Dzień dobry,
przygotowałam dzisiaj dla Was książkę jedną z tych przyjemniejszych, które otulają nas swoimi historiami. Napisana przez autorkę, która ma wiele powieści na koncie, a niemal każda, którą czytałam jest utrzymana w tym samym stylu, niezwykle przyjemnym, że aż chce się czytać.
Krystyna Mirek - jest autorką powieści obyczajowych, które czytelniczki kochają za wartką akcję, ciepły humor i życiowe obserwacje, pozwalające im utożsamiać się z bohaterami. Z wykształcenia jest polonistką. Pisanie było jej pasją, a stało się także zawodem i sposobem na realizację marzeń.
Krystyna Mirek - Kiedy cię spotkałam
Okładka książki jest piękna. Widzimy twarz kobiety otoczoną kwiatami. Mnie kojarzy się z latem. Wydawnictwo wykonało kawał dobrej roboty, bo w dotyku jest satynowa, a takie okładki uwielbiam! Z wytłuszczeniami w postaci napisów. Posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi, typu zagięcia czy złamania. Grzbiet jest różowy - przepiękny odcień fuksji, na pewno będzie się ślicznie prezentowała w biblioteczce. Na jednym ze skrzydełek przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim zobaczycie okładki kilku jej innych książek. Posiada kremowe strony, podzielona została na rozdziały, czcionka jest wystarczająca dla oka a marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane.
Muszę przyznać, że to już kolejne, coś koło może... dziesiąte spotkanie z piórem pisarki? No prawie zgadłam, bo to ósme spotkanie. Już wiem, czego się spodziewać po jej powieściach i dlatego chętnie po nie sięgam jeśli tylko jest okazja. Bowiem pisarka posługuje się tak lekkim i przyjemnym stylem, że aż chce się czytać i wejść do wykreowanego przez nią świata i poznać bohaterów oraz czekać na wydarzenia, jakie im zgotowała. Nie znajdziecie tutaj utrudnień, bo przez powieść się płynie. Sięgając po tytuły spod jej nazwiska, możecie spodziewać się ulgi, odprężenia i mile spędzonego czasu.
Mamy tutaj kilka ważnych bohaterów... Każdy z nich jest zgoła inny. I czy zdziwię Was tym, że nie wszystkich polubiłam? Bo jednak czyny czy charakter nie każdego mi odpowiadał... Magda ma talent do pakowania się w niefartowne związki, czy tam trafiania na kiepskich partnerów. Od samego początku nie wiem dlaczego, jakoś nie poczułam do niej sympatii mimo iż bardzo chciałam.
Jednak jej córkę, Zuzę, polubiłam bardzo. Może dlatego, że to nastolatka i myślenie miała inne? Była mniej... naiwna? Być może. Sama też boryka się z problemami, o których nikomu nie mówi. Jednak niedaleko pada jabłko od jabłoni, jak to mówią i nie dość, że ma problem z najlepszą przyjaciółką, to jeszcze z chłopakiem...
Amelia to już w ogóle nie zyskała ani odrobiny mojej sympatii, drażniła mnie ta bohaterka, udając taką, co to jej nic nie potrzeba do szczęścia, ani nikogo. Udawała samowystarczalną, zbyt pewną siebie. Mimo iż pomagała osobom najbliższym swego serca, to i tak nie sprawiło, że spojrzałam na nią inaczej. Po prostu drażniła mnie niesamowicie.
Jak widzicie, mamy trzy różne główne bohaterki, które w różnych stopniu zyskały bądź też nie, moją sympatię. Są dobrze wykreowane, bo dzięki nim mamy więcej różnorodnych emocji podczas lektury.
Sam pomysł na książkę jest niezły, sporo się dzieje, dzięki czemu nie ma uczucia nudy, momentami tak wiele się dzieje, że aż trudno nadążyć. :) Lubię powieści pani Krystyny przez wzgląd na to, że są prawdziwe, nie mają niemożliwych zdarzeń w akcji. Bohaterowie są z krwi i kości i mają przygody takie, które mogą spotkać również i nas. Oczywiście na przykładzie bohaterów mamy ciche ostrzeżenie, by uważać na to komu się ufa i z kim ma się do czynienia. Bo nie zawsze ktoś jest taki jakim się nam przedstawia... Daje wiele do myślenia w szczególności na przykładzie Magdy czy Amelii, ich zachowanie prędzej czy później ma jakieś swoje konsekwencje.
Autorka porusza w tej powieści naprawdę wiele bliskich nam tematów - miłości, rozczarowania, samotności, macierzyństwa, samotnego wychowywania dziecka, przyjaźni, zauroczenia, problemy różnego pochodzenia, po brak rozmów, brak zaufania, upartość czy niedopowiedzenia - i wiele, wiele innych... Po prostu... samo życie. Nic nowego, a jednak jest na tyle ciekawie napisana, że czyta się naprawdę z zaintrygowaniem.
Reasumując uważam, że jest to naprawdę dobra powieść obyczajowa, po którą sięgnąć może każdy. Określałabym ją jako przyjemną, bo mimo wszystko dobrze się czyta, nawet jeśli co po niektórzy bohaterowie są nieco nieodpowiedzialni czy denerwujący. Mamy widoczne tutaj konsekwencje podejmowanych decyzji - jedne są bardziej błahe, drugie już niekoniecznie... Jeśli lubicie powieści autorki, zdecydowanie polecam, a jeśli jeszcze nie znacie tego tytułu czy w ogóle powieści Krystyny Mirek to polecam. Na pewno się odnajdziecie i polubicie z piórem autorki. Polecam!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Też lubię książki tej autorki, tym bardziej, że jej nazwisko jest zbieżne z moim imieniem :) Książkę chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuń