niedziela, 27 października 2019

Patrycja Giesecke - Kiedy nadejdzie czas

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, którą jakiś czas temu już dla Was pisałam, Niestety, przez zupełny przypadek usunęłam ją, a że na tyle mocno zatarła się w mojej głowie, że postanowiłam napisać ją jeszcze raz. Wiem, że nie będzie to już to samo, niemniej jednak postaram się odtworzyć ją na tyle, na ile zdołam. 

Patrycja Giesecke - Prywatnie żona, córka, siostra oraz właścicielka kota, psa i kilku myszy nielegalnie zamieszkujących w garażu. Uwielbia bazgrolić utytłanym w farbie pędzlem po płótnie i nazywać to malarstwem. Wieczory umila sobie lampką wina – czasami trzema – dobrą książką i paplaniem głupot ze swoim mężem.

Patrycja Giesecke - Kiedy nadejdzie czas 

Piękna, bogata, wrażliwa… Każdy, kto ją zobaczył, myślał, że jest szczęściarą. Tylko ona wiedziała, jak jej życie wygląda naprawdę.
Hope Lanstor nauczyła się doceniać każdą chwilę, bo zbyt dobrze zrozumiała, że dla niej – przyszłość może nigdy nie nadejść. Skupiła się więc na pomaganiu innym i angażowaniu swoich sił tam, gdzie są one rzeczywiście potrzebne – bez przejmowania się drobnostkami, bez potykania się o błahe, nieistotne przeszkody. Ludzie kochali Hope, a Hope kochała ludzi, gotowa każdego dnia obdzielać ich uśmiechem. Przekonana, że przyjaciele i Bóg wybaczają wszystko, skoncentrowana na teraźniejszości, chwytająca każdą chwilę – nie może pojąć, dlaczego jej nowy lekarz traktuje ją z niechęcią.
Hope nie jest idealna, Hope jest skryta, Hope – jak każdy człowiek – zmaga się z problemami, a kompleksy i lęki chowa na dnie serca, niedostępnym nikomu. Ale każdemu, kogo spotyka na swojej drodze, stara się przynosić nieprzeciętne ciepło i nadzieję. Tylko doktor Kropka Colin zdaje się odporny na urok i empatię Hope – on jeden odnosi się do niej z wyraźną awersją. Może on też – jak Hope – ukrywa w sobie złe wspomnienia, a może jest po prostu zwykłym cynikiem niegodnym współczucia Hope?

Okładka sama w sobie nie jest jakaś nadzwyczajna. Utrzymana w delikatnej kolorystyce. U góry widzimy odwróconą kobietę, która może być naszą główną bohaterką, a u dołu fragment budowli, najpewniej pałacu, w którym mieszkała dziewczyna.
Nie posiada skrzydełek - niestety, nie będzie miała tej dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Będą kremowe strony - które są najlepsze dla naszych oczu podczas czytania nie tylko w domu czy w środkach komunikacji miejskiej, ale i na zewnątrz. Na przykład siedząc na ławce w parku. ;)

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką tej książki. Nie wiedziałam kompletnie, czego móc się po niej spodziewać. W ostatnim czasie wiele debiutów przeczytałam, które częściowo pochodzą z Wattpada i przyznam szczerze, ta, którą dziś Wam przedstawię się wyróżnia. Jest w niej coś, co cenię sobie bardzo mocno w czytanych przeze mnie lekturach i szczerze mówiąc już teraz trzymam kciuki za autorkę, będę z pewnością śledzić jej dalsze poczynania. Czytało mi się tę historię dość szybko, lekko i niekoniecznie zawsze przyjemnie. Ze względu na sytuacje, nie było w nich nic przyjemnego. Jeśli czytacie mój blog częściej niż raz na długi czas, wiecie, co cenię sobie w książkach. Co jest dla mnie ważne i co sprawia, że jestem w pełni zadowolona z lektury. Ta młoda autorka, nie wiem jakim cudem, ale trafiła z swoim pomysłem i wykonaniem na tyle, że jestem nadal pod wielkim wrażeniem mimo, iż minęło kilka dni od jej skończenia. Myślę, że pióro, jakim posługuje się pani Patrycja powinno przypaść Wam do gustu i nie sprawiać kłopotów ze zrozumieniem. Przynajmniej ja takich "dolegliwości" nie czułam.

Hope to bohaterka, która wiele przeszła. Można powiedzieć, że przeżyła własne piekło. Gdy dowiadujemy się o jej przeszłości, cóż... Ja na pewno wstrzymałam oddech. Zrobiło mi się niewyobrażalnie przykro. Dlaczego? Bo my, zwykli ludzie, nie doceniamy tego, co jest przecież najważniejsze. Naszego zdrowia. Jednak bohaterka otrzymuje w darze drugie życie i dzięki temu stara się pomagać innym i dawać z siebie na tyle, ile się da. Ta jej postawa od razu przypadła mi do gustu, dlatego też poczułam nić porozumienia z nią. I jeszcze Hope - co chyba wszyscy wiemy, co znaczy.
W historii tej pojawia się jeszcze kilka osób, ale na samą myśl jest mi przykro i nie wiem, czy chcę dalej w to brnąć. Myślę, że jeśli sięgniecie po tę książkę z pewnością przekonacie się, że miałam rację. Że ta książka jest niewyobrażalnie smutna, ale i zarazem piękna.
Bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze, mają swój charakter, nie są jednakowi i nijacy. A przede wszystkich, takich ludzi spokojnie moglibyśmy spotkać w swoich życiu...

Książka ta, ma niezwykły przekaz. Pokazuje nam to, co ważne. Uświadamia, jak szybko możemy stracić to, co najcenniejsze... Życie oraz zdrowie... Nie chcę Wam zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale uważam, że to, co znajduje się na stronach tej powieści wstrząśnie Wami. Zmusi do chwili przemyśleń. Chciałabym, by tak było