Witajcie!
Dzisiaj szaro buro za oknem, bez promieni słońca... A ja chcę Wam nieco rozświetlić ten dzień książką. Recenzją premierową, więc może to nie przypadek, że to akurat dziś ją Wam przedstawię?
Jak zdążyliście zauważyć, z reguły omijam szerokim łukiem wszystko, co związane ze świętami. Po prostu nie lubię tego czasu, tych sztucznych rozmów, łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń fałszywie, bo co innego myślimy, a co innego mówimy... Jedyne co lubię wtedy, to Kevina, mandarynki, sałatki i pierniczki lub ciastka korzenne z cynamonem. Lubię też obdarowywać najbliższych prezentami. To nic, że już brakuje mi pomysłów na prezenty. Tegoroczne moje święta przeżyję nieco inaczej, ponieważ w Boże Narodzenie mam dyżur w Centrum Seniora, więc zobaczę jak inni przeżywają te wydarzenia. Może coś się we mnie zmieni? Zobaczymy. A teraz zabierajmy się za tę lekturę.
Jay Asher - zadebiutował powieścią 13 powodów, która przez pierwsze dziesięć lat po wydaniu regularnie gościła na listach bestsellerów "New York Timesa". W samych Stanach sprzedano ponad 2,5 miliona egzemplarzy. Netflix wyprodukował 13-odcinkowy serial telewizyjny będący jej adaptacją. Autor mieszka wraz z rodziną w Kalifornii, w miasteczku bardzo podobnym do opisanego w niniejszej powieści.
Jay Asher - Światło
Sierra prowadzi podwójny tryb życia. W Oregonie mieszka 11 miesięcy, na rodzinnej plantacji choinek. W Kalifornii zaś spędza miesiąc, gdzie sprzedają choinki. Gdy wszystko staje się niepewne, w miejscu sprzedaży choinek pojawia się pewien chłopak, Caleb. Nie jest idealny pomimo tego, że jest dość przystojny. Ciąży nad nim mroczna przeszłość, której nikt nie chce zrozumieć, tylko od razu go oskarżają i oceniają. Sierra jednak ma ten dar i zauważa to, co się dzieje z chłopakiem i chce za wszelką cenę pokazać innym, że nie jest tak, jak oni myślą. Z czasem jednak tych dwojga połączy silne uczucie, które będzie wystawione na próbę.
Zaczynając od okładki - widać ten kiczowaty klimat, jakim są święta. Światełka, lampki wyglądają wieczorową porą naprawdę ślicznie, ale jak wiecie samego klimatu świąt ogromnie nie lubię. Widzimy w samym centrum dziewczynę w czapce. Widzimy jej idealnie wymalowane rzęsy, spojrzenie, które zatrzymuje nas. Sprawia, że zaglądamy na tył okładki, czytamy opis i zapewne decydujemy się na to, by ja zakupić, czy wypożyczyć, by móc poznać jej treść.
Jest to wydanie ze skrzydełkami więc posiada dodatkową ochronę. Na jednym z nich poznamy kilka słów o autorze powieści, a na drugim dwie inne książki Ashera.
Co do samego wydania nie znalazłam jakichkolwiek literówek czy błędów. Jedyne, co może niektórym przeszkadzać, to fakt, że ma białe strony. Czcionka jest dość duża, dzięki czemu szybciej się czyta, marginesy i odstępy między wierszami są zachowane.
Jest to ładne wydanie i cieszę się, że zasili moją skromną biblioteczkę.
"[...]- Ale za nim tam wejdziemy, powinnaś wiedzieć, że Caleb tu pracuje.
Czeka, aż to do mnie dotrze. I dociera - jak uderzenie po gębie.
- Oj."
