Dzień dobry,
przychodzę do Was z recenzją drugiego tomu, związanego z F1. Ostatni raz pisałam Wam o Carricku i Andressie. Dzisiaj mamy na tapecie dwójkę innych bohaterów, którzy szczerze mówiąc przypadli mi do gustu bardziej niż ci pierwsi. W sumie, to nawet nie byłam do końca pewna, czy drugi tom mi się spodoba ze względu na to, że to nie do końca moje klimaty. Ale zawsze staram się kończyć zaczęte serie, więc nie mogłam sobie odpuścić.
Samantha Towle - urodziła się w
Hull; jest absolwentką Uniwersytetu Salford. Obecnie wraz z mężem i
dwójką dzieci mieszka we wschodnim regionie hrabstwa Yorkshire. Swoją
pierwszą powieść zaczęła pisać podczas urlopu macierzyńskiego w 2008
roku - skończyła ją pięć miesięcy później i o tamtej pory nie wypuściła
pióra z rąk.
Samantha Towle - Revived #2
India Harris nie miała najlepszego startu w życie. Rodzice porzucili ją,
gdy była małym dzieckiem. Dorastała w rodzinie zastępczej razem z
bratem bliźniakiem, Kitem. Oboje mogli polegać tylko na sobie. Przez
wczesny związek z nieodpowiednim mężczyzną India zaszła w ciążę. Pragnąc
zapewnić swojemu synowi życie, o którym sama mogła tylko marzyć,
dostała się na studia i ukończyła je z wyróżnieniem.
Teraz ma trzydzieści lat i jest uznaną terapeutką.
Leandro Silva osiągnął szczyt kariery kierowcy Formuły 1. Miał wszystko – aż podczas pewnego wyścigu tragiczny wypadek postawił go twarzą w twarz ze śmiercią. Po dwunastu miesiącach ciężkiej rehabilitacji odzyskał sprawność fizyczną, ale trauma po wypadku wciąż nie pozwala mu usiąść za kierownicą. Jego dni i noce wypełnione są morzem alkoholu i tłumami anonimowych kobiet, którymi usiłuje zagłuszyć frustrację i gniew.
Leandro rozpoczyna ostatni rok swojego kontraktu, zdaje sobie sprawę, że albo musi znowu zacząć się ścigać, albo straci wszystko, co osiągnął. Zmusza się do podjęcia terapii, która jest jego ostatnią szansą by na powrót odnaleźć prawdziwego siebie, i tak trafia do gabinetu Indii Harris.
Zakochanie się w sztywnej pani doktor nie było częścią jego planu.
Nagłe uczucie do wściekłego brazylijskiego rajdowca i swojego nowego pacjenta nie było częścią jej planu. Ale co, jeśli to właśnie złe decyzje są tak naprawdę tymi dobrymi?
Teraz ma trzydzieści lat i jest uznaną terapeutką.
Leandro Silva osiągnął szczyt kariery kierowcy Formuły 1. Miał wszystko – aż podczas pewnego wyścigu tragiczny wypadek postawił go twarzą w twarz ze śmiercią. Po dwunastu miesiącach ciężkiej rehabilitacji odzyskał sprawność fizyczną, ale trauma po wypadku wciąż nie pozwala mu usiąść za kierownicą. Jego dni i noce wypełnione są morzem alkoholu i tłumami anonimowych kobiet, którymi usiłuje zagłuszyć frustrację i gniew.
Leandro rozpoczyna ostatni rok swojego kontraktu, zdaje sobie sprawę, że albo musi znowu zacząć się ścigać, albo straci wszystko, co osiągnął. Zmusza się do podjęcia terapii, która jest jego ostatnią szansą by na powrót odnaleźć prawdziwego siebie, i tak trafia do gabinetu Indii Harris.
Zakochanie się w sztywnej pani doktor nie było częścią jego planu.
Nagłe uczucie do wściekłego brazylijskiego rajdowca i swojego nowego pacjenta nie było częścią jej planu. Ale co, jeśli to właśnie złe decyzje są tak naprawdę tymi dobrymi?
