Witajcie,
dzisiaj chciałam napisać Wam słów kilka o powieści, po której nie spodziewałam się tego, co dostałam. Tak nachodzą mnie po czasie przeczytania jej różne refleksje, nawiązujące właśnie do tej książki. Dlaczego jak uciekamy, bo ktoś nas zranił, odgradzamy się od wszystkich i już nie wracamy? Wiem, że osoba może mocno cierpieć, ale czasami jak chce wrócić, to nie ma już do kogo, co boli najmocniej. Ale jak jest okazja, to dlaczego tchórzymy? Wolimy męczyć się psychicznie niż dać psychice upust i wrócić? Co myślicie ogólnie o ucieczce od spraw, które można załatwić, ale potrzeba czasu? Czy i Wy uciekacie, zostawiając wszystko w tyle i już nie wracacie? Dlaczego? Co Wami wtedy kieruje? Mogłabym zadać Wam jeszcze ogrom pytań, które nasuwają się z tej oto powieści, ale nie chcę Was zanudzić. Zapraszam do recenzji.
Anna
Wysocka-Kalkowska – ceni sobie szczerość i lojalność, ma silny
charakter i duszę artysty. W wolnej chwili lepi anioły z masy solnej.
Zadebiutowała powieścią Kiedy wiosna nie
nadchodzi.
Anna Wysocka-Kalkowska - Taniec z motylami
Zuzanna może myśleć, że jest szczęśliwa. Jednak w głębi serca ma jeszcze starą miłość. Mimo, iż minęło tak wiele lat, ona nadal żyje przeszłością. Gdy jej ciotka Rose umiera, wszystko, co miała zbudowane, w co wierzyła stało się kłamstwem, musi nauczyć się na nowo żyć. Musi nauczyć wielu rzeczy, a co za tym idzie, musi zmienić siebie. Jednak czy podoła temu, co na nią czeka? Czy zmienia się na tyle, by stawić czoła przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? Co tak naprawdę spotka Zuzę?
Zacznijmy od tego, że gdy w zapowiedziach wydawnictwa ujrzałam nazwisko Wysocka-Kalkowska - niemal od razu, bez czytania opisu, poprosiłam o egzemplarz recenzencki. Gdy ujrzałam okładkę... Muszę przyznać, że jest to najlepsza, najładniejsza ze wszystkich lektur, jakie Pani Ania napisała. Widzimy namalowany obraz, kobietę w białej sukni, z mnóstwem kolorowych motyli. Nawiązuje do tytułu i treści, z czego cieszy się moje serce. Jedyne czego brakuje to autografu, który zdobędę na tegorocznych Krakowskich Targach Książki.
Dodatkowo chciałabym zaznaczyć, że wydawnictwo postarało się o wydanie tej powieści, ponieważ nie natknęłam się na żadną literówkę w tekście, co dla poprzednich dwóch powieści było sytuacją normalną. Dlatego tym razem jestem bardzo zadowolona z pracy wydawnictwa.
"- Urwałam kontakt... zostały jedynie wspomnienia... ale nadal noszę ją w sercu. Są ludzie, którzy z różnych przyczyn znikają z naszego życia, ale na zawsze pozostają w sercach."
Nie spodziewałam się, że coś się pojawi w ciągu tego roku, dlatego też byłam tak zaszokowana tym, że jest jakaś nowa książka... Może wstyd, że nie śledziłam zapalczywie fp, bo może tam były jakieś informacje, jednak człowiek nie ma czasu na wszystko, co chciałby sprawdzić, niestety.
Muszę przyznać, że zauważyłam dużą zmianę w piórze autorki. Widać, że dopracowała swój warsztat, a same zdania są lepiej zbudowane, opisy są bardziej plastyczne i to, co zwraca zawsze moją szczególną uwagę to EMOCJE i WARTOŚCI. Ale o tym za moment. Widzę znaczącą poprawę, co jest dość dużym plusem i zachętą dla wszystkich innych ciekawych tej powieści. Potencjał został wykorzystany, jak najbardziej. Oczywiście muszę wspomnieć o tym, że jak zaczęłam czytać, to... nie mogłam pozwolić sobie na przerwę. Byłam tak zainteresowana co jest dalej, że nie myślałam robić dłuższej przerwy i czytałam, czytałam... Zakochałam się w tej historii, jeśli mogę tak to nazwać.
