Nie powiem Wam.
Oczywiście, że nie zdradzę nikomu najmroczniejszego swego sekretu. Pytanie, czy w ogóle taki jest... :D Niemniej jednak chciałabym wyjść do Was z przestrogą, że czasem lepiej ugryźć się w język niż zdradzić swoją tajemnicę i później gorzko żałować.
Tak, horoskop chiński też kazał zamknąć mi dziub, żebym nie gadała zbyt wiele w tym roku, a Bawoły z reguły sami próbuje sobie poradzić, stąd też fakt, że rzadko komu się zwierzam. A Wy? Macie kogoś, komu możecie zdradzić najpiękniejsze sny i marzenia oraz najmroczniejsze sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego?
Alex Marwood - To pseudonim
literacki brytyjskiej dziennikarki, która współpracowała z wieloma
gazetami na terenie całego kraju. Jej debiut, czyli Dziewczyny, które zabiły Chloe
w 2013 roku została nominowała do nagrody przyznawanej przez
International Thriller Writers, a w Stanach Zjednoczonych zdobyła Edgar
Allan Poe Award w kategorii najlepsza Powieść roku 2014. Dziennikarka
mieszka w Londynie i pisze kolejne książki.
Alex Marwood - Najmroczniejszy sekret
Sean Jackson hucznie obchodzi swoje pięćdziesiąte urodziny. Impreza
kończy się jednak katastrofą i wielkim skandalem, gdy jedna z jego
córek, Coco, w tajemniczych okolicznościach znika w środku nocy.
Dwanaście lat później, po nagłej śmierci Seana, człowieka niezwykle
zamożnego i wpływowego, na pogrzebie spotykają się Mila, córka z
pierwszego małżeństwa, i Ruby, nastoletnia siostra bliźniaczka
zaginionej przed laty Coco. Gdy docierają do domu, gdzie ich ojciec
mieszkał ze swoją czwartą żoną, orientują się, że wszyscy obecni byli
również gośćmi na pamiętnym tragicznym przyjęciu sprzed lat. Nagle są o
krok od rozwiązania zagadki, która zaważyła na całym ich życiu. Mroczne
sekrety z przeszłości wreszcie ujrzą światło dzienne. Jakie tajemnice
kryją się za zamkniętymi drzwiami domu Jacksonów?
Okładka jest utrzymana w stylu podobnym do dwóch poprzednich powieści tej autorki. Jestem pewna, że świetnie wyglądają w trijo ze sobą na półce. Znów dwie dziewczynki na okładce, siostry bliźniaczki, inaczej ubrane tuż przy wodzie, prawdopodobnie morzu. Podoba mi się ta okładka, bo przyciąga wzrok. Dodatkowo posiada skrzydełka, które stanowią dla powieści ochronę przed urazami mechanicznymi, czyli zagięciami i innego typu uszkodzeniami.
Czcionka jest dość duża, bez literówek (jak gdzieś się jedna, dwie trafiły i nic więcej), odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy.
Uważam, że wydawnictwo się postarało o szatę graficzną, ja, gdybym weszła do księgarni z myślą, że chcę kupić jakiś kryminał/thriller i zobaczyłabym właśnie tę powieść, nie zwlekałabym długo i z nią w dłoniach czekała w kolejce do kasy.
"Są takie prawdy, które mogą zdruzgotać świat.
Pewne rzeczy powinny zostać w tajemnicy, nawet jeśli ta tajemnica będzie
cię zżerać od środka."
Z kolei przechodząc do autorki... Chyba zdecydowanie nie mam dobrej passy do książek. Po raz kolejny zostałam niemal zanudzona na śmierć. Te książki jakoś w ostatnim czasie (czytaj jako początek marca) nie potrafią mnie zadowolić. Nic mi się nie podoba, a lektury są takie sobie. Bez żadnych rewelacji... Tutaj byłam w niemałym szoku, ponieważ dwie poprzednie książki Alex Marwood podobały mi się bardzo i czytałam je w błyskawicznym tempie. A z tą męczyłam się okropnie i tak bardzo mi się dłużyła... Nie wiem czemu, ale wszystko wydawało mi się tak nużące, że miałam problemy z piórem autorki. Nie mogłam się przestawić na jej styl. Drażnił mnie, a jeszcze przecież nie tak dawno z wielką przyjemnością czytałam jej dwie książki. Coś się chyba ze mną dzieje, że te książki jakoś nie trafiają w mój gust. Mam nadzieje, że długo ta zła passa nie będzie trwać, bo inaczej chyba aż przestanę czytać.
Niestety nie czytało mi się szybko, ani przyjemnie. Sama fabuła była interesująca, ale napisana tak kiepsko nie przypadła mi do gustu ani trochę.
Chociaż... bohaterowie byli ciekawie wykreowani. Podobały mi się ich silne i różnorodne charaktery, które odróżniały się od siebie. Sam przykład wielu córek Seana, jest jednym wielkim kontrastem. Każda z dziewczyn jest inna, ta bardziej wybuchowa, druga mniej. Jedna cicha, druga bardziej wygadana... Jednak pewnego wieczoru Coco, jedna z bliźniaczek znika. Nie można jej odnaleźć nigdzie, ale z góry już wiemy, że to było kłamstwo. Ktoś ukrywa wszystko, co jest związane z zaginięciem małej dziewczynki. Żałuję, że ten wątek nie został bardziej owiany tajemnicą i że dosyć wcześnie się o wszystkim dowiadujemy powoli dostając wyjaśnienia.
