Ahoj!
Jak wiecie często zaglądam do swojej biblioteki i lubię z niej zabrać sporo książek. Napotkałam się na powieść jedną z autorek, o której słyszałam wiele dobrego, widziałam ją na KTK, ale jeszcze jej nie znałam, by móc do niej podejść i poprosić o zdjęcie czy autograf na książce, której nie miałam. W każdym bądź razie to moje kolejne pierwsze spotkanie z nieznanym autorem. A więc...
Natalia Sońska - rocznik 1993, studentka, autorka powieści takich jak: "Garść pierników, szczypta miłości", czy "Obudź się, Kopciuszku". Niepoprawna optymistka i tancerka z zamiłowania. Twardo stąpa po ziemi, jednak jak każdy lubi czasem pobujać w obłokach.
Natalia Sońska - Mniej złości, więcej miłości
Kinga pracuje w redakcji pisma modowego "Pearl". Jej życie jest bezproblemowe, a od trzech miesięcy żyje z Danielem, którego kocha bardzo mocno. Gdy nagle coś wymyka się spod kontroli, Kinga wystawiona jest na ciężką próbę. Próbę uczuć.Wplątana w problemy swojej nowej przyjaciółki Mirki, czy spełni swoje marzenia i odzyska to, co stracone? Czy nie będzie już za późno?
Zaczynając od okładki, strasznie mi się spodobała oprawa i szata graficzna. Matowa okładka, z uwypuklonymi literkami są świetne w dotyku. Świecą się pod światło i to sprawia, że jest graficznie lepsza, ładniejsza. Jednak nie ma skrzydełek - i tu wielki płacz na sali. Gdyby były, raz, byłaby odporniejsza na niszczenie, a dwa ładniej by to wyglądało, na moje oko. ;)
Na środku widzimy bukiet kwiatów, trzymany przez kobietę. Twórcze zdjęcie, które podoba mi się bardzo. Ogólnie stan graficzny określam na bardzo dobry.
Z kolei i wydawnictwo spisało się świetnie, ponieważ nie ma żadnych literówek, odstępy między wierszami i marginesy są odpowiednio zachowane.
Przechodząc do pisarki, jak wspominałam, jest to moje pierwsze spotkanie z nią i określam je jako dobre. Może nie było żadnych fajerwerków, ani też tak najgorzej nie było. Mimo to spodobał mi się lekki styl, jakim posługuje się autorka. Podoba mi się, że swoim plastycznym językiem zaciekawiła mnie, jako czytelnika i sprawiła, że jestem ciekawa jej pozostałych książek. Jednak czy po nie sięgnę - to jeszcze się zobaczy. Zabrakło mi tu kilka szczegółów, a na pewno zauważyliście, że jestem ostatnio dość wymagająca. Żałuję, że nie było fajerwerków, ale jak wspominałam, dna nie było. Jak na pierwsze spotkanie, nie jest źle. Młoda autorka, bo tylko cztery lata starsza ode mnie pokazała, że chcieć to móc i wiek nie ma nic do znaczenia, czy można pisać dobre książki, czy też nie.
"- Kochanie, wiedz jedno, szczęściu też czasem trzeba pomóc. I nie mówię tu tylko o dążeniu do niego. Szczęście trzeba pielęgnować. Jak piękny kwiat, który dostajesz w prezencie.Jest zachwycający dopóty, dopóki o niego dbasz."
Przechodząc do kreacji bohaterów, jakoś tak nijak mi przypadły do gustu. Ja osobiście doprawiłabym bardziej charakterem te postacie, a samą akcję uczyniła nieco bardziej dynamiczną. Chwilami odnosiłam wrażenie, że to, co czytam jest nie możliwe. ALE. Autorka wplotła ciekawy wątek, co niestety doprowadziło do przewidzenia końca tej opowieści. Już w połowie autorka zniszczyła sobie książkę podpowiadając nam, jak to wszystko się skończy.
