czwartek, 17 maja 2018

Dominika Smoleń - Bieg do gwiazd

Dzień dobry...
Moi Kochani, chciałabym jakoś w miarę przyzwoicie napisać recenzję książki, która czekała dobrych kilkadziesiąt dni, by ją poznać. Czekała, nie zdradzając dokładnie tego, co w sobie ma. Jako, że to pierwsze spotkanie z autorką - podeszłam do niej sceptycznie, z obawami, że młoda autorka, również blogerka tak jak ja, może nie podołać moim wymaganiom. To raczej normalne, że zawsze mamy jakieś "ale", czy też mamy mieszane uczucia. Jednak los bywa zaskakujący. I niejednokrotnie nas zaskakuje - pozytywnie bądź negatywnie. Jak było tym razem? Czy Dominika zdobyła nową czytelniczkę, czy też odepchnęła od siebie potencjalnego czytelnika?

Dominika Smoleń - jest zwariowaną studentką, która w wolnym czasie zazwyczaj widziana jest z jakąś książką. Swoją przygodę z pisaniem zaczęła w 2012 roku - zaczęła wtedy pisać recenzje, a już w 2013 roku założyła własną domenę (Książkowir). Zadebiutowała w 2015 roku w Wydawnictwie Lucky ("Cena naszych pragnień"), a lutego 2018 wyszła jej kolejna książka - "Bieg do gwiazd" (Wydawnictwo Szara Godzina).

Dominika Smoleń - Bieg do gwiazd 
Czy diagnoza lekarska przekreśli marzenia młodej dziewczyny?
Cukrzyca. Słowo, które zmienia życie na zawsze. Choroba, z którą każdy może mieć do czynienia. Błogosławieństwo czy klątwa?
Ada była pewna, że usłyszała wyrok śmierci. Bez wsparcia rodziców i przyjaciół coraz bardziej zamykała się w sobie, popadając w depresję. Po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego dostała list od babci, który diametralnie zmienił jej nastawienie do rzeczywistości. Zapragnęła stać się normalną nastolatką, nawet jeśli oznaczałoby to walkę z własnymi słabościami.
Bieg do gwiazd to wstrząsająca historia o dziewczynie, która uczy się żyć na nowo. Historia, obok której nie można przejść obojętnie. 

Zacznę od okładki, która naprawdę jest... śliczna. Widzimy na niej dziewczynę, która jest połowicznie przedstawiona. Z lewej strony jest czerń, okraszona gwiazdami, a po prawej wzorki utkane mrozem - no chyba, że się mylę.  Czcionki, jakie użyto na tę okładkę są w kolorze granatowym, idealnie współgrają z czernią i bielą. Podoba mi się ten minimalizm, który tutaj mamy. Grzbiet utrzymany jest podobnie - czarne tło z gwiazdami, oraz białe napisy. Sroka okładkowa tutaj niestety mi się załączyła i obchodzę się dumnie z tym, że mam ten egzemplarz na własność, z dedykacją od Dominiki. 
Niestety książka nie posiada skrzydełek - czyli dodatkowej ochrony przez zagięciami. Czytając - grzbiet nie zagiął się, co oznacza, że książka została solidnie zrobiona i szybko się nie zniszczy, ale to i tak nie zmienia faktu, że nie ma skrzydełek, które ja uwielbiam. 
W tekście znalazłam jedną literówkę, która nie razi w oczy. Czcionka jest dość duża, dzięki czemu łatwiej się czyta, również to zasługa zachowanych odstępów między wersami oraz marginesów. 
Podobało mi się również to, że każdy rozdział był pisany ozdobną czcionką, a do tego był dołączony obrazek: pióra, koperty i kałamarza? (Z tym ostatnim, chyba się nie mylę? Jeśli tak, poprawcie mnie.)
Całe wydanie tej powieści uważam za w pełni udane i dopracowane. I naprawdę się cieszę, że książka ta zasili moją biblioteczkę w widocznym miejscu - z całą pewnością. :) 

"Nikt nigdy nie mówił, że życie musi być proste. Nikt też nie wspominał, że każdy z nas musi być szczęśliwy. Każdy kolejny dzień jest dla nas wielką zagadką, ale to, co czeka nas „po”, jest jeszcze większą."

