Dzień dobry!
Chciałabym podziękować Oli z bloga Nieuleczalny książkoholizm ❤ za udział w zabawie - Book Tourze, który ona zorganizowała. Taki zaszczyt mnie kopnął, że miałam okazję poznać powieść jako pierwsza, więc szybciutko z Krakowa do okolic tegoż miasta do mnie trafiła. Przeczytałam tę lekturę i co mam o niej do powiedzenia? Zaraz się dowiecie. Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że jeżeli chciałabyś bądź chciałbyś wziąć udział w akcji, dajcie znać, może uda mi się przekonać autorkę akcji, by wpisała Was na listę. :)
Marie Rutkoski - jest autorką powieści YA, dziecięcych serii fantasy. Najstarsza z czworga rodzeństwa bardzo wcześnie zrozumiała, że kocha książki. Po
ukończeniu University of Iowa i mieszka w Moskwie i Pradze studiowała
Shakespeare na Uniwersytecie Harvarda, gdzie doskonaliła umiejętność
odnoszenia się do siebie w trzeciej osobie. Marie
jest teraz profesorem literatury angielskiej w Brooklyn College, gdzie
uczy dramaturgii renesansu, literatury dziecięcej i pisma literackiego.
Marie Rutkoski - Niezwyciężona 1. Pojedynek
Pierwszy tom emocjonującej trylogii, pełnej zakulisowych szeptów i
salonowych zdrad! Czasem zwycięstwo może kosztować cię wszystko, co
kochasz Nigdy nie mieli być razem. 17-letnia Kestrel, córka generała,
prowadzi ekstrawaganckie życie i cieszy się wieloma przywilejami. Arin
nie ma nic poza koszulą na grzbiecie. Kestrel jednak, pod wpływem
impulsu, podejmuje decyzję, która nieodwołalnie związuje ich ze sobą.
Chociaż oboje próbują z tym walczyć, nie mogą nic poradzić na to, że
rodzi się między nimi miłość. W imię bycia razem muszą zdradzić swoich
ludzi a w imię lojalności krajowi muszą zdradzić siebie nawzajem.
Pojedynek to zajadłe pojedynki, tańce w sali balowej, podłe plotki,
brudne sekrety, nieczyste gierki i dzika rewolta w nowym, okrutnym
świecie. Gdy stawką jest wszystko, czy wolałabyś zachować głowę czy
stracić serce?
Okładka tej książki wydaje mi się taka... sztuczna. Mina tej dziewczyny, teatralnie trzymana ręka na czole... Śmiać mi się chce, jak na nią patrzę, ale okej, nie wolno się śmiać z innych. E-e. Widzimy w jej dłoni sztylet. jest ubrana w piękną suknię, taką wpadającą w bordowy kolor. Może upada? A może klęczy na kolanach? No cóż, ciężko jest to sprawdzić i stwierdzić. Przez tą sztuczność, jaką odebrałam na widok tej dziewczyny, okładka niezbytnio mi się podoba.
Również patrząc na tę lekturę, przypomina mi się seria Rywalki - Kiery Cass. A z tą mam średnio dobre skojarzenia, więc nic dobrego jak na sam początek.
Wydana jest dość fajnie, na początku i na końcu mamy czarne kartki, co jest urozmaiceniem dla powieści. Czcionka jest duża, odstępy między wersami zostały zachowane, tak jak i marginesy. Literówek nie zauważyłam. Dodatkowo muszę wspomnieć, że jest tutaj mapka, co dla wielu czytelników będzie miłą niespodzianką, a i słowniczek do mapy jest na kolejnej stronie. Strzał w dziesiątkę z tymi dodatkami.
Przechodząc powoli do autorki, przyznam, że czytało mi się dość przyjemnie, Oznacza to, że autorka posługuje się prostym i lekkim piórem, które nie zanudza. Ja, jak to ja oczywiście chwilami kręciłam nosem, że za dużo opisów i zaczynam się nudzić, ale pani Marie mnie nieco zbiła z tropu. Dlaczego? O tym już za moment. Swoim dość plastycznym piórem ukazuje nam dwa światy oraz różnice warstw społecznych. Z Posłowia wiemy, że dużo czytała na temat historii, podbój starożytnej Grecji przez Cesarstwo Rzymskie. Ogólnie powieść naprawdę jest bardzo plastycznie przedstawiona, jedynie co mnie denerwowało to fakt, że gdzieniegdzie było za dużo opisów, a za mało dialogów i to rozdrażniało mnie, naprawdę.