Okładka tej książki jest według mnie ładniejsza niż przy poprzedniej pozycji. I co ważne nie dubluje się z inną, z tego co kojarzę. No chyba, że o czymś nie wiem, to mnie uświadomcie.
Grzbiet jest bardzo podobny do tomu pierwszego i uważam, że dość ładnie prezentują się obok siebie na półce te lektury.
Recenzowana dziś lektura posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie słów kilka o autorce, a na drugim poznacie patronów medialnych tej książki.
Czcionka jest duża, literówek nie zauważyłam. Odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Jak dla mnie to wydanie jest dopracowane i wizualnie - podoba mi się.
Przechodząc do autorki, przyznam się na wstępie, że dałam się porwać już od pierwszej strony. Ta część bardziej przypadła mi do gustu i sprawiła, że się zaczytałam. Dałam się omamić pisarce już od pierwszej strony i z wielkim zainteresowaniem śledziłam kolejne losy bohaterów. Czytało mi się bardzo szybko, płynnie, bez jakichkolwiek przeszkód. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się zgrzytów, jakich doświadczyłam w Revved.
Nadal uważam, że książka świata nie zbawi, ludzi nie zmieni, ale sprawi, że... poczujecie emocje. Poczujecie to, co główni bohaterowie i to jest w tej lekturze wartościowe. Oczywiście również to, że przekazuje nam między wierszami wartości, o których zawsze pamiętać trzeba.
Całe szczęście mieliśmy spokój od Carricka i Andi. Jest o nich wspomniane co nieco, ale tylko małe co nieco.
India, główna bohaterka, która z zawodu jest terapeutką. Już sam jej zawód wydał mi się ciekawy i dlatego też mnie do niej ciągnęło. Gdy zaczęłam poznawać ją bliżej... totalnie skradła moje serce i co ważne, nie była taka jak Andi. (NA SZCZĘŚCIE) Mimo życiowych trudności nie poddawała się i walczyła i to jest ważne. Bo przecież nie liczy się to jak, jak bardzo jest źle. Najważniejsze jest to, by wstać i iść dalej, nie patrząc w tył i tak robi India - za co niesamowicie ją cenię. Bo nie każdy tak potrafi zapomnieć o tym, co było i co sprawiło ból.
Natomiast Leandro... Tego osobnika już mniej lubiłam, ale i tak trochę skradł moje serducho. Również przeżył coś, cudem. Ze względu na sposób bycia, myślenia... Niejednokrotnie się przez niego krzywiłam. Przewracałam teatralnie oczami... Ciekawe, co myśleli sobie o mnie ludzie jeżdżący w busie ze mną i widząc jakie mam reakcje podczas lektury... :D
Reasumując uważam, że bohaterowie są z krwi i kości, moglibyśmy spotkać taką Indie czy Leandra w prawdziwym życiu. Nie są płascy, bezpłciowi, a z charakterem i za to szanuję Panią Towle, że stworzyła wyraziste postacie.
Jednak najbardziej zaskoczyło mnie samą to, że czytając czułam niemal wszystko. Każde uczucie, czy to Indii, czy to Leandra, czułam to całą sobą. Tak, jakbym to ja była nimi. To nie często się zdarza w powieściach, które czytamy. Nie każda potrafi się przebić tak głęboko. A ta, wydawać by się mogło lekka lektura, po części romans, po części erotyk... Potrafiła dotrzeć do mojego serca i razem z postaciami przeżywać każdą ich chwilę smutku czy szczęścia.
Dodatkowym atutem jest to, że pomiędzy wierszami Pisarka mówi o wartościowych sprawach, takich jak wiara, nadzieja... Czyli to, co powinno być ważne w życiu człowieka i o czym zawsze powinniśmy pamiętać. Nie poddawać się na starcie, a walczyć za wszelką cenę.
Oczywiście muszę wspomnieć o tym, że akcja gnała przed siebie i nie było czasu na przesiadywanie i myślenie nie wiadomo o czym. Ciągle coś się tutaj dzieje, jeśli nie coś związanego z teraźniejszością, to z przeszłością, która w ułamku sekundy totalnie zmienia życie bohaterów. Co gorsza, oni muszą to zaakceptować lub się poddać.