Jest to moje pierwsze, oficjalne spotkanie z Dominiką. Wcześniej, od czasu do czasu czytałam recenzje na blogu, który współtworzy z innymi blogerkami. Jednak zawsze czytałam recenzje, które pisała Iwi i Klaudia, przypadek? Chyba nie. :) 
Otóż lektura długo czekała na przeczytanie, ponieważ sama wyznaczyłam sobie termin recenzji na maj, który jest dla mnie miesiącem szczególnym. Nie wiedziałam czego się spodziewać, więc zrobiłam sama sobie niespodziankę. 
Gdy zaczęłam czytać Bieg do gwiazd jechałam do pracy. Los chciał, by autobus zepsuł się więc musiałam przerwać lekturę i dopiero kontynuować będąc w domu. Ale tak wyszło, że zabrałam się za nią następnego dnia i... jak zaczęłam czytać, tak tylko przerwa na łyk napoju i znów zatapiałam się w tej powieści. Tak, dobrze czytacie. ZATAPIAŁAM. 
Byłam i jestem nadal w szoku, że Dominika, zrobiła na mnie aż tak duże wrażenie. Napisała powieść, która wciągnęła mnie od samego początku i nie pozwoliła odejść od niej na dłużej. Autorka ma w swoim piórze coś, co nie pozwala czytelnikowi oderwać się do lektury, jej pióro jest tak interesujące, że czytelnik ma pełną głowę pytań. Co będzie dalej z bohaterami? Co się stanie? I tak dalej... 
Czytało mi się tę lekturę nadzwyczaj lekko, przyjemnie, ale i również z pewnym napięciem, poddenerwowaniem. Wynikało ono z niepewności, o losy głównej bohaterki... Ale to tylko jest argument za, który powinien przemawiać do Was, potencjalnych czytelników, że warto się skusić. 
Reasumując, jestem pewna, że polubicie proste w odbiorze pióro blogerki, która raz dwa zaczaruje Was słowem i nie pozwoli odejść na dłużej od swojej powieści. Nie wierzysz? W takim razie idź do biblioteki, księgarni i zacznij czytać. Proste, prawda? :) 

Adriana to nasza główna bohaterka, która nie ma w życiu lekko. Już jako siedmiolatka została porzucona przez rodziców. Po prostu ot tak, skreślona przez chorobę. Cukrzyca. Brzmi groźnie, ale jeśli się odpowiednio o siebie dba, wcale nie taki diabeł straszny jak go malują. Jednak Ada zostaje sama. Sama jak palec. Ma tylko ukochaną babcię, która jest dla niej wszystkim - przyjaciółką i rodzicem. Gdy wychodzi ze szpitala psychiatrycznego po nieudanej którejś już z kolei próbie samobójczej. I wtedy następuje przełom ponieważ dostaje list od babci. I to dla babcie, nie dla siebie - postanawia się zmieniać. 
Powiem Wam, że od samego początku polubiłam Adę. (Nie, to nie dlatego, że moja najlepsza przyjaciółka ma na imię. ;P) To, co ją spotkało nie było najlepsze i najpiękniejsze, a ja na samym początku głęboko jej współczułam. Mogłam sobie tylko wyobrazić, jak się czuła mając zaledwie siedem lat i usłyszeć diagnozę, jaką jest Cukrzyca. A późniejsza walka z chorobą, walka samej z sobą... Nie każdy jest w stanie to wytrzymać, dlatego też chylę czoła Dominice za siłę, jaką miała by to opisać. Wiem, że i Tobie samej w życiu prawdziwej było ciężko i może niejednokrotnie jest, ale Ty pokazujesz, że da się z tym żyć i to jest najważniejsze. Bardzo polubiłam Adę i ani razu nie pomyślałam o niej w złym świetle, cokolwiek by nie myślała. Oczywiście nie jest jedynym bohaterem tej książki.
Jest jeszcze Łukasz, który również został pokarany przez los i ciężko żył dzieląc swoje dwadzieścia cztery godziny na dom, pracę, szkołę i opiekę nad młodszym bratem. Do niego również poczułam ogrom sympatii i bardzo się cieszę, że mogłam zapoznać się z tą dwójką. Jest jeszcze Lena, Adam, Karolina... Ale nie będę Wam już więcej zdradzać, bo zacznę Wam spoilerować, a to nie będzie dobre.
W każdym bądź razie Dominika wykreowała postacie z krwi i kości, które moglibyśmy spotkać w naszym codziennym życiu. Nie są pozbawione charakteru, nie są płascy i obcy. Wręcz przeciwnie. Od samego początku czułam emocje, które przeżywali oni i wydali mi się bliscy memu sercu, a bardzo rzadko się zdarza, by zdecydowana większość zyskała moją sympatię. Szczerze jestem zadowolona z takich postaci, jakie miałam okazję poznać i liczę na to, że jeszcze kiedyś co nieco o nich poczytam... ;)