Niemniej jednak przeczytałam ją dość szybko, a przez wzgląd na ostatnie kilkadziesiąt stron, jestem pewna, że sięgnę po kontynuacje. Bo może i z początku nudziłam się czytając ją, to gdy akcja zaczęła nabierać tempa pojawiła się ciekawość. A gdy już zbliżał się koniec, wszystko się zmieniło i nabrało takiego tempa, że do teraz się głowie co będzie opisane w kontynuacji. Co tam się stanie?
Autorka zbiła mnie z tropu, uśpiła mą czujność. Nie spodziewałam się jakiegoś wydarzenia, które sprawi, że moja ciekawość zwiększy się do tego stopnia, że jak szalona będę połykać niemal kolejne strony tej historii. A jednak udało się to pani Marie. Z jednej strony ogromnie się cieszę, a z drugiej strony rzucę w stronę pisarki grymasem "A dlaczego nie wcześniej, tylko tak późno?". Tak czy siak udało się rozsiać niepewność w mojej głowie i przymus, by sięgnąć po kolejny tom. A nie zdarza się to zbyt często. Więc gratuluję Pani Marie Rutkoski. Kolejna książka do poznania, a czas się nie wydłuża. Jak to będzie? Sama jestem ciekawa, ale wiem, że po tom drugi sięgnąć muszę, koniecznie!
"Prawda może być równie zwodnicza jak kłamstwo."
Może zamiast od Kestrel, zacznę od Arina?
A więc ten chłopak pochodzi z nizin. Ona z kolei jest córką generała. Brzmi dość tandetnie, prawda? Ale tylko to brzmi tanio. Reszty możecie się domyśleć. Wielkie love story? Niekoniecznie. Będą czuć do siebie przyciąganie i będą spotykać się potajemnie? Niestety, ale nie. A więc co? No właśnie.
Arin to chłopak, który nie ma nic. Który przeszedł wiele i wie, że nie wolno nikomu ufać. Jest dość uzdolniony, ale nie chwali się swoimi umiejętnościami. Umie je wykorzystać, a później stanie między młotem, a kowadłem - niemal dosłownie. Jest niewolnikiem, za dużo do gadanie nie ma, ale jest odważny i świetnie kłamie. Mieszać i kłamać potrafią świetnie oboje. Polubiłam tego chłopaka bardzo, mimo, że działał w niesłusznej sprawie, że narobić takiego bałaganu, ale jednak. Polubiłam go.
Co do Kestrel - chwilami wydawała mi się mocno rozpieszczona. Denerwowała mnie, ale chwilami było mi jej szkoda. Chciałam ją pocieszyć, bo trafiało na nią wiele spraw, które... Sama nie wiem, jak ja bym się zachowała, jak ja bym postąpiła na jej miejscu. I to kolejna kłamczucha, która niemal jak z nut potrafi mówić nieprawdę. Czasami szybciej robi niż myśli, co nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.
Z pewnością są to nieszablonowe postacie. Oboje są młodzi i świetnie kłamią, dlatego też ciężko wyczuć kiedy mówią prawdę, a nie kiedy kłamią. Jednak to był dobry pomysł na charakterystykę bohaterów, bo nie sposób ich przejrzeć.To, że przypuszczamy co stać się może nie równa się z tym, że wiemy jak postąpią bohaterowie, bo raz za razem nas zaskakują.
Ale i tak wolę Arina i koniec kropka. :DBohaterowie są naprawdę dobrze wykreowani i przypadli mi do gustu. Myślę, że i Wy ich polubicie.
Relacja, jaką wykreowała Marie Rutkoski jest niebanalna. Tak jak wspomniałam powyżej nie sposób jest przewidzieć kolejne zachowania bohaterów, a po połączeniu tej dwójki wychodzi mieszanka wybuchowa. Swoimi kłamstwami mogli by zrobić wiele, ale i szybko mogli by się na nich przejechać.
