Dzień dobry...
"Znakomita" - napisał John Green.
"Każdy powinien to przeczytać" napisała Becky Albertalli
Takie słowa przeczytamy z okładki. Ale czy one przekonały mnie do sięgnięcia po lekturę? Niekoniecznie. To opis sprawił, że byłam zaintrygowana, jednak kompletnie nie znałam pióra autorki i bałam się, że wyjdzie totalna klapa.
Jak się okazało w praktyce? Przeczytajcie sami.
Angie Thomas - urodziła się w Jacson w stanie Missisipi i nadal tam mieszka. Jako nastolatka była raperką. Jej debiutancka powieść "Nienawiść, którą dajesz" jest bestsellerem New York Timesa.
Angie Thomas - Nienawiść, którą dajesz
W tym świecie nigdy nie jesteś za młody, by mogli cię aresztować albo
zabić. Dlatego dzieciakom wpaja się zasady odpowiedniego zachowania przy
policji – „Trzymaj ręce tak, żeby były widoczne. Nie wykonuj żadnych
gwałtownych ruchów. Odzywaj się tylko wtedy, kiedy cię o coś zapytają”.
Szesnastoletnia Starr Carter porusza się między dwoma światami: biedną dzielnicą, w której mieszka oraz luksusową szkołą prywatną na przedmieściach, do której uczęszcza. Niepewna równowaga między tymi światami zostaje całkowicie zniszczona, gdy jej przyjaciel z dzieciństwa zostaje zastrzelony przez białego policjanta na jej oczach. Wszyscy chcą wiedzieć jedno: co tak naprawdę stało się tamtej nocy? A jedyną osobą, która może odpowiedzieć na to pytanie, jest Starr. Lecz to, co powie dziewczyna – bądź czego nie powie mogłoby przewrócić do góry nogami jej codzienność. Mogłoby też zagrozić jej życiu.
Szesnastoletnia Starr Carter porusza się między dwoma światami: biedną dzielnicą, w której mieszka oraz luksusową szkołą prywatną na przedmieściach, do której uczęszcza. Niepewna równowaga między tymi światami zostaje całkowicie zniszczona, gdy jej przyjaciel z dzieciństwa zostaje zastrzelony przez białego policjanta na jej oczach. Wszyscy chcą wiedzieć jedno: co tak naprawdę stało się tamtej nocy? A jedyną osobą, która może odpowiedzieć na to pytanie, jest Starr. Lecz to, co powie dziewczyna – bądź czego nie powie mogłoby przewrócić do góry nogami jej codzienność. Mogłoby też zagrozić jej życiu.
Okładka tej książki jest minimalistyczna, ale całkiem dobra. Podoba mi się, że nie ma zbędnych przedmiotów czy jakichś abstrakcyjnych kolorów. Biel jest tłem idealnym. A ciemnoskóra dziewczyna w centralnej części zwraca naszą uwagę. Zwraca uwagę tym, że trzy tabliczkę z napisem THUG - THE HATE U GIVE.
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o autorce, a na drugim opinie innych na temat lektury.
Czcionka jest duża, kremowa strony, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek w tekście nie znalazłam. Jest to całkiem ładne wydanie książki, z której jestem zadowolona. Ale co nam po szacie graficznej, przejdźmy do tego, co jest najważniejsze.
Moje pierwsze spotkanie z Angie Thomas, która zresztą zadebiutowała recenzowaną dziś pozycją. Z początku szło mi topornie. Tak bardzo chciałam poznać tę książkę, a nagle nie mogłam czytać, czułam jakąś niewidzialną blokadę, przez którą nie mogłam przebrnąć. Później jakoś się rozkręciło i czytanie szło mi znacznie lepiej. Ale niesmak pozostał.
Autorka posługuje się prostym językiem, który trafi do każdego. Młodego czy też starszego czytelnika.
Czy mnie porwało? Niestety, nie do końca. Niesmak z początku cały czas za mną był i gdy starałam się czerpać z powieści jak najwięcej - nie mogłam. Nie dałam rady. Nie twierdzę, że pióro Thomas jest złe, bo nie jest, tylko po prostu nie trafił w mój gust.
Jednak wiem, że książka wciąż zbiera dobre opinie, a to oznacza, że po prostu ja jestem jakaś wybredna i mi coś nie pasowało. ;)
Jestem ciekawa, czy polubicie styl, jakim pisarka się posługuje. Ja niestety nie przepadłam, ale nie było jakiejś tragedii pod tym względem.
"[...] ludzie popełniają błędy, a ty musisz ocenić, czy są one większe niż twoja miłość do danej osoby."