Emocje to coś, co występuje tutaj ciągle. Nie spodziewałam się, że aż tak wszystko odczuję na własnej skórze. Czułam się jakbym to ja była odrzucona przez rodziców, jakbym to ja chciała się zabić, ciąć i zniknąć kompletnie. Czułam też wiele innych emocji, które mnie zniszczyły. Czytając, rozpadałam się na kawałki i próbowałam na nowo sklejać, raz udawało mi się to lepiej, raz gorzej... Jeśli zdecydujecie się na przeczytanie recenzowanej dziś lektury uczucia są gwarantowane. Po doczytaniu do ostatniej kropki byłam w stanie odrętwienia. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy płakać? Można by rzec, że z deszczu pod rynnę Dominika nakierowała los Ady. To zakończenie szokuje, pozostawia w niepewności i cóż, trzeba zbierać szczękę z podłogi. Bo raczej na pewno Wam opadnie. 
Nie można przejść obok tej powieści obojętnie... Znaczy można, jeśli nie przeczytacie opisu, czy nawet nie zerkniecie na okładkę. Ciężko jest mi zebrać myśli, dlatego też moja recenzja może przypominać masło maślane, ale lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie i dlatego ciężko jest mi opisać wszystko to, co chciałabym i to jeszcze najlepiej, jak potrafię, a wychodzi... jak zawsze. 
Niemniej jednak jest to książka z całą paletą emocji, które poczujecie z bohaterami dlatego kolejny raz polecam Wam Bieg do gwiazd. Z pewnością zostanie w Waszych głowach na dłużej. 

"- Wszystko zależy od podejścia. Jeśli wierzysz, że nawet po dotkliwym upadku dasz radę ponownie stanąć na własne nogi, to tak właśnie jest, choćby zajęło to masę czasu i energii. Myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a każda przeszkoda w naszym życiu kształtuje nasz charakter."

Za co cenie najbardziej tę lekturę? Za to, że jest szczera i mówi o tym, jakie może być życie. Autorka chce nam pokazać, przez częściowo pryzmat własnych doświadczeń, że da się żyć z cukrzycą, ale i nie tylko z tą chorobą. Tak samo jest z każdą inną, tylko trzeba CHCIEĆ. Wiadome jest, że gdy dowiadujemy się o niej, wtedy jest najgorzej. Musimy się oswoić z tą czy tamtą chorobą i nauczyć się żyć na nowo. Najgorzej jest, gdy wszyscy się od nas odwrócą, tak jak to było w przypadku Ady, no, prawie. Moim zdaniem młoda pisarka świetnie przemyślała wszystko, co spotkało główną bohaterkę i właściwie pokierowała jej życiem, nam tym samym dając porządną lekcję życia. Przecież można poddać się tak łatwo, prawda? Istnieje tyle sposobów, by zniknąć z tego świata. Ale czy warto? 
Na tak trudny temat debaty o życiu i śmierci, egzystencji ludzkiego życia Dominika poradziła sobie fenomenalnie i nadal jestem urzeczona treścią i przesłaniem. Nie wszystko wyczytamy z tej książki dosłownie, czasami pewne wartości są ukryte między wierszami - więc UWAGA - czytajcie uważnie. I nie czytajcie na czas i ilość, tylko na jakość. 
Pozycja ta jest przesycona prawdziwym życiem, uczuciami, radami i wskazówkami jak nie należy postępować w swoim życiu. 
Bieg do gwiazd pokazuje nam, że jednak warto żyć mimo wszystko i cieszyć się z tego, co mamy. Cieszyć się z obecności najbliższych i łapać każdą chwilę. 