Nie spotkacie w tej powieści prostej love story, która będzie kipiała od słodyczy. Znajdziecie tutaj wiele trupów, bójek, intryg, kłamstw i zdrad, że aż się Wam w głowie od tego wszystkiego zakręci. Tak jak naszej okładkowej damie. :P
Emocje to coś, czego zdecydowanie tutaj zabrakło w pierwszej połowie tej książki. Jako, że druga połowa była bardziej interesująca, wciągająca i pisana z emocjami - widać było od razu. Ciekawość jest ogromna, a Ty czytasz w tak szybkim tempie - że to nie może być coś zwykłego, prawda? A pierwsza część podarowała mi trochę nudy oraz takiej sobie akcji, której nie poczułam. Wydawało mi się, że toczy się żółwim tempem. Natomiast drugie pól lektury - było świetne. Mam nadzieję, że sięgając po tom drugi będzie jeszcze lepiej niż podczas czytania tomu pierwszego. Potrzebuję więcej uczuć i dynamiki, koniecznie!
"Ludzie przebywający w jasno oświetlonych miejscach nie dostrzegają tego, co skrywa się w mroku."
Reasumując śmiem twierdzić, że książka może jakoś specjalnie mnie nie oczarowała, niemniej jednak zostawiła niedosyt po takim, a nie innym zakończeniu. Dlatego też jestem przekonana, że jak ujrzę w bibliotece tom drugi to sięgnę po niego błyskawicznie, by dowiedzieć się, co nastąpi dalej. Bohaterowie są tutaj najmocniejszą stroną tak jak opisana ich relacja, która nie jest banalnym wątkiem miłosnym. Co to, to nie. Jestem ciekawa, co z tego wszystkiego wyniknie. Czy polecam?
Myślę, że jak najbardziej. Mimo kiepskiego początku warto się pomęczyć i doczytać do momentu, gdzie wszystko nabiera dynamiki. Polecam ją z pewnością młodszemu gronu czytelników, bo uważam, że będą zachwyceni. Ci, którzy są bardziej wymagający - zalecam się zastanowić trzy razy i zdecydować. Niemniej jednak ja jestem nawet zadowolona, a to oznacza, że nie było tak źle. :P
Polecam. :)
Raz jeszcze dziękuję Ci Oluś, za możliwość poznania tej książki. :*
Cieszę się że książka ci się spodobała.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńArin <3 uwielbiam tę historię! Szkoda, że trzeci tom nie pojawił się w Polsce :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💘
Jeszcze się nie pojawił. :P
UsuńSłyszałam mieszane opinie o tej serii i widzę, że i u Ciebie brak całkowitego zachwytu, więc sama nie wiem, czy sięgnę. Zwłaszcza, że brak trzeciego tomu dodatkowo nie zachęca. ;/
OdpowiedzUsuńMoże w końcu kiedyś go wydadzą...
UsuńWidzę, że książka nie jest taka zła, ale skoro w stu procentach Cię nie oczarowała,chyba nie będę usilnie jej szukać.Może kiedyś, kiedy stanie na mojej drodze - dam jej szansę. Ale na pewno nie teraz.
OdpowiedzUsuńTeż mam tak z wieloma lekturami. Może przyjdzie na nie bardziej odpowiedni czas. ;)
UsuńChciałabym kiedyś przeczytać tę książkę. Coś mnie w niej intryguje. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na book tour na moim blogu!
Usuń:) :*
UsuńKochana! Bardzo się cieszę, że dałaś "Pojedynkowi" szansę. Z tego, co pamiętam, mnie również początek "Pojedyneku" nieco się dłużył!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie spodobała Ci się tak bardzo, jak mnie!
Nie ma za co! I sama wiesz, że wybredna jestem, ale nie była najgorsza i to się liczy. ;)
UsuńJakiego kiepskiego początku, pfff xD Ta książka to cudo <3 (Kitty mówi tak o romansie, koniec świata) :D
OdpowiedzUsuńEj, no nie przesadzaj. ;P
UsuńCzeka na mnie już jakiś czas, ale zniechęca mnie brak 3 tomu 🤔
OdpowiedzUsuńKiedyś się doczekasz. ;P
UsuńWażne, że chcesz sięgnąć po tom drugi - przecież właśnie o to chodzi:)
OdpowiedzUsuńNo tak. ;)
Usuń