Od samego początku, od pierwszych kilku zdań po prostu wpadłam do Oregonu i Kalifornii. Tak jak Jaś Fasola z nieba na początku tych krótkich odcinków. Zostałam automatycznie zaczarowana i nie mogłam odejść od tej lektury. Autor posługuje się tak lekkim, przyjemnym piórem, że nie sposób mu było odmówić. Po prostu czytałam i czytałam, do ostatniej kropki, praktycznie bez przerwy (wyłączając z tego telefony, które mnie nękały, a że były ważne, musiałam odebrać).
Jednak przez tą prostotę, dał nam wiele powodów, by po skończonej lekturze móc się zatrzymać chociaż na chwilę i przemyśleć kilka spraw. Jeżeli coś takiego otrzymujemy od autora, który niesie nam jakieś przesłanie, wartości to uwierzcie mi, warto sięgnąć po powieść nawet, jeśli to nie jest Wasz gatunek czy cokolwiek innego. Po prostu musicie dać szansę takiej powieści...
Nie zawiodłam się. Dostałam kawał dobrej książki, która za sprawą pisarza spowodowała, że spędziłam miło czas pomimo świątecznego klimatu, wyniosłam z niej wartości oraz poświęciłam chwilę, nawet dłuższą na refleksje jakie się z niej wysuwają, a dodatkowo czytałam te powieść jak zaczarowana, połknęłam ją w niebotycznie szybkim tempie.
Sierra, jako główna bohaterka nie wzbudziła we mnie jakiś większych uczuć czy sympatii. Według mnie to nie ona grała pierwsze skrzypce. Zaakceptowałam ją, jednak nie za bardzo zapałałam do niej sympatią... Jakoś tak, po prostu. Pomysł na jej styl życia świetnie został przemyślany, bo wydaje się ciekawy. Prowadzony na dwa tryby, gdzie pewną część roku spędza w innym rejonie świata, gdzie ma przyjaciół, znajomych. Sześć lat temu przeprowadziłam się i też zostawiłam wielu znajomych i przyjaciół... Jak się okazało większość z nich nie była ani jednym, ani drugim bo odeszłam w zapomnienie. Jest jedna osoba, która stale o mnie pamięta i przyznam się, że jest to dla mnie bardzo ważne i miłe, ponieważ tak naprawdę czas pokazał, kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto jest na niby... Ty wiesz, zapewne to czytasz. Dziękuję. ♥
Z kolei Caleb... Nie, nie zakochałam się w nim (tak, ustępuje innej czytelniczce, możecie go sobie zabrać xD). Jednak poczułam w stosunku do niego jakąś dziwną więź. Może ze względu na jego mroczną przeszłość? Raczej tak. Polubiłam go i taki przyjaciel jak on, to skarb. W dodatku to, co czynił sprawia, że serce rośnie w oczach, naprawdę. Dobry chłopak, niesłusznie oskarżony i wyrzucony poza margines życia. Nienawidzę takich ludzi, którzy osądzają innych na podstawie plotek.
Reasumując cieszę się, że Jay Asher stworzył tak charakterystyczne postacie. Wierzcie mi, że minęło już ponad tydzień od lektury, a ja nadal dokładnie pamiętam Sierrę i Caleba i mi ich brakuje. Zapadają w pamięć i są dość sympatyczni. Raczej nie będzie mieć problemu, by ich polubić. Postacie to niewątpliwie kolejny plus całej powieści. :)
"- Dałem ci dziś mnóstwo amunicji - mówi.
- Której mogę użyć przeciwko tobie? - żartuję.
Ale on nie odpowiada i robi mi się smutno na myśl o tym, że naprawdę może sobie wyobrażać, że tak bym zrobiła. A może po prostu nie znamy się na tyle długo, żeby być czegokolwiek pewnym."
Jak wiecie, jestem autentycznie zachwycona. Nie wiem, co takiego magicznego ma w swoim piórze Asher, ale po prostu oczarował mnie swoimi słowami. Przepadłam, do samego końca. Przeżywałam wszystkie emocje z bohaterami, a to kolejny, bardzo ważny punkt, który wpływa na moją ocenę tej pozycji. Bo jeżeli daje nam pewne wartości, sprawia, że odczuwamy emocje wraz z bohaterami, to niewątpliwie jest warta uwagi. Niestety, na rynku wydawniczym jest taki przemiał powieści, że ciężko w takim tłumie jest znaleźć perełkę. "Światło" z pewnością jest tą Perełką.
