czwartek, 20 kwietnia 2017

Depresja?

Witajcie! 
Miło mi powitać Was w kwietniowym wydaniu cyklu Porozmawiajmy o... Chciałam Wam bardzo podziękować za aktywność nie tylko z zeszłego miesiąca, ale i ogólnie, że interesujecie się tym, co piszę do Was, że zabieracie głos i licznie odwiedzacie te posty. To wiele dla mnie znaczy i jest dla mnie wielką motywacją, by dalej dla Was pisać. 
Znów szukając inspiracji w lutym, natknęłam się na blog pewnych dwóch pisarek, które zaproponowały mi swój blog. Przejrzałam go i znalazłam kolejną inspirację. Otóż temat ujęty w tytule posta na pewno jest Wam znany. Mam nadzieję, że będziecie się i tutaj również udzielać, wyrażać swoje zdanie, bo właśnie o to w tym chodzi. Chciałam podziękować Annie i Angeli za to, że mogłam dzięki nim znaleźć kolejny pomysł na post. Zapraszam serdecznie na notkę, która pochodzi z ich bloga, z którego czerpałam inspirację -> KLIK.

Może tak na początek, jak się to zaczyna?
A więc bywa różnie. Mam znajomego, który jest bardziej dobrym kolegą mojego chłopaka, który od kilku lat boryka się z depresją. Dopadła go przez ugryzienie kleszcza. Usiadła na układ nerwowy i sprawiła, że zniszczyła mu ta choroba kilka lat życia. Nadal niszczy. A więc może być to kleszcz. 
Może to być również spowodowane różnymi wydarzeniami, tragicznymi wydarzeniami w naszym życiu - takie jak na przykład śmierć kogoś bliskiego. To nie jest łatwe wstać po tak emocjonalnym uderzeniu i żyć normalnie, jak wcześniej. Nic nie jest takie samo, ale chyba domyślacie się tego, prawda? 
Czynnikiem, który może wpłynąć na początku choroby może być również odrzucenie przez otoczenie, w jakim przebywasz. Ciągle wyśmiewanie, odosobnienie... Ktoś ze słabszą psychiką może tego nie wytrzymać i popada w stan odrętwienia. Już nic nie jest jak dawniej. 
To tylko trzy czynniki, które wymieniłam, a jest ich o wiele, wiele więcej... A może Wy wiecie, jak zaczyna się depresja, przez co jest ona spowodowana? Piszcie w komentarzach, koniecznie. 


Co to depresja? Chyba od tego powinniśmy zacząć. Objawia się obniżeniem nastroju - smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, pesymizmem, obniżeniem apetytu, spowolnieniem ruchów, ale i myślami samobójczymi. 
Jak widzicie to nic dobrego. To samo zło, z którego niestety ciężko jest wyjść. Wiem, że objawy choroby są przeróżne i do najprzyjemniejszych nie należą, więc pominę to w swoim poście. Ale uczucie smutku, przygnębienia - niemal dotyczy każdego z nas, prawda?

Każdy z nas w swoim życiu ma okresy pełne radości, uśmiechu, szczęścia, ale tych złych emocji również nie brakuje. Przytłacza cię praca, życie, szkoła, narastające obowiązki. Dzień staje się zdecydowanie za krótki, a więc to wszystko, co miałeś/aś w planach przesuwa się na kolejny dzień, aż budzisz się dzień przed i wiesz, że zarwiesz nockę, by wszystko zrobić na czas. 
Nie wysypiasz się, bo uczucie smutku towarzyszy ci non stop. Nawet śnią ci się po nocach rzeczy, sytuacje z przeszłości, lub to, co musisz zrobić. Nic nie jest łatwe, a wręcz przeciwnie po dziesięciokroć wydaje się trudniejsze niż zwykle. Nie widzisz celu swojego ziemskiego życia, ciągle ciągnie cię na dno. Całkiem przypadkiem w radiu lecą piosenki melancholijne, smutne, które dodatkowo ściągają cię na dno. Czasami to jeszcze wspomnienia, o których nie chcielibyśmy pamiętać dobijają nas kompletnie. Wyglądamy jak wrak człowieka, nie przejmujemy się tym, że widać po nas - że coś się dzieje, coś złego. Dziewczyny określiły depresję jako DEMONA. I zgadzam się z tym stwierdzeniem. Bo siedzi on w nas cały czas, namawia do złego. Nie rób tego, tamtego. Włącz ponure piosenki, połóż się do łóżka i śpij. Leż. Nic nie rób. Myśl o tym, co nie przyjemne. Tylko... jak się tego pozbyć


Istnieje wiele instytucji, które pomagają osobom chorym na depresję. Jest wielu psychiatrów, psychologów, którzy robią wszystko, co w swojej mocy, by wyleczyć pacjenta z tej diabelnie okropnej choroby. Są również fora internetowe lub świadectwa osób, które z nią wygrały. Które teraz motywują i pomagają tym, których ta choroba dotknęła. Nie jest to proste i nie trwa to krótko, ale najważniejsze są rozmowy,. Nastawienie do życia. I tak naprawdę jeżeli nie będziesz chciał z tego wyjść, to nie wyjdziesz. Warto pamiętać, że wszystko siedzi w Waszej głowie. To wszystko zależy od Was, od nikogo innego. Tylko trzeba wykrzesać z siebie odrobinę dobrej woli, chęci. 

Najbliżsi również starają się pomóc. Zresztą ja z natury jestem dobra (taka skromna ze mnie dziołcha). Ale tak na poważnie, zawsze staram się pomóc swoim najbliższym i gdy widzę, że ktoś zaczyna popadać w takie złe emocje, ma za dużo złych chwil, staram się pomóc najlepiej jak potrafię. Nie mogę znieść tak smutnego widoku i cierpienia najbliższych - ba, ja je czuje wraz z bliskimi i to jest naprawdę miażdżące uczucie. Sama wielokrotnie byłam na dnie, ale nikt mi nie pomagał. Podnosiłam się zawsze, zawsze się podniosę. Przecież jestem silna, zawsze dawałam sobie radę, to i teraz dam, prawda? Tyle razy słyszałam ten tekst, że pamiętam nawet, kto go do mnie mówił... Tylko najlepsze jest to, że gdy inni potrzebują we mnie wsparcia - mają je. Dwoje się i troję by pomóc, by było tej osobie lepiej. Ale gdy to mnie dotyka ta przerażająca czarna pustka, nie ma obok mnie nikogo. Wszyscy umywają ręce i mówią - dasz sobie radę, zawsze dawałaś. 
Ale te negatywne emocje nie odpuszczają... 

Nie życzę nikomu depresji, ale gdyby ktoś jednak czuł, że go to bierze, koniecznie zgłoście się do lekarza. Nie czekajcie na rozwój wypadków. Bo to prowadzi do stanu głębokiej depresji, z której naprawdę potwornie jest ciężko wyjść. Jeżeli jest tutaj ktoś, kto potrzebuje rozmowy, wsparcia... To zapraszam. Napiszcie do mnie. Porozmawiać zawsze można. Kiedyś miałam kontakt z taką jedną dziewczyną, która napisała do mnie. Jednak od długiego czasu nie daje znaku życia - mam nadzieję, że to czytasz i w końcu się do mnie odezwiesz... 

Cytat, który wymyśliłam już bardzo dawno temu. Jednak został on bezwstydnie skopiowany i użyty w sieci nie raz i nie dwa, bez zapytania o zgodę. :(
"-Czemu taka jesteś?
-Jaka, co?

-Udajesz twardą i szczęśliwą, choć rzadko, tak naprawdę taka jesteś. Nie dajesz sobie rady i płaczesz...

-Bo nauczyłam się, że bycie sobą to za mało?"

A Wy co myślicie na temat tej choroby? Czy dotyczyła kiedykolwiek Was, albo Waszych najbliższych? Czy jest coś, co chcielibyście dodać do mojej wypowiedzi? To ciężki temat oraz niezbyt przyjemny, ale o tym trzeba rozmawiać. Pamiętajmy, że rozmowa to podstawa. Zawsze. 

Czekam na Wasze komentarze Moi Drodzy i tym samym odsyłam Was do A.Caligo i A.M.Chaudiere, które są autorkami książki Na jej rozkazy. 

http://gorszysort.blogspot.com/

15 komentarzy:

  1. To straszna choroba i często niestety bagatelizowana...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście nie znam osób, które by chorowały na depresję. Dla mnie to smutne, kiedy inni płaczą, nie radzą sobie, a ludzie potrafią przejść obok, jakby nigdy nic, a potem ta osoba może popaść właśnie w depresję. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami to jest niesprawiedliwe... Bo są osoby, których totalnie nic nie rusza, a inni są zbyt wrażliwi. A i też nie każdy chory na depresję człowiek potrafi to pokazać.

      Usuń
  3. Jeju, nie wiedziałam, że ten cytat jest Twój. To jeden z moich ulubionych...!
    Piękny post. Zajrzałam też do Ani i Angeli, które uwielbiam, naprawdę, ich blog daje mi mnóstwo pozytywnej energii, chcoiaz nie rozumiem do końca ich problemów, bo nie jetsem LGBT, ale dziewczyny są cholernie inteligentne.
    A co do depresji... Mnie osobiście boli to, że uważa się, że może być ona spowodowana tylko "prawdziwymi, wielkimi problemami". A wcale tak nie jest, bo to jak spadanie w dziurę, każde głupstwo pcha cię coraz niżej . Ja chyba też miałam kiedyś depresję, co prawda niezdiagnozowaną, ale po latach uważam, że to mogło być to. Głupi powód - przemęczenie,obcość w klasie brak dobrych kontaktów z mamą, no i odrzucenie przez chłopaka. Niby nic wielkiego w porównaniu z np. śmiercią bliskich, patologiczną rodziną, ale... Całe dnie snułam się smutna, płakałam, wszystko mnie wytrącało z równowagi, nie spałam po nocach. Jakoś udało się wyjść, myślę, że duże tu było znaczenie Boga i też ludzi,którzy nagle się pojawili. Ale przez ten okres w życiu, przez bycie takim przymułem, straciłam moją wieloletnią przyjaciółkę, czego niesamowicie żałuję.
    Dlatego uważam, że nie wolno udawać na siłę silnej, nie wolno tłumić w sobie emocji, nie wolno w relacjach z innymi pozwalać sobie na "jakoś to przetrwam". Bo... t tak nie działa. Trzeba być dobrym dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? No widzisz... Czasami gdy było mi smutno siedziałam na komputerze (nie miałam jeszcze wtedy bloga) pisałam sobie w Wordzie różne takie rzeczy, a że prowadziłam istniejący jeszcze fp, ale już nie utrzymywany jak dawniej Facepalma kotku - to tam wrzuciłam i popełniłam błąd - bo w natychmiastowo szybkim tempie obiegł internet bez podania danych autora, czyli mnie...
      Tak, dziewczyny są świetne - również je odwiedzam. ;)
      Oczywiście, że najróżniejsze głupotki, gdy się kumulują, potrafią zrzucić człowieka na dno - zdaje sobie z tego sprawę bardzo dobrze.
      No widzisz, tutaj już idzie podyskutować, ponieważ gdyby to była prawdziwa przyjaciółka - nie straciłabyś jej. Też miałam pewien okres w życiu, gdy wszystko mi się zawaliło i nie miałam ochoty z nikim rozmawiać., Dwie koleżanki stały z boku i nic się nie odzywały,. ale do tej pory są. A kolejne dwie odsunęły się po prostu - co sprawiło, że pokazały prawdziwe oblicze - że tak naprawdę nasza przyjaźń nie istniała.
      No ja o tym wiem, wiele ludzi tez o tym wie, ale ci chorzy na depresję niekoniecznie... Dlatego uważam, że warto promować takie posty, zachowanie i dawanie do informacji cierpiącym na depresję, że jesteśmy, czekamy i będziemy razem z nimi.

      Usuń
  4. Smutne jest też to, że często otoczenie bagatelizuje sprawę lub nie chce widzieć problemów i udaje, że wszystko jest w porządku, bądź ktoś przesada. A to tylko może pogorszyć sprawę, bo osobom z depresją naprawdę potrzebna jest czyjaś bliskość i świadomość, że mają w kimś oparcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dokładnie tak Amando. Dlatego osoby widzące, że coś się dzieje, nie powinny odchodzić, a zostać przy tej osobie i być z nią nawet jeśli ona nie chce tej obecności.

      Usuń
  5. pisałaś tu, że powodem depresji może być odrzucenie przez otoczenie - może każdego dnia, zamiast śmiać się z koleżanki lub kolegi z pracy, szkoły, powiemy im coś miłego?
    tak naprawdę całe zło bierze się z ludzi i ludzi dotyka, więc warto chociaż spróbować z tym walczyć ;)
    świetny wpis!
    Pozdrawiam,
    Posy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się Posy. Tak powinno być, ale ludzie uważają, że nie znają to po co mają się wtrącać - to nie ich sprawa. I to jest problem XXI wieku...

      Usuń
  6. W przypadku depresji warto mieć kogoś kto by nam pomógł

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że jeśli pojawia się depresja to bardzo ważnym jest aby ją jak najszybciej zdiagnozować. W sumie jak czytałem niedawno na stronie https://beskidzkamama.pl/wydarzenie/3670/czy-macierzynstwo-moze-powodowac-depresje?-syndrom-matki-zostajacej-w-domu-z-dzieckiem to także dość ważną kwestią jest aby wiedzieć czy macierzyństwo doprowadza do depresji.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)