Dzień dobry!
Przychodzę dzisiaj do Was z krótką recenzją książki, jaką udało mi się przeczytać w styczniu. Wiem, że mam spory poślizg z udostępnianiem recenzji, ale jednak wrzucam, bo obiecałam sobie, że będę starała się pisać o każdej przeczytanej powieści. A tym bardziej takiej, która grubo ponad dziesięć lat czeka na przeczytanie...
Joanna Chmielewska - Autorka powieści sensacyjnych, kryminalnych, komedii obyczajowych, a także książek dla dzieci i młodzieży. Ukończyła Wydział Architektury na Politechnice Warszawskiej, z zawodu inżynier architekt. Pracowała m.in. w Samodzielnej Pracowni Architektoniczno-Budowlanej "Blok", w Energoprojekcie, w Biurze Projektów "Stolica". Pracowała przy budowie Domu Chłopa. Debiutowała w 1958 na łamach czasopisma "Kultura i Życie" jako prozaik. Przez pewien czas pisała w Kulturze i Sztuce na tematy związane z architekturą wnętrz. W 1964 miał miejsce debiut książkowy – wydała sensacyjną powieść Klin. Łączny nakład jej powieści w Polsce przekroczył 6 mln egzemplarzy, a w Rosji - gdzie uważana jest za najpoczytniejszą pisarkę zagraniczną - 8 mln. Jej książki tłumaczono na języki obce 107 razy. Zmarła w 2013 roku.
Joanna Chmielewska - Wszystko czerwone
Alicja, nieco roztrzepana wdowa mieszkająca na przedmieściach Kopenhagi, ma mnóstwo przyjaciół i nieco mniej szczęścia. Pewien przyjemny wieczór w jej domu, spędzany w towarzystwie miłych gości, kończy się morderstwem, a tajemniczy sprawca nie zamierza poprzestać na jednej ofierze. Czy duński detektyw oryginał rozwikła tę sprawę?
Okładka standardowo pasuje do całej kolekcji. Biała w większej części, z dodatkiem tym razem czerwieni (jak w tytule). Jest to już piąty tom, więc powoli do przodu... Format ma mniejszy. Stronice są kremowe, czcionka dosyć mała, tekst zbity. Nie wybrzydzam, wszak to była moja pierwsza kolekcja książek i ogólnie pierwsze własne książki.
Kolejne w styczniu spotkanie z autorką (czwarte), a więc wiem, na co autorkę stać. Tym razem mamy kolejną historię, uważam, że nieco bardziej dopracowaną niż poprzednie, ale i napisaną w jakiś bardziej przystępny sposób. Nie było źle, ale też nie czułam się zaaferowana treścią. Chyba najbardziej do tej pory podobało mi się "Romans wszech czasów". Tutaj sporo było dziwnych zdarzeń, histerii bohaterek, niezrozumienia ich między sobą... Koło myja mówiąc jak dawniej moi rodzice mówili. Nie wiem czy trafię na taką powieść, która zbije mnie z nóg, lub taką, której dam więcej jak sześć na dziesięć gwiazdek. Myślę, że to wszystko spowodowane jest tym, że jestem przyzwyczajona do powieści pisanych nie tak odlegle, jak książki Chmielewskiej. W większości powstały one przed rokiem 2000, a nawet i przed moimi narodzinami, więc może przez wzgląd na to są dla mnie takie... Bez wyrazu?
Autorka tym razem wprowadziła tak wielu bohaterów, że mnie bolała od ich ilości głowa. Całe szczęście na samym początku zrobiła ich spis, by się w tym wszystkim nie pogubić. Nie zmienia to jednak faktu, że było ich aż tyle, że na samym początku już przeczuwałam, że będzie harmider okropny i wcale się nie pomyliłam. Za dużo tych ludzi, za dużo... Nie polubiłam tutaj nikogo, a naszą główną bohaterką jest Joanna, znana nam z innych książek (w tym "Romans wszech czasów" czy "Całe zdanie nieboszczyka").
Akcja jest dynamiczna, myślę, że raczej nie będziecie się nudzić. Bym powiedziała, że nawet za dużo się tutaj dzieje. Tutaj na plus, że jest więcej dialogów niż w poprzednich książkach, gdzie zdecydowanie dominowały opisy i myśli bohaterki. Jednak nie powala ta książka na łopatki, nie jest taka, by została w głowie na dłużej. Odnoszę wrażenie, że mimo tego, że jest jakaś ofiara, czy usiłowanie za**jstwa, to jednak określiła bym książki Joanny Chmielewskiej bardziej jako przygodowe. Może to dlatego też, że czytam mocniejsze kryminały i dlatego te wydają mi się takie lekkie i bez polotu.
Reasumując uważam, że jest to książka, po którą sięgnąć może osoba lubiąca powieści pisarki, ale i te, które lubią niezbyt drastyczne kryminały. Tutaj wnet byłby rozlew krwi, a wszystko to na przykład... Sok z truskawek. :) jeśli jesteście zaintrygowani sięgnijcie, ale nie stawiajcie wysoko poprzeczki, bo możecie być rozczarowani.
😘😘😘😘
OdpowiedzUsuń