Długo po niej nie mogłam się otrząsnąć. Chciałam poznać dalsze losy Sierry i Caleba. Jednak chyba tym najważniejszym, kulminacyjnym było dla mnie poznanie mrocznej przeszłości Caleba. To było jak magnes, nie mogłam odłożyć lektury, dopóki nie poznam tego wątku. A później byłam ciekawa reakcji Sierry i tak się przedłużało aż do zakończenia. Ledwo łapałam oddech, a strony umykały mi zbyt szybko.
"Tyle zmartwień czai się gdzieś w mojej głowie, każde gotowe w każdej chwili wypłynąć na powierzchnię. Ale teraz zamykam tylko oczy i pochylam się do przodu. Chcę w nas uwierzyć."
Reasumując, zdecydowanie polecam Wam najnowszą powieść Jay Ashera. Sprawdzi się z pewnością jako idealny prezent pod choinkę czy na Mikołaja. Uważam, że jest to powieść, która pokazuje nam, tak naprawdę jak ludzie reagują na innych, w jak podły sposób potrafią zachować się do drugiego człowieka. Jak przez plotkę można wyrobić sobie zdanie o kimś, kogo tak naprawdę nie znamy i nawet nie wiemy, czy to prawda, ale idziemy za tłumem i osądzamy. Cieszę się, że mogłam poznać tę historię ponieważ pokazała mi, i Wam również udowodni, że warto dać człowieku szansę. Że trzeba kogoś wysłuchać, by zrozumieć.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać na jej temat. Jest to po prostu wspaniała lektura, warta uwagi każdego. Myślę, że śmiało może ją przeczytać starszy i młodszy czytelnik.
Mówią, że to love story - dla mnie to coś więcej niż opowieść o miłości. Dla mnie jest to historia pięknej przyjaźni, która przekwita w miłość. Dla mnie to wzór dla innych, pod względem poznania, brak pochopnego ocenienia na podstawie plotek, zrozumienia i zaakceptowania danego człowieka. To jest najpiękniejsze. Zrozumienie, obecność, drugi człowiek...
ZDECYDOWANIE POLECAM. KAŻDEMU. ♥
Książkę właśnie dziś zdobylam. Nie mogę się doczekać lektury.:)
OdpowiedzUsuńOjej, naprawdę? W takim razie przyjemnego czytania! :*
UsuńNo chyba nie wyobrażasz sobie mnie i tej książki :D
OdpowiedzUsuńNo... nie bardzo. :D
Usuńjuż się nie mogę doczekać aż po nią sięgne!!:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. ;)
UsuńMnie przez kilka lat święta męczyły. Nie wiem czemu, ale na samą myśl chciałam ten czas przespać. W tym jednak roku czekam na święta i czas rodzinny. U mnie w rodzinie nie dajemy sobie prezentów, nigdy tak nie było, więc liczy się dla mnie rodzinna atmosfera i absolutnie nie jest to fałszywe, ani sztuczne.
OdpowiedzUsuńCo do książki - nie sądziłam, że to tak dobra powieść. Szczerze mówiąc nawet nie brałam jej pod uwagę. Zobaczyłam, popatrzyłam na okładkę i zapomniałam. Po twojej recenzji jednak przyjrzę się jej bliżej i z pewnością będzie wypatrywać jej na jakiejś promocji (może kiedyś na takowej będzie). Myślę, że to może być świetna lektura w grudniu, przed okresem świątecznym :)
Tak jak ja... Nie cierpię świąt i chyba szybko się to nie zmieni. U mnie nigdy nie było tej rodzinnej atmosfery... Ale kto wie? Może w tym roku coś się zmieni?