Gdy byłam już przy końcu, targało mną jak nie wiem. Musiałam doczytać jak najszybciej zakończenie - tak wbiło mnie w siedzenie busa, że ledwo usiedziałam spokojnie. Ta część w porównaniu do pierwszej to istna petarda. Myślę, że już teraz mogę ją Wam śmiało polecić, bo się nie zawiedziecie.
Reasumując uważam, że jeśli lubicie czytać takie historie, to jak najbardziej możecie sięgnąć po ten tom, tym bardziej, że nie musicie znać pierwszego. To jest na plus. Dwa pióro autorki jest niesamowicie lekkie i czyta się bardzo szybko - ona już zadba o to, by objąć Was swoimi mackami i oczarować treścią. Trzy - emocje to coś, czego nie da się pominąć. Ja czułam wszystko to, co nasi bohaterowie. Jestem pewna, że i wy to poczujecie.
No po prostu musicie tę lekturę przeczytać, ja jestem zadowolona i to bardzo. Cieszę się, że mimo zgrzytów w pierwszym tomie, dałam drugiej części szansę. :)
A Ty skusisz się? A może już jesteś po lekturze Revived? Daj znać, z miłą chęcią poznam twoje myśli w tym temacie. Buziaki!
Grzbiet jest bardzo podobny do tomu pierwszego i uważam, że dość ładnie prezentują się obok siebie na półce te lektury.
Recenzowana dziś lektura posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie słów kilka o autorce, a na drugim poznacie patronów medialnych tej książki.
Czcionka jest duża, literówek nie zauważyłam. Odstępy między wersami zostały zachowane tak jak i marginesy. Jak dla mnie to wydanie jest dopracowane i wizualnie - podoba mi się.
"Chciałabym, żeby przestał to robić. Żeby przestał zamiatać takie rzeczy pod dywan, jakby nie miały żadnego znaczenia."
Przechodząc do autorki, przyznam się na wstępie, że dałam się porwać już od pierwszej strony. Ta część bardziej przypadła mi do gustu i sprawiła, że się zaczytałam. Dałam się omamić pisarce już od pierwszej strony i z wielkim zainteresowaniem śledziłam kolejne losy bohaterów. Czytało mi się bardzo szybko, płynnie, bez jakichkolwiek przeszkód. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo spodziewałam się zgrzytów, jakich doświadczyłam w Revved.
Nadal uważam, że książka świata nie zbawi, ludzi nie zmieni, ale sprawi, że... poczujecie emocje. Poczujecie to, co główni bohaterowie i to jest w tej lekturze wartościowe. Oczywiście również to, że przekazuje nam między wierszami wartości, o których zawsze pamiętać trzeba.
Całe szczęście mieliśmy spokój od Carricka i Andi. Jest o nich wspomniane co nieco, ale tylko małe co nieco.
India, główna bohaterka, która z zawodu jest terapeutką. Już sam jej zawód wydał mi się ciekawy i dlatego też mnie do niej ciągnęło. Gdy zaczęłam poznawać ją bliżej... totalnie skradła moje serce i co ważne, nie była taka jak Andi. (NA SZCZĘŚCIE) Mimo życiowych trudności nie poddawała się i walczyła i to jest ważne. Bo przecież nie liczy się to jak, jak bardzo jest źle. Najważniejsze jest to, by wstać i iść dalej, nie patrząc w tył i tak robi India - za co niesamowicie ją cenię. Bo nie każdy tak potrafi zapomnieć o tym, co było i co sprawiło ból.
Natomiast Leandro... Tego osobnika już mniej lubiłam, ale i tak trochę skradł moje serducho. Również przeżył coś, cudem. Ze względu na sposób bycia, myślenia... Niejednokrotnie się przez niego krzywiłam. Przewracałam teatralnie oczami... Ciekawe, co myśleli sobie o mnie ludzie jeżdżący w busie ze mną i widząc jakie mam reakcje podczas lektury... :D
Reasumując uważam, że bohaterowie są z krwi i kości, moglibyśmy spotkać taką Indie czy Leandra w prawdziwym życiu. Nie są płascy, bezpłciowi, a z charakterem i za to szanuję Panią Towle, że stworzyła wyraziste postacie.