Kinga - jako przedstawiona jako dynamiczna postać, nie zyskała mojej sympatii... Już bardziej jej przyjaciółka, Mirka, która ma czarną przeszłość, a raczej to przeszłość wlecze się za nią, a ona z jednej strony chce uciekać, a z drugiej nie. I gdyby ta historia skupiła się właśnie na Mirce, to myślę, że powieść o wiele bardziej, by mi się spodobała.
Bo właśnie w powiązaniu do Mirki, czy historii rodzinnego domu Kingi wiążą się wątki historyczno kryminalne, które tutaj mnie urzekły. Uważam, że w tym tkwi największy plus tej książki. Mimo, że jest ona mocno przesłodzona, bynajmniej moim zdaniem, to te właśnie wątki to coś, co sprawiło, że zaciekawiłam się i książkę przeczytałam na dwa razy. Tylko szkoda, że autorka niestety napisała ciut za dużo i zdradziła swój koniec. A miało być tak pięknie...
Ale nie było pięknie, a było dobrze. Dobrze, jak na pierwsze moje spotkanie z pisarką i jestem zadowolona. Tak, akcja jest, ale czasami mi się wydawało, że jest jej za mało. I to, co mi się jeszcze nie spodobało w kreacji Kingi, że za szybko zaufała Mirce. Ja tak szybko nie potrafię ufać, no chyba, że tylko ja jestem takim wyjątkiem...
" - Czasem mam wrażenie, że masz nos dłuższy niż Pinokio, gdy porządnie nakłamał, bo wpychasz go naprawdę wszędzie!"
Historia ta opowiada o rodzinnych sekretach, tajemnicach, o miłości i przyjaźni, o wielkiej odpowiedzialności, czy nawet poświęceniu. Jednak nie mogę powiedzieć, że odczułam te wszystkie emocje. Przeczytałam tę powieść, ale niestety nic z niej nie wyniosłam i raczej szybko o niej zapomnę, bo niczym szczególnym nie wyróżnia się na tle pozostałych obyczajówek.
Reasumując polecam Wam tę lekturę, na odbicie się od rzeczywistości. Jest to książka, która sprawi, że Wasz wieczór będzie lepszy, a przy tym idealnie się zrelaksujecie. Nie jest to książka z górnej półki, jest to lekka niezobowiązująca lektura. Nie rozczarowała mnie, ale tez nie miałam ku niej zbyt wielu nadziei, więc jest naprawdę dobrze. Myślę, że mogę polecić ją wszystkim, którzy mają na nią po prostu ochotę.
Ja jeszcze nie znam książek tej autorki. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa na arzie chcę przeczytać "Garść pierników" autork. A potem... Potem zobaczymy!
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię dobrze. ;)
UsuńHm, nie sądzę, żeby to była powieść dla mnie... Raczej nie czytuję obyczajówek :D
OdpowiedzUsuńMhm, to nie nalegam. ;D
UsuńCzytałam - piękna, refleksyjna, ciepła, pełna tajemnic, z niejednym przesłaniem powieść :)
OdpowiedzUsuńAż tak bardzo mi nie przypadła do gustu. ;]
UsuńJa obecnie czytam Obudź się Kopciuszku tej autorki, tyle pozytywnych opinii było, że się skusiłam. Gdy mi się spodoba, pewnie sięgnę i po tę książkę autorki. :)
OdpowiedzUsuńTo logiczne. ;)
UsuńZa książki tej pani, podziękuję. Czytałam kopciucha, ledwo dobrnęłam do końca, pierniczki do tej pory straszą na półce... Nie znalazłyśmy wspólnego języka. Niestety.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja może kiedyś się jeszcze na coś skusze, ale też nie wiem, kiedy to będzie.
UsuńNie gustuję w takiej tematyce książek, więc sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuńz tymi flamingami blog wygląda tak słodko, aż lubię na niego patrzeć ;)
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Dziękuję, to miłe z Twojej strony! <3
Usuńnie znam autork iael bym przecyztala bo lubie naszych rodakow :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńOh, rozumiem. ;)
UsuńJa mam o wiele gorsze zdanie na temat tej książki, bo w porównaniu do debiutu autorki jest po prostu słaba i to bardzo :( A szkoda!