UsuńCieszę się, że moja recenzja dała ci do myślenia. Może uda mi się ją zdobyć na konkurs, który będzie pod koniec grudnia na fp bloga. ;)
Podobny film oglądałam sprzątając kuchnię raz przed świętami xDDD
OdpowiedzUsuńOgólnie te książkę mega chcę przeczytać ♥
O popatrz. :D Może uda mi się zdobyć egzemplarz na konkurs, pod koniec grudnia na urodziny bloga. Co Ty na to? :D
UsuńJak widziałam angielską wersję, to już chciałam tę książkę przeczytać. Mnie ta okładka tak naprawdę kusi, i to bardzo. bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. <3
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Ciesze się, że chcesz poznać jej treść. Tak jak pisałam powyżej dwukrotnie, bardzo możliwe, że będę miała jej jeden egzemplarz do wygrania lub rozdania pod koniec grudnia. ;)
UsuńJestem zaintrygowana tą książką, jak i całą twórczością Jaya Ashera po tym, jak przeczytałam 13 powodów. Wydaje mi się, że Światło to książka, która mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
13 powodów jest jedyne w swoim rodzaju. Ta jest w nieco innym klimacie, ale również jest dobra. Mam nadzieję, że ci się spodoba, jeśli ją po nią sięgniesz. ;)
UsuńMoże uda mi się przed świętami przeczytać coś w tej tematyce i fajnie by było, gdyby to było właśnie "Światło".
OdpowiedzUsuńTrzymam zatem kciuki. ;)
UsuńCudowna okładka <3 Mam straszną ochotę przeczytać tą książkę :-) tym bardziej, że zbliżają się święta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszy mnie to ogromnie!
UsuńTo jedna z książek których tej jesieni wyczekiwałam najbardziej, ale czekam z zabraniem się za nią na grudzień, okolice Świąt i te klimaty :)
OdpowiedzUsuńOkładka skradła moje serce <3
booklicity.blogspot.com
W porządku. Czekam zatem na Twoja recenzję tej książki. ;)
UsuńOkładka ma swój urok, to prawda. ;)
wow, ja za to kocham klimat świąteczny i to mnie chyba najbardziej zachęca do sięgnięcia po tę książkę :D
OdpowiedzUsuńto, plus fakt, że główny męski bohater ma na imię Caleb :D
Koniecznie muszę sięgnąć po tę pozycję!
Świetna recenzja!
Pozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
A ja niestety nie, ale dałam radę. ;)
UsuńHehe, w takim razie mam nadzieję, że szybko sięgniesz po tę lekturą i się w niej zakochasz. (w Calebie również) :D
Ja mam ochotę przeczytać tą książkę, muszę tylko skombinować jej egzemplarz:)
OdpowiedzUsuńMoże się uda, że będzie u mnie do wygrania pod koniec grudnia na fp bloga. ;)
UsuńRównież nie przepadam za tym klimatem, chociaż... ostatnio mi się troszkę zmienia. W każdym razie, zachęciłaś mnie, abym była skłonna zapolować na tą książkę :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że ci się zmienia. U mnie... zobaczymy jak to będzie wyglądać w tym roku.
UsuńZgadzam się z Tobą że książka jest doskonale napisana. Rzeczywiście bohaterowie nie przyprawiają o zachwyt jednak sądzę że ich historia ma być porostu tłem do idei magii świąt. Tu rzeczywiście autorowi się udało. Mnie oczarował i poczułam świąteczny klimat na początku listopada.
OdpowiedzUsuńAh tak, klimat odczuwa się błyskawicznie, ale ja i tak świąt nie cierpię. ;P
UsuńWłaśnie skończyłam czytać te książkę, jest świetna i gorąca ja polecam . Jestem ciekawa czy będzie z tego druga część?
OdpowiedzUsuńRaczej wątpię. ;)
UsuńJa niedawno skończyłam ją czytać i muszę przyznać, że wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie.
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)
Cieszę się. ;)
Usuń