Grudzień nie jest moim ulubionym miesiącem ze względu na święta, których szczerze nie cierpię. Mimo to, że można się najeść mandarynek, nawdychać zapachu jakże śmierdzącej rybki, połamać się opłatkiem składając sobie jakże szczere życzenia trzymając palce w krzyżyk zaciśnięte za plecami, dzisiaj tak inaczej. Milej. Albo i nie bardzo. Może będzie to lista pogrążająca mnie doszczętnie. Ukazująca moje słabości, prawdę, o której być może nie wiecie... Mimo wszystko to ze względu na trzecie urodziny bloga, które już za parę dni, za dni parę... KLIK Matko kochana, ja tą piosenkę śpiewałam piosenkę w podstawówce, będąc w szkolnym chórze, a pamiętam ją do dziś. Serdecznie pozdrawiam Pana Roberta, który uczył nas wielu piosenek, które pamiętam do dziś. Nauka w las nie poszła! Dobra, przejdźmy do rzeczy.
TRZYNAŚCIE FAKTÓW O MNIE
1. Nie umiem gotować
Co się do tego przymierzam, słyszę jakże wielkie okrzyki mojej mamy "nie tak!" i mój jakże wielki zapał niknie w gruzach. Chociaż uwielbiam jeść, potrafię zrobić podstawowe dania jak jakieś ziemniaki, kotleta, czy zupkę z torebki - okej. Ale nic skomplikowanego. Po prostu nie czuję się w tej sferze dobrze. Może kiedyś polubię, jak będę miała męża, dzieci... - na pewno jeszcze mam dużo czasu.
2. Lubię się uczyć
Jak przychodzi co do czego - mogę przeklinać na samą siebie, że nawaliłam sobie tyle nauki. Przecież sama chciałam. Skończyłam technikum hotelarskie, dyplom/zawód mam w kieszeni, a raczej w teczce, a już mnie ciągnęło dalej. No to poszłam. Aktualnie uczęszczam na kwalifikacyjny roczny kurs w zawodzie Technik Usług Kosmetycznych A.61. Jak się uda to w czerwcu skończę, a we wrześniu zacznę kwalifikację A.62. Byle pozdawać egzaminy i iść dalej. Oczywiście już mam w głowie kilka kolejnych kierunków rocznych lub dwuletnich, gdzie później mogłabym się spełniać zawodowo. Na przykład... Terapeuta zajęciowy, Administracja, Fizjoterapeuta/Masażysta... Sporo mam tych planów.
3. Mam w planach zrobić sobie tatuaż
O tym część z Was może wiedzieć, ponieważ w jednym z postów z cyklu Porozmawiajmy o, pisałam o tym, że to będzie dla mnie bardzo ważna decyzja, na pewno przemyślana. Już od dłuższego czasu wiem, co chcę sobie zapisać na zawsze najpewniej na nadgarstku. Trzy słowa, pochodzące z książki. Dla mnie będą znaczyły wiele i mam nadzieję, że będą moją motywacją. :)
4. Nie cierpię Minecrafta
To jedyna chyba gra na konsole, która drażni mnie niczym smród tygodniowych skarpetek osoby, która ma grzybice i się nie myje. Nie pojmuję, jak może cieszyć ta gra! Nie dość, że gra w nią mój brat, chłopak i jego siostra to i mnie pragną do tego przekonać. W życiu! Prędzej zdecydowałabym się na zjedzenie ząbku czosnku niż na zagranie w to badziewie.
5. Bardzo łatwo się wzruszam
To chyba moja największa wada. Wyobraźcie sobie - jesteście na weselu chrzestnej matki, która nie urania ani jednej łzy będąc w kościele, a Ty się ledwo powstrzymujesz przed tym, by nie rozbeczeć się jakby nie wiadomo co się stało. Wystarczy dobrze zagrana muzyka np.podczas pierwszego tańca, czy też kilka pięknych słów jak w przypadku przysięgi małżeńskiej - a moje oczy są pełne łez. Nie wyobrażam sobie własnego ślubu. Chyba sobie zamontuje we włosach wiatrak, by mógł mi ususzać oczy na bieżąco.
6. Nie mam zbyt wielu przyjaciół i znajomych
Jestem taką osobą, która nie boi się powiedzieć własnego zdania na podejmowany temat i z tego powodu nie mam zbyt wielu przyjaciół i znajomych. I wcale ten fakt mnie nie smuci. To nie tak, że pyskuje czy jestem nie miła, ale potrafię powiedzieć, co mi nie pasuje, co mogłabym zmienić. Mam SWOJE zdanie, a nie powielam zdanie jednej osoby jak 3/4 populacji żyjącej na tym świecie. Najbliższe mi osoby mogę policzyć na palcach jednej dłoni.
7. Nie śpię w piżamie
Tak, jesień, zima, wiosna czy lato, ja zawsze wygrzebię z szafy odpowiedni ubiór, w którym śpię. Z reguły są to spodenki bądź ocieplane getry, podkoszulek i ewentualnie polar. Oczywiście bielizna i skarpetki. Grube skarpetki. W zimie niestety muszę mieć ciągle ciepełko. I to nic, że nawet w lecie śpię cała przykryta kołdrą. Taka już jestem.
8. Zbyt szybko się przywiązuje
To moja wielka, wielka wada. Za szybko przywiązuje się do pewnych osób, a później ryczę, bo np. ktoś, kto okazał się w ostateczności nie kimś, za kogo go brałam i jaki się wydawał - łamie mi serducho. To samo jest w pracy, jeżeli polubiłam jakiegoś pracownika, a później mam odejść, to w głowie mam burzę i ogromny smutek. Za każdym razem powtarzam sobie, że już taka nie będę. Że się zmienię. Jaki jest efekt? Domyślcie się.
9. Jestem herbatomaniaczką
Serio. W szafce w kuchni mam kilka różnych smaków z różnych firm. Non stop próbuję czegoś nowego. Jeżeli jakaś mi nie smakuje - wciskam bratu. Jeżeli wracam z większych zakupów bez herbaty w siatce - wiedzcie, że coś się dzieje. Bardzo złego.Dziennie potrafię wypić od minimum 2 do 6 herbat na pewno. Ale ile było ich najwięcej nie wiem - nie liczę, a smakuje. Jeżeli przepiły mi się smakowe, dodaje cytrynę i sok domowej roboty z jeżyn, winogron lub malin. Biorę to, co jest w lodówce i nie marudzę.
10. Nie lubię się nudzić
Ogólnie należę do osób czynnych. Nie lubię siedzieć i się nudzić. Ewentualnie w pracy, gdy jestem zmęczona i padam dosłownie na cztery litery, modlę się by już skończyć swoją zmianę. W domu zawsze znajdę coś, co sprawi, że nie będę marnować czasu, Tu posprzątam, tu nadrobię zaległości na blogu, tu coś poczytam, tam coś posprzątam. Jednak jak gdzieś się wybieram dajmy na to do chłopaka i on gra ze swoją siostrą w Minecrafta - mnie trafia szlag. Ale zawsze się ubezpieczę i zabieram ze sobą książkę. Gorzej, jak skończę ją czytać i przeglądnę portale społecznościowe milion razy.
11. Często się stresuję
...z byle powodu. No dobra, czasami z byle powodu. Jak mam jakąś ważną rozmowę do odbycia - zaczynam się stresować i boleć mnie brzuch. Gdy idę na rozmowę o pracę - to samo. Jak mam jakieś egzaminy - stres i ból brzucha idą ze sobą w parze. Tak było, jest i będzie...
12. Nie zdałam
Pamiętam, jak w szkole podstawowej pociłam się jak mysz, szukałam w głowie rozwiązań, gdy zdawałam kartę rowerową. Ale chyba najgorzej nie było, jak ją dostałam... Pamiętam, że byli to policjanci, chyba mężczyzna i kobieta, a ja siedziałam przed nimi jak na jakimś przesłuchaniu. Jednak ból połączył się z łzami, gdy pierwszy raz nie zaliczyłam egzaminu... praktycznego na prawo jazdy. Zawsze wszystko zdawałam za pierwszym razem, aż do pamiętnego września 2017 roku. EDIT: W końcu, 13 października, w piątek, zdałam prawo jazdy. Powiedzieć, że kamień z serca to mało, bo z portfela również... :)
13. Rzadko wychodzę na zakupy
Dlaczego? Ponieważ rzadko w stacjonarnych sklepach znajduje rzeczy, które by mi się podobały. Nawet przeceny nie są w stanie przekonać mnie do kupienia byle szmaty. Zazwyczaj gustuję w podkoszulkach, bluzach bez nadruku. Ale jeśli nic takiego nie ma, w czym dobrze bym się czuła, dopuszczam nadruki - bo jednak w coś muszę się ubrać. To samo jest z sukienkami. Zawsze większość z nich zamawiam przez Internet. Bo są tam sukienki bez różnych doczepianych ozdób, świecących i mieniących się. Lubię skromnie, prosto i nie za miliony.