Dlatego zdecydowanie polecam, bo autorka zrobiła duży krok do przodu, przeskoczyła przepaść i z lekkością wprowadziła nas w świat bohaterów, ich życiowych rozterek. Jak dla mnie duża piątka z plusem!
"Przeczytałam list. Był dla mnie doskonałym odzwierciedleniem mojej matki. Minimum słów, brak niepotrzebnych ckliwości, sama esencja i niepowtarzalna wręcz doskonałość. Całe serce odkryte w kilkunastu krótkich zdaniach. Znowu Oscar. Kocham cię, mamo!"
Zuzanna... nie wiem czemu, ale czytając czasami przed oczami miałam autorkę, a nie bohaterkę tej powieści. Takie miałam dziwne halucynacje, ale to pewnie przez tabletki przeciwbólowe. Jest to bohaterka, która z początku drażniła mnie bardzo. Nie wiem, co ostatnio jest nie tak, ale główni bohaterowie nie przypadają mi do gustu... Dopiero później zaakceptowałam bohaterkę, bo zaczęła się zmieniać. I to sprawiło, że nabrała nieco charakteru, otworzyła oczy na pewne sprawy i dzięki Bogu nabrała rozumu, bo inaczej nie wiem, jak zniosłabym tę historię.
Nie jest ona jedyną postacią, ponieważ jest ich wiele. Rose, Aśka, Agnes,Grzesiek... I właśnie to jest między innymi bohater, którego polubiłam od samego początku. Jest to osoba promieniująca radością, uśmiechem i wiem, że każdy chciałby mieć takiego przyjaciela obok siebie. Mimo, że ma swoje wady, to wydał mi się jednym z najprzyjemniejszych osobowości i charakterów z tej lektury. Myślę, że bardzo szybko i wy go polubicie. Taki urok, niestety lub stety. :)
"- Serce jest miarą naszego człowieczeństwa. Możesz być najwybitniejszym profesorem na świecie, ale jeśli nosisz w sercu złe emocje, kiedy gardzisz drugim człowiekiem, kiedy nie zauważasz istoty, która potrzebuje twojej pomocy, kiedy nie potrafisz się dzielić - to jesteś nikim. Niepotrzebnym elementem zaśmiecającym ten piękny świat."
Książka podzielona jest na rozdziały, gdzie głównie narratorem jest Zuza. Ale znajdą się również fragmenty, którymi rządzą pozostali bohaterowie. Znajdą się również fragmenty listów, które będą odgrywać znaczącą rolę. Sztuka jest tutaj również ważna. Malowanie, gra aktorska, muzyka, taniec... To piękny świat, ale niebezpieczny jak i trudny, Trzeba zawsze się mieć na baczności i korzystać ze wszystkiego, czego się da gdy tylko jest ku temu okazja.
Podoba mi się, że pisarka w takim temacie umieściła bohaterów. Przyjemnie się czytało.
Jednak chciałam większą uwagę zwrócić na to, że Pani Ania niesamowicie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się aż tak dobrej powieści, naprawdę. Nie mogę wyjść z podziwu, jak autorka zaczarowała mnie słowem. Dosłownie nic do mnie nie docierało z rzeczywistego mego świata, bo tak byłam zaaferowana światem Zuzanny. To naprawdę wielki wyczyn, ogromne oklaski dla pisarki, że potrafiła odseparować od rzeczywistości i po kilku pierwszych zdaniach wciągnąć do wykreowanego świata.Kolejnym atutem i niewątpliwym plusem dla pisarki jest to, że przekazała Nam emocje. To, co czuli bohaterowie, czułam i ja. To jest niesamowity zabieg i ogromnie trudny, ponieważ ciężko jest przeniknąć przez własną powieść do wnętrza ludzi. Dlatego owacje na stojąco Pani Aniu. Mało komu udaje się to wykonać, a u Pani przyszło to niespodziewanie. Ciągle jestem w szoku.