OdpowiedzUsuńA jednak!
UsuńNie czytałam, bo raczej obyczajówki omijam, ale kto wie, może kiedyś mnie najdzie na taką lekturę. ;)
OdpowiedzUsuńAle nie miej dla niej za dużych wymagań. ;)
UsuńCzytałam "Garść pierników..." jakiś czas temu i cóż... to taka właśnie "poczytanka" - lekka, przyjemna, relaksująca, ciut wzrusza. Rzadko sięgam po takie książki, ale raz na jakiś czas - świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńRaz na czas warto. ;)
UsuńCześć! Serdecznie Cię zapraszam do wzięcia udziału w Book Tourze organizowanym na moim blogu i przeczytaj świetną książkę Cecelii Ahern "Podarunek". Zapisy jeszcze do północy :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.recenzjapisanaemocjami.pl/2016/12/book-tour-cecelia-ahern-podarunek.html
To miłe, ale jak narazie nie mam czasu na kolejne BT. ;)
UsuńLubię pierniki.
OdpowiedzUsuńJa również. ;)
UsuńAutorki nie znam, ale może warto po nią sięgnąć?
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można. ;]
UsuńNie znam twórczości tej pisarki, ale z chęcią dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńMyślę, że ta książka mogłaby stanowić dobry przerywnik od często czytanych przeze mnie kryminałów. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMożliwe. ;)
UsuńGatunek również nie dla mnie, preferuję kryminały, thrillery i tym podobne, ale okładka dość fajna, faktycznie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, anonymous-introvert.blogspot.com
Rozumiem, nie wszyscy czytają wszystko. ;)
UsuńO książce nic niestety nie słyszałam. A szkoda, bo wydaje się fajna. Może kupię na jakiejś promocji czy coś, bo tyle fajnych książek, że kasy brak :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://ksiazkiwidzianeoczaminatalii.blogspot.com/
Znam ten ból. ;d
UsuńOstatnio wszyscy mi pchają pod nos jej książki... A ja im więcej dobrego o nich słyszę, tym mniej chcę je czytać. A zaznaczę, że od początku nie ciągnęło mnie do twórczości tej Pani ;P
OdpowiedzUsuńJakoś tak... Nie wiem, trąci mie to banalnym romansem i taką nijakością. I chyba dobrze przeczuwam, skoro mówisz, że dopracowałabyś bohaterów i dodała im charakteru ;)
No więc po książkę nie sięgnę z prostego powodu - nie moja bajka ;P
Buziaki ;*
Q.
Ps. Dobrą chwile zastanawiałam się co mi tu nie gra... A to te pelikany! (żurawie? Flamingi? Nigdy nie wiem xd) Śliczne są <3
www.doinnego.blogspot.com
Flamingi kochana, dziękuję. <3 A co do autorki, moja przyjaciółka, blogerka, czytała dwie pozycje i tą ocenia na jeszcze gorzej niż ja , gdzie poprzednia o wiele jej się podobała . ;)
Usuńmatowa okładka <3 po pierwsze to brawa dla autorki, że w prawie naszym wieku wydała już książkę :D a po drugie, nie moje klimaty, takie zwykłe polskie obyczajówki mnie nie zachęcają. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNono . ;)
UsuńJak wiesz, na pewno nie :D
OdpowiedzUsuńWiem. ;D
UsuńKsiążki tej autorki bardzo kusiły mnie przed świętami "Garść pierników..." "Obudź się, Kopciuszku", jednak zdobyłam kilka innych tytułów, które pochłaniałam w tym okresie. W planach wciąż mam sięgnięcie po jej książki, jednak nieco później. Jak ogarnę zalegające na półkach tytuły i nowości, które do mnie trafiają. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńBardzo lubię takie lekkie historie, które dają wytchnienie i pozwalają się oderwać od codzienności.
OdpowiedzUsuńPo trochę tak. ;)
UsuńChciałabym kiedyś poznać wszystkie książki Natalii Sońskiej :)
OdpowiedzUsuńTo życzę powodzenia. :)
Usuń