Mam nadzieję, że nie pogrążyłam się aż tak bardzo w Waszych oczach wśród faktów, które wyznałam. Zrobiłabym to raz jeszcze gdyby była taka potrzeba. A jest co świętować, w końcu już niedługo, bo za kilkanaście dni wybije mi trzy lata blogowania, z czego jestem bardzo wdzięczna losowi, że umożliwił mi to. Jak wiecie zawsze coś się może zdarzyć, nad czym my nie mamy żadnego wpływu.
Jeżeli będziecie chcieli więcej pogrążających mnie faktów - piszcie, być może pomyślę o tym i zrealizuje to w maju, na moje oczko. :)
A może coś ode mnie łączy się z Wami? Też cierpicie na jedną z przypadłości wymienionych powyżej? Dajcie znać, czekam na Wasze komentarze - w końcu to post specjalnie dla Was. Zresztą jak zwykle! ♥
Jej, ja uwielbiam święta. A ostatnio przekonuje się do internetowych zakupów.
OdpowiedzUsuńJa też częściej kupuje przez Internet, albo w ogóle. ;D
UsuńTeż kocham herbatę i lubię się uczyć :D
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Znalazłam bratnią duszę? :D
UsuńOj a ja nigdy nie lubiłam się uczyć tzn. mam na myśli szkołę bo wiele innych rzeczy uczyłam się chętnie ale już poza szołą.
OdpowiedzUsuńTak jest zawsze chyba. ;)
UsuńJa też często się denerwuję i wzruszam. Zawsze lubiłam się uczyć i do dziś kocham herbatę.:)
OdpowiedzUsuńHerbata to lekarstwo na całe zło. <3
UsuńMam z trzema punktami podobnie. Łatwo się wzruszam, jestem herbatomaniaczką, często się stresuję. :D Z tymi herbatami to mam dokładnie tak samo - też mam całkiem niezły zbiór i ciągle próbuję czegoś nowego. ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież trzeba próbować nowych rzeczy!! :D
UsuńTeż bardzo często się wzruszam. Wczoraj na przykład ścisnęło mnie za gardło jak klientka życzyła mi Wesołych Świąt- pierwsza osoba w tym roku od której to usłyszałam i to było mega miłe. Może nie na tyle by płakać z tego powodu, ale wzruszenie na plus :D Też bardzo lubię herbaty i coś w tym jest, że jak nie smakuje to sprzedaje się to bratu :D
OdpowiedzUsuńA ja się wzruszyłam, jak zobaczyłam gdy jedna z moich podopiecznych pensjonariuszek, co porusza się częściowo na wózku i częściowo o trójnogu, sama, w asyście rehabilitanta z tym trójnogiem podeszła do rodziny - córki, jej męża i chłopca, który był z rodziny męża jej córki. Po prostu myślałam, że rozpłaczę się na środku jadalni.
UsuńJa też uwielbiam herbatkę :D Nie wyobrażam sobie czytania bez ciepłej herbatki i oczywiście kocyka zimowym wieczorkiem takim jak ten ;)
OdpowiedzUsuńOj tak! :D
UsuńTeż mam w planach zakupy, a gotować kocham. Co do zakupów też nie przepadam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Zakupy są okropne!
