sobota, 25 grudnia 2021

Abby Jimenez - Życie jest zbyt krótkie

 Dzień dobry, 

Przychodzę do Was z recenzją książki Abby Jimenez - najnowszą. Byłam jej ogromnie ciekawa, a poprzednie lektury tej autorki mnie nie zawiodły. Wywołały we mnie wiele silnych emocji, więc nie mogłam sobie odmówić "Życie jest zbyt krótkie". Jak tylko miałam gorszy czas, od razu sięgnęłam, bo podświadomie czułam, że przyniesie mi ukojenie... 

Abby Jimenez - autorka współczesnych romansów. Jest także mówczynią motywacyjną i zwyciężczynią konkursu kulinarnego organizowanego przez Food Network. W 2007 roku założyła w domowej kuchni cukiernię Nadia Cakes, którą bardzo prężnie rozwinęła. Obecnie ma dwa sklepy na terenie dwóch stanów i wypieka sławne na cały świat babeczki. Mieszka w Minnesocie. 

Abby Jimenez - Życie jest zbyt krótkie 



Adrian Copeland, zabójczo przystojny prawnik, poznaje youtuberkę Vanessę, gdy którejś nocy, nad ranem, puka do jej drzwi zaniepokojony płaczem noworodka. Okazuje się, że sąsiadka opiekuje się córeczką swojej młodszej siostry (uzależnionej od narkotyków i niezdolnej do opieki nad dzieckiem). Adrianowi udaje się uspokoić małą Grace i dać Vanessie chwilę wytchnienia, a to nocne spotkanie staje się początkiem pięknej… przyjaźni. Przyjaźni i tylko przyjaźni, bo i on, i ona (oboje koło trzydziestki) stanowczo deklarują, że nie umawiają się na randki i nie szukają miłości.
Oboje zresztą mają swoje powody. Adrian jest facetem po przejściach, niedawno przeżył bolesne rozstanie. A Vanessa, przekonana, że cierpi na nieuleczalną chorobę (ALS, stwardnienie zanikowe boczne), nie chce nikogo obciążać swoimi problemami. Prowadzi na youtubie kanał podróżniczy i dzięki temu ma pieniądze nie tylko na utrzymanie najbliższych, ale i na badania nad lekiem na ALS.
Przyjaźń Adriana i Vanessy rozkwita, wspierają się nawzajem i mogą na siebie liczyć w obliczu kolejnych życiowych wyzwań. A że od przyjaźni do zakochania tylko jeden krok, to – mimo wcześniejszych postanowień, że „nigdy” i „wcale” – już wkrótce młodzi dają się porwać fali namiętności.

Okładka utrzymana jest w stylu poprzednich dwóch powieści pisarki wydanych w wydawnictwie Muza. Cieszy mnie to, bo będą obok siebie pięknie wyglądać w biblioteczce. Widzimy objętą parę, która uśmiecha się od ucha do ucha. Piękne, błękitne niebo. Satynowa w dotyku, z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy fragment książki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Vanessy oraz Adriana. Marginesy i odstępy między wersami został zachowane, a czcionka jest wystarczająca dla oka. Literówek brak. 

Moje trzecie spotkanie z pisarką wypadło naprawdę świetnie, chociaż nie piorunująco jak to było poprzednim razem. Niemniej jednak czytało mi się przyjemnie, chociaż były momenty, gdzie smutek mnie obejmował zbyt ciasno... Jednak autorka nie posługuje się skomplikowanym piórem - pochłania się go szybko i przyjemnie, bez jakichkolwiek blokad. Co ważne, wie jak zaciekawić Czytelnika, by nie mógł oderwać się od lektury, a jeśli już, to z ogromnym trudem. Prawdziwa, życiowa i niezwykle szczera. To trzy słowa, którymi opisałabym ją całą. Początkowo chciałam napisać przyjemna, ale nie do końca takowa była, ze względu na niektóre wydarzenia, które ukłuły w serce dosyć mocno. 

Mamy Adriana, jako głównego bohatera. Pana prawnika, który każdemu tyłek uratuje... Pana Kaloryfera, który uratuje z opresji swoją sąsiadkę i sprawi, że maleństwo z płaczącej histerii - jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki przestanie płakać. Byłam pod wrażeniem jego osobowości i oczywiście mu nie zazdrościłam. To, jak potraktowała go poprzednia baba, to aż się nożyk w kieszeni otwiera. Dostaje również psa pod opiekę, który nie jest takim sobie zwykłym psem domowym...;)
Vanessa jest dziewczyną, która od zawsze musiała umieć sobie radzić. Ile w niej odwagi, woli walki... Jestem pod wrażeniem. Chciałabym być tak silna chociaż w połowie, jak ona.
Postacie są wykreowane bardzo dobrze, od samego początku zapałałam do nich sympatią i ciesze się, że miałam okazję ich poznać, polubić... I czekam na kolejne książki tej autorki!

Warte uwagi jest to, że Abby Jimenez po raz kolejny skupia się na wartościach, które chce przekazać wprost lub między wersami. Pierwsza rzecz, to ta najważniejsza - jak nagle potrafi się rozwinąć przyjaźń między dwojgiem ludzi, a następnie, pojawia się miłość. (Przereklamowane? No i co z tego? Ta autorka potrafi oczarować czytelnika.) Mamy też prawdopodobieństwo choroby, nieuleczalnej... Która jest niestety genetyczna. Mamy również chorobę zbieractwa, uzależnienia - od których ciężko się odsunąć. Mamy również temat tabu, jakim jest homoseksualizm - Abby tutaj też to porusza. Sami widzicie, sporo tego, a jeszcze pojawia się mała istotka, dla której trzeba wszystko jak najlepiej... Jestem pod wrażeniem wielotematyczności, a i tak składa się w jedno. WIELKIE BRAWA. 

Może nie zrobiła na mnie aż tak wielkiego wrażenia jak poprzednie książki pisarki, ale poruszyła tak wiele trudnych tematów, że momentami łza kręciła się w oku. I za to szanuję pisarkę. Za to, że nie boi się poruszać ciężkich tematów, że potrafi urozmaicić swą historię, co czyni ją doprawdy wyjątkową i inną niż te, które zalewają rynek czytelniczy. Może nie szalałam z emocji, ale czułam przygnębiający smutek, bo zdawałam sobie sprawę z niektórych spraw, a moja nadzieja była bardzo malutka. Abby jednak nie dała mi przewidzieć tego, co się wydarzy. Niejednokrotnie pokazała, że potrafi zaskoczyć i odwrócić akcję do góry nogami. 

Reasumując uważam, że jest to bardzo dobra opowieść, ale nie najlepsza z dorobku autorki. Ma piękne wartości, cenne, o których warto pamiętać całe życie. Nie każda napisana lektura ma za zadanie nas zdruzgotać. Ta kojarzy mi się  prawdziwym, trudnym życiem i rzeczami, nad którymi czasami nie mamy jakiejkolwiek władzy. POLECAM ją wszystkim zainteresowanym oraz tym, którzy szukają innej powieści obyczajowej, takiej z wartościami. Tutaj to dostaniecie. 

Macie w planach "Życie jest zbyt krótkie"? A może już ją poznaliście? Jakie są Wasze wrażenia? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)