Reasumując chcę Wam jak najbardziej polecić tę powieść. Jest jak sama Autorka pisze na wstępie jej życie jest podobne do głównej bohaterki. Tym bardziej jest to emocjonalnie napisana historia, która urzeka od początku. Niejednokrotnie powoduje, że nasze serce chce krzyczeć "Co robisz?! Przestań natychmiast!" i tak dalej... Jest to przesycona emocjami opowieść, która na pewno zostanie w Waszych głowach i sercach na dłużej - tak też będzie w moim przypadku. Nie spodziewałam się doprawdy tak udanej lektury... Jestem pod wielkim wrażeniem, to druga książka Dominiki, a tak dopracowana! Tak prawdziwa, szczera do bólu i przemawiająca do Czytelnika. Rozbudziła we mnie wszystkie możliwe emocje i pozostawiła po sobie niezłego kaca, którego efekty czytacie właśnie w tej chwili. Sama nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, by Was przekonać, a wiem, że nie raz się powtarzam i w ogóle... Ale to tylko pokazuje, w jakim stanie zostawiła mnie Dominika. Więc masz, babo placek, a nie jakieś tam "Ups". :P 
Zdecydowanie trzymam kciuki za Autorkę i jej najnowszą powieść, która się piszę. Kopnął mnie ten zaszczyt i przeczytałam nieco ponad sto stron (jak dobrze pamiętam) nowej historii i już nie mogę doczekać się dalszego ciągu. Ale jestem pewna, że raczej nic nie przebije Biegu do gwiazd, które jest bardzo bliskie życiu Dominiki. 

"Czasami chciałabym być wiatrem. Wolna, ulotna, niewidzialna. Wyzwolona, impulsywna, naiwna. Wiatr był siłą, niepowstrzymaną potęgą. Chciałam być jak on. Może wtedy moje życie inaczej by się potoczyło?"

Uważam, że jest to jedna z najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać w swoim życiu. Podejmuje się trudnych tematów, o których nie każdy potrafi pisać. Z wyczuciem. Z uczuciami, które przechodzą na czytelnika. Z puentą, która nie każdy umie wyrazić. Jestem pod wielkim, naprawdę wielkim podziwem i gorąco wszystkim polecam tę powieść. Jestem przekonana, że się nie zawiedziecie. Jak dla mnie rewelacja i... czekam na dalsze losy Ady, bo to nie mogło tak się skończyć! Absolutnie! 

Przekonałam Was? Skusicie się? A może macie już na swoich półkach? Albo jesteście po lekturze? Piszcie śmiało, czekam na Wasze komentarze! 

Za egzemplarz dziękuję Autorce - Dominice Smoleń 

https://www.facebook.com/DominikaSmolen123/

20 komentarzy:

  1. Czytałam i uważam, że jest to bardzo dobra książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i uważam, że to naprawdę świetna książka! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW, zaszokowałaś mnie swoją recenzją. Nie słyszałam o tej książce, aż do teraz... ale naprawdę mnie zaintrygowałaś. Nie spodziewałam się, że ta książka może być tak dobra i pozostawia po sobie takie uczucia... z pewnością ją przeczytam, teraz nie ma opcji, że tego nie zrobię. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze miło popatrzeć i poczytać, jak rozwijają się znani nam z blogów recenzenci!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja i trudne książki = nie, nie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i mi by się ta książka spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, ale nie wiem czy się skuszę, mimo że recenzja zachęcająca:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciesze się, ze Ci się podobała. Mnie jednak do niej nie ciągnie, ani trochę.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna książka. Warta przeczytania

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)