"- Wiesz, może jednak istnieje taka miłość, która zdarza się raz na miliony lat świetlnych i nawet jeśli trwa tylko chwilę, to jest warta tego, by tęsknić za nią całe życie. Może ona się tobie przytrafiła."
Następny plus to wartości, tematy, jakich podjęła się autorka. Jest ich naprawdę wiele, które są ze sobą powiązane. Przeszłość, miłość, przyjaźń, tajemnice - wszystko jest sobie tak bliskie, ale zarówno dalekie. Cieszę się niezmiernie, że miałam możliwość przeczytania tej powieści. Zaznaczyłam aż pięć cytatów w tej powieści - mam nadzieję, że nie będziecie źli, jak je tutaj wstawię. Po prostu jestem oczarowana treścią, jaką dostałam w Tańcu z motylami. Jak obserwujecie mnie na Facebooku, na pewno zauważyliście cytat, jeden z piątki, który mnie urzekł. Możecie mnie wziąć za niezbyt normalną, ale naprawdę jestem ogromnie zaskoczona, pełna podziwu i zakochana wręcz w tej historii, cytatach i wartościach, jakie starała nam się autorka przekazać. Jednak nie zdradzę Wam ich, musicie sami sięgnąć po lekturę i ją poznać.
"Pomyślałam: jak często w życiu uciekamy? Jak często nie możemy znaleźć
drogi? Rose z obawy przed prawdą uciekała przez całe życie, mój ojciec
jego większą część, a ja... Dobrze jest przestać uciekać!"
Reasumując chciałam ją Wam zdecydowanie polecić, bo jest to dla mnie Perełka, do której na pewno nie raz powrócę. Napisana przyjemnym piórem, pełnym emocji trafi w gust większości z Was. Wiem, że są tacy, którzy czytają tego typu literaturę i że na pewno przypadnie Wam ona do gustu. Autorka poprawiła swój warsztat, książka wydana jest bez skazy - dlatego polecam z całego serca. Wartości, emocje, to dwa najważniejsze niemal wraz z piórem Pani Ani najważniejsze i decydujące czynniki przekonujące do sięgnięcia po jej najnowszą lekturę. Zdecydowane tak dla autorki, dla książki. POLECAM Z CAŁEGO SERCA i wiedzcie, że głęboko zazdroszczę blogerom, którzy mieli okazje zostać patronem medialnym tej książki. Jest wspaniała. Musicie ją poznać. Koniecznie!
Czuję, że to coś specjalnie dla mnie. Bardzo mnie zachęciłaś.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Super, tak miało być! <3
UsuńLubię jak do głosu dochodzą również inni bohaterowie książki a nie tylko jeden z nich :)
OdpowiedzUsuńJa też, ale bez przesady. ;/
UsuńNastawiam się przy tej lekturze na duże emocje :)
OdpowiedzUsuńI je dostaniesz, zobaczysz. ;)
UsuńMnie z kolei przekonują wartościowe tematy poruszone w książce:)
OdpowiedzUsuńTo zostaje mi nic innego jak wyczekiwać na recenzję tej książki na Twoim blogu. ;)
UsuńLubię takie książki, do których można później, za jakiś czas wrócić...
OdpowiedzUsuńDo niej można wrócić niejeden raz. ;)
UsuńOkładka rzeczywiście urzekająca :) Będę miała na uwadze ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńCiesze się ogromnie. ;)
UsuńCo do okładki to naprawdę piękna. Co do tego co napisałaś może to być ciekawa pozycja.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Jest wspaniała. <3
UsuńSkoro polecasz, to chyba zaryzykuję i skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ci się spodoba. <3
UsuńTo zdecydowanie może być dobra książka!
OdpowiedzUsuńTO JEST DOBRA KSIĄŻKA! <3
UsuńNo chyba nie mi polecasz :D
OdpowiedzUsuńFajne halucynacje - a co brałaś na ból głowy? :D
Ketanol only. ;]
Usuń