta. Polecam z całego serca!
Mimo tak zachęcającej recenzji nie mam w planach tej książki - to zupełnie nie moje klimaty, chociaż jestem przekonana, że wielu osobom ta powieść się spodoba.
OdpowiedzUsuń