Widzimy Seana teraz, kiedy zmarł i wszystko, co myślą o nim inni. Widzimy go dwanaście lat wstecz, kiedy to obchodził swoje pięćdziesiąte urodziny i kiedy zniknęła Coco. Z jego postępowania wnioskuję, że to istny casanova, który w głębokim poważaniu ma rodzinę, ponieważ ciągle ją zmienia. Dzieci narobił, zniszczył kilku kobietom życie, wymieniając je na lepsze, młodsze modele. I to z wielką różnicą wiekową w stosunku do siebie... Nie cierpię Seana i jestem pewna, że i Wam do gustu nie przypadnie.
Jest tutaj też wiele mocnych bohaterów, ale i tych, którzy raz po raz snują intrygę. Takich to nigdy nie brakuje. Dlatego ze względu na bohaterów ta książka nie dostaje ode mnie najniższej noty.
"(...) Powinnam była się zorientować, że
człowiek, który w taki sposób potraktował pierwszą żonę, nie zmieni się
tylko dlatego, że teraz chodzi o mnie. Boże, jakie kobiety potrafią być
głupie. Mamy przed nosem wszystkie możliwe dowody, ale durna próżność
każe nam wierzyć, że my jesteśmy inne, że jesteśmy Tą Jedyną. Feministki
twierdzą, że oczekiwania kobiet są wypaczone przez powieści
romantyczne, ale, moim zdaniem, chodzi o coś znacznie gorszego. Myślę,
że te książki jedynie odzwierciedlają zgubny gen autodestrukcji, który
już w nas siedzi."
Emocje? Niestety i tutaj mi ich brakło. Było tak wiele świetnych scen, w których przydałby się dreszcz, strach, cokolwiek! I nic oczywiście nie było.
Jestem okropnie zawiedziona. Nie tego się spodziewałam. Myślałam, że dostanę lekturę pełną emocji, zniewalającego tempa. Nic z tych rzeczy. Męczyłam się. Czytałam tę książkę i męczyłam się okropnie. Zresztą jeśli obserwujecie mnie na Facebooku, mogliście zauważyć, że jestem tą pozycją rozczarowana i to ogromnie. Niestety nic się na to nie poradzi i trzeba szukać kolejnych książek, które mogą mi się spodobać.
Zaskoczył mnie fakt, że w swą powieść Marwood wplotła kilku Polaków, którzy byli budowlańcami. Określiła ich jako przyzwoitych i pracowitych, a to dobrze o nas świadczy. To było jedyne zaskoczenie w tej lekturze.
Zakończenie, które pojawiło się zbyt wcześnie moim zdaniem totalnie psuje całość. Szczerze mówiąc gdy dowiedziałam się prawdy o Coco, już nie chciało mi się dalej czytać tej książki, naprawdę.
Jestem totalnie rozczarowana.
Czytał ktoś z Was najmroczniejszy sekret? Co o nim sądzicie? Spodobał się Wam, czy nie bardzo? Piszcie śmiało, jestem ciekawa Waszej opinii na temat akurat tej książki. :)
bohaterowie to nie wszystko, niestety :(
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńEmocje są bardzo ważne w książce, skoro tu ich zabrakło to choć miałam ochotę przeczytać tę książkę, to teraz zmieniam zdanie.:(
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się wcale.
UsuńRaczej nie zapoznam się z tą pozycją bliżej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Może to i lepiej. :)
UsuńTaka historia powinna wbić w fotel, a jeśli nie - to przynajmniej wywoływać emocje i niekiedy zaskakiwać. Szkoda, że autorka totalnie nie wykorzystała potencjału drzemiącego w tej opowieści.
OdpowiedzUsuńNaprawdę czuje się zawiedziona. :(
UsuńChyba takimi osobami, którym możemy powiedzieć wszystko są nasze mamy. A co do książki, to po takim gatunku również oczekuję większych emocji.
OdpowiedzUsuńW niej nie znajdziesz takowych niestety...
UsuńCzytałam i moim zdaniem 9/10. Możliwe, że jakbyś czytała ją w innym czasie, bardziej by Ci się spodobała. Ja tak często mam, że coś mi się nie podoba, bo czytam w niewłaściwym dla siebie czasie w życiu...
OdpowiedzUsuńMożliwe. Mimo wszystko dwie poprzednie podobały mi się o wiele bardziej... ;)
UsuńCzytałam i mi się tak średnio podobała.
OdpowiedzUsuńNo tak. Nie było rewelacji.
UsuńPrędko po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie dziwi mnie to. ;)
UsuńChyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńMoże kiedyś, przy okazji, ale specjalnie szukać nie będę...
OdpowiedzUsuńI nie zmuszam.
UsuńCzy tylko mi się wydaje, że teraz wszystkie kryminały mają identyczne okładki?
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe...
Usuń