Jednak najbardziej zaskoczyło mnie samą to, że czytając czułam niemal wszystko. Każde uczucie, czy to Indii, czy to Leandra, czułam to całą sobą. Tak, jakbym to ja była nimi. To nie często się zdarza w powieściach, które czytamy. Nie każda potrafi się przebić tak głęboko. A ta, wydawać by się mogło lekka lektura, po części romans, po części erotyk... Potrafiła dotrzeć do mojego serca i razem z postaciami przeżywać każdą ich chwilę smutku czy szczęścia.
Dodatkowym atutem jest to, że pomiędzy wierszami Pisarka mówi o wartościowych sprawach, takich jak wiara, nadzieja... Czyli to, co powinno być ważne w życiu człowieka i o czym zawsze powinniśmy pamiętać. Nie poddawać się na starcie, a walczyć za wszelką cenę.
"Życie jest pełne ostrych zakrętów i rzuca nam pod nogi różnorodne przeszkody, ale liczy się tylko to, jak sobie z nimi poradzimy.
Jeśli staniemy przed nimi odważnie i będziemy szczerzy wobec siebie oraz wobec innych, wszystko dobrze się skończy."
Oczywiście muszę wspomnieć o tym, że akcja gnała przed siebie i nie było czasu na przesiadywanie i myślenie nie wiadomo o czym. Ciągle coś się tutaj dzieje, jeśli nie coś związanego z teraźniejszością, to z przeszłością, która w ułamku sekundy totalnie zmienia życie bohaterów. Co gorsza, oni muszą to zaakceptować lub się poddać.
Gdy byłam już przy końcu, targało mną jak nie wiem. Musiałam doczytać jak najszybciej zakończenie - tak wbiło mnie w siedzenie busa, że ledwo usiedziałam spokojnie. Ta część w porównaniu do pierwszej to istna petarda. Myślę, że już teraz mogę ją Wam śmiało polecić, bo się nie zawiedziecie.
Reasumując uważam, że jeśli lubicie czytać takie historie, to jak najbardziej możecie sięgnąć po ten tom, tym bardziej, że nie musicie znać pierwszego. To jest na plus. Dwa pióro autorki jest niesamowicie lekkie i czyta się bardzo szybko - ona już zadba o to, by objąć Was swoimi mackami i oczarować treścią. Trzy - emocje to coś, czego nie da się pominąć. Ja czułam wszystko to, co nasi bohaterowie. Jestem pewna, że i wy to poczujecie.
No po prostu musicie tę lekturę przeczytać, ja jestem zadowolona i to bardzo. Cieszę się, że mimo zgrzytów w pierwszym tomie, dałam drugiej części szansę. :)
A Ty skusisz się? A może już jesteś po lekturze Revived? Daj znać, z miłą chęcią poznam twoje myśli w tym temacie. Buziaki!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Mam zbyt wiele książek i na razie nie szukam nowych pozycji. Muszę poczekać aż mój stosik się odpowiednio zmniejszy.
OdpowiedzUsuńTez bym tak chciała, a zamiast się zmniejszać, przybywa. :P
UsuńMam podobnie, jak wyżej.
OdpowiedzUsuń:/
UsuńNapisałabym to samo co osoby wyżej, ale u mnie dodatkowo dochodzi fakt, że to nie moje klimaty. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem i w takiej sytuacji nawet nie przymuszam. ;p
UsuńZ chęcią zapoznam się z tą książka!:)
OdpowiedzUsuńPodziel się później swoją opinią. ;)
UsuńJestem w połowie, no i cóż, Revved bardziej mi się podobało. :D Zobaczymy jak będzie dalej. Masz rację, główna bohaterka to chyba największy plus, nie poddawała się i to w niej podziwiam. <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Naprawdę? To mi zdecydowanie drugi tom podoba się bardziej. ;)
UsuńDobrze wiesz, że nie :D
OdpowiedzUsuńWiem, na następny raz napisze - nie dla Kitty. :P
Usuńkompletnie nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
Usuń