UsuńJa za to uwielbiam święta :D Ale pomysł z wiatrakiem we włosach na pewno zapamiętam! Mi też się przyda! :D
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się. ;p
UsuńUwielbiam święta, ale popróecz tego.. Też jestem herbatomaniaczką, do gotowania dopiero powoli się przekonuję przy czym BARDZO pomogła mi wyprowadzka od Mamy, która doskonale gotuje, ale nigdy nie wpuszczała mnie do kuchni w innym celu niż po talerze do jedzenia. :D Zakupy w sklepach stacjonarnych robię rzadko, ale akurat z innego powodu - po prostu zawsze szkoda mi czasu. :D Za to co do wzruszeń... Nie przejmuj się. Ja też się łatwo wzruszam. Najczęściej na pogrzebach co wygląda fatalnie, bo np. zdarzało mi się być na pogrzebie dalekiego wujka, którego nieomal nie znałam, a płakać bardziej niż wdowa i dzieci... Od tego czasu przestałam chodzić na pogrzeby. ;P
OdpowiedzUsuńA widzisz, ale ja znowu jak odejdę z domu, to w drugim gotuje przyszła teściowa... ;p Ja z reguły staram się nie omijać i powstrzymywać od łez i nawet mi się udaje. Najgorszy był pogrzeb wujka - chrzestnego ojca, nie mogłam opanować łez i do tej pory brakuje mi go. :(
UsuńJeśli chodzi o gotowanie, to na przykład dobrym pomysłem jest próbować samej :D. Poważenie, mi jak mama stała nad głową, to tylko nerwy, trzęsące się ręce i czekanie na słowa "to nie tak". Nic dobrego nie wyszło. Potem zaczęłam sama, bez nikogo w pobliżu. Jasne, wiele razy się nie udało - ale było jadalne, więc jedzenia nie zmarnowałam. Polecam próbować coś lekkiego i może wtedy polubisz gotować :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś pewna tatuażu. Ja swój pierwszy zrobiłam w wieku 16 lat... Tak, tak w ukryciu, z jakże "ważną sentencją". Jedyny plus to taki, że jest na biodrze i nikt go nie widzi. Mam w planach go zmienić :) Moich znajomych też policzę na palcach jednej ręki. Tyle, że ja nie lubię towarzystwa, lubię samotność. Dlatego mam kilka znajomych i to mi wystarcza. Spanie pod kołdrą! Katorga w lecie. Tylko, że ja też już tak mam, że nie zasnę odkryta. Kołdra musi być duża i ciepła i zakrywać mnie po samą szyję. Mam jeszcze tak, że jak śpię na boku, muszę mieć zakryte ucho :D Wypijasz 6 herbat? :O o kurde, ja też lubię herbatę, ale nie dopiłabym aż 6 :D
Moja mama jest cały czas w domu. I niestety nie mam możliwości chwili dla siebie w kuchni, dlatego rzadko w niej przebywam, no chyba, że pozmywać naczynia czy posprzątać.
UsuńMoja mama chyba by mnie z domu wyrzuciła jakbym zrobiła tatuaż w wieku 16 lat, serio. ;D
Teraz też są przeciwni, ale mogę robić co chcę, więc... nic nie wskóra zakazując mi. :D
A ja lubię czasem pobyć w towarzystwie. Niestety mój chłopak jest bardzo zazdrosny nawet o przyjaciela, którego znam dłużej od niego i tak ciężko jest mi całkowicie zerwać kontakt z kimś do kogo mam zaufanie i ta osoba do mnie. Widocznie będzie musiał kiedyś w końcu zaakceptować fakt, że mam trzech przyjaciół i kilka koleżanek, bez których - przeżyłabym, ale nie bez tej trójki nie wiem, czy dałabym radę funkcjonować. To tak jak rodzina. :) Przykrywam się po same czubki włosów. :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ gotowaniem mam tak, że często trudno jest mi się zabrać, ale gdy już zacznę jakoś idzie. Chociaż Gordonem Ramsayem nigdy nie zostanę ;P
OdpowiedzUsuńMinecrafta bardzo lubię. Szczerze mówić mogłabym włączyć sobie tryb budowy i zabawić się w małego architekta albo eksplorować mapę bez końca i budować sobie wymyślne domki ;P
Ze znajomymi mam tak samo. Mam niewielu znajomych, ale jakoś nie czuje potrzeby, aby poszerzać tę grupę. Zresztą dla mnie poznawanie nowych osób to zawsze stres i wolę tego unikać, jak mam taką możliwość ;) Taki ze mnie antyspołecznik ;D Stres też budzi się u mnie z byle powodu i nie potrafię nad tym zapanować. Denerwuje się nawet wtedy, gdy mam zapytać o coś ekspedientkę w sklepie, albo idę do fryzjera. To już nie jest zdrowe ;P
Herbaty uwielbiam - szczególnie wszelkie owocowe, ale u mnie koniecznie z miodem i bez cytryny :)
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Hahaha, a do niego to mi za daleko i nie po drodze przede wszystkim. ;D W Master Chefie mnie nikt nie zobaczy. :D
UsuńNo tak, taki stres to już nie jest zdrowy. ;D
Fuj, miód nie jest dobry. ;p
Ciekawe fakty. Ja też nie umiem i nie lubię gotować. Kocham herbatę, ale prawno zdałam za pierwszym razem :P
OdpowiedzUsuńTo gratuluję. ja nie miałam tak łatwo. ;D
UsuńTo główny punkt jaki mamy wspólny to spanie przez cały rok pod kołdrą - ja nawet jak jest upalne lato to muszę byc przykryta i wcale nie jest mi za gorąco:) Co do gotowania, to takie podstawowe rzeczy umiem zrobić (nauczyłam się głównie tych, które lubię jeść), ale mój mąż twierdzi, że przyprawiam okropnie i mogłabym być z takimi zdolnościami szefem kuchni w barze mlecznym!
OdpowiedzUsuńTo tak jak mi nigdy nie jest za gorąco. ;D
UsuńAhahaha, aż tak?
Uwielbiam herbatę! Moigłabym pić ją litrami! I też lubię się uczyć, rozwija mnie to, czuję, że myślę. A uczenie się włoskiego do już w ogóle rozkosz :)
OdpowiedzUsuńNo rozumiem, włoski to twój narkotyk. ;D
Usuń1. Nie umiem gotować - witam w klubie :D Należy mieć faceta, który potrafi to robić, polecam, ja nie muszę się dotykać wcale :D Ja to w ogóle mam szlaban na korzystanie z patelni po tym, jak mamie nową spaliłam.... :D
OdpowiedzUsuńA ja mam mało znajomych, bo większość czasu spędzam z chłopakiem, z blogiem lub z książkami :D Ale nie przeszkadza mi to ^^
Tatuaż - tak, wiem, że chcesz :D Ja chcę też drugi, na plecach :)
Ja w ogóle nie chciałam mieć karty rowerowej, rodzice mnie zmusili. Nauczyłam się jeździć 2 dni przed zdawaniem. A co do prawka - ja prawie nie wyjechałam z placu, bo nadwoziem nad linią się zatrzymałam :D Ale poprawka łuku i tyle. Powiedziałam facetowi, że będę się z niego śmiała, bo zdam za 1, a on zdał za drugim.... No to nie mogłam sobie pozwolić na niezdanie :D Ale miałam fart, byłam pierwsza. Miał jeszcze humor :D
Serio. :D Hahahha, a ja mam mocne postanowienie poprawy. Postaram się zrobić sernik jak u przyszłej teściowej. :D Ciekawe, czy mi się uda... :D
UsuńNo widzisz, ja mam bardzo podobnie, dużo czasu spędzam z blogiem, książkami, chłopakiem, w domu i pracy. :)
Serio? Az tak? Przecież rower fajna rzecz. :D
No widzisz, miałaś szczęście. :D
Tatuaze oj tak!!!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńJak my wiele mamy ze sobą wspólnego ♥ Tylko , że ja umiem gotować :P
OdpowiedzUsuńTo jednak coś nas różni. :D
UsuńA ja uwielbiam święta!!! Może to dlatego że spędzam je w naprawdę rodzinnej atmosferze i nikt sobie źle nie życzy, ale jest naprawdę miło, zabawnie i świątecznie ^_^
OdpowiedzUsuńTatuaże super rzecz <3 Jeszcze żadnego nie mam, ale z podkreśleniem JESZCZE :D
A z gotowaniem też mi jakoś nie po drodze xD No tak bywa xD
Oo, a ja piżamy uwielbiam kurczęęęę xD <3 Nie mogłabym nie spać w piżamie, czułabym się nieprzygotowania do snu xDDDD
Hahaha, a ja się zawsze wyubieram w byle co i to jest moja piżama. :D To fajnie, że masz w czasie świąt rodzinną atmosferę, to się ceni. ;)
Usuń