Przeglądając różne blogi, fan page dostrzegłam, że wielu z Was ruszyła ta historia. Że pojawiły się łzy wzruszenia, przeogromny smutek i tak dalej... Ja natomiast nie poczułam nic.
Kompletnie nic. Jedynie było mi smutno z powodu Khalila. A tak to nie poczułam nic i trochę mi z tego powodu przykro.
Wiem, że mogę zostać obrzucona słowami brzydkimi, bo jestem na nie. Zdaje sobie z tego sprawę, ale niestety nie byłam w stanie poczuć jakiejkolwiek głębszej emocji z powodu Starr, która irytowała mnie niemiłosiernie. Ok, może nie cały czas, ale jednak. Zabiła możliwość poczucia tego, co sama ona przeżywa.
Starr jest specyficzną bohaterką, możliwa do naśladowania, jednak ja... Pozostałabym mimo wszystko sobą. Irytowała mnie swoim zachowaniem. Wydawało mi się momentami, że sama siebie nie rozumie, nie wie co robi, co myśli, co czuje, kompletny misz masz. Oczywiście było mi jej żal, bo pech towarzyszył jej niemal ciągle, ale to nie zmienia niczego.
Najbardziej polubiłam Khalila i Chrisa z tej książki, a cała reszta mogłaby nie istnieć. Dlatego jakoś tak... no nie bardzo przypadła mi do gustu główna bohaterka.
ALE!
Autorka postarała się i scharakteryzowała wszystkie postacie tak, by różniły się od siebie czymś, by część coś łączyło, a część odróżniało. Pewne osoby pokazały nam swój charakter, myśli, a czyny pomogły nam tylko sklasyfikować czy to dobra osoba, czy też nie.
"Czasami człowiek robi wszystko prawidłowo, a i tak wychodzi źle. Kluczem jest nieustawanie w próbach robienia dobrze."
Tyczy się ważnych problemów, jasne. Rasizm, problemy czarnoskórych ludzi. Pokazuje nam, jakie są między nimi różnice - jak postępują biali, jak czarni. Ta książka ma swoje racje i to dzięki wartościom, jakie pisarka chce nam przekazać, ma dość wysokie noty. Oczywiście dla każdego ta lektura może wydać się porządną lekcją życia, która rozkaże wam przysiąść i zastanowić się nad całokształtem.
Niestety, ale finalnie książka nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Owszem, jest interesująca patrząc na to, jakich tematów dotyka, ale cała reszta jak dla mnie była zwyczajna, niczym nie zaskakująca.
Oczywiście zapraszam wszystkich zainteresowanych do przeczytania jeszcze kilku innych opinii, bo więcej jest tych pozytywnych i pewnie tylko ja jestem czarną owcą, która nie do końca kupiła tę ksiązkę.
A więc czy skusicie się na lekturę? Czy tez nie? Dajcie znać! A może jesteście po lekturze? Jak wrażenia?
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Kolejna książka, na którą nie miałam ochoty na początku, a której jest teraz bardzo ciekawa :) jak widać, posiada ważny przekaz! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Posiada. ;)
UsuńMyślę, że jednak się skuszę na tę książkę. Lubię debiuty i rzeczywiście czytałam o niej sporo dobrych opinii. Szkoda, że nie wzbudziła w Tobie większych emocji i że pojawił się ten niesmak. Mimo tego jednak chcę sprawdzić jak ja ją odbiorę. :)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie było rewelacji... Ale nie każdemu musi podobać się to samo. ;)
UsuńMam tę książkę w planach, ale będzie musiała jeszcze trochę poczekać na swoją kolej. 😊
OdpowiedzUsuńRozumiem i czekam na twoja opinie. :)
UsuńNie słyszałam o tej pozycji. Dzięki, że o niej piszesz. Zapiszę sobie must read. :D ~Pola z www.czytamy-to.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCiesze się Pola, że ją przeczytasz. ;) Może tobie spodoba się bardziej. ;)
UsuńSzkoda, że Cię nie porwała. Mam nadzieję, że gdy trafi w moje ręce to przypadnie mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. ;)
UsuńW sumie pierwszy raz się spotykam z takimi słowami o tej książce. Wszędzie pochwały, ochy i achy. Ja nie wiem czy przeczytam, szczerze mówiąc jakoś nie pałam do jej czytania. Szkoda, że się zawiodłaś, no ale różne książki działają na każdego inaczej. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. ;)
Usuńjakoś nie jestem przekonana do tej książki i obawiam się, że po lekturze mogłabym mieć podobne odczucia do Ciebie, więc ją sobie odpuszczę. nic na siłę. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, nigdy nic na siłę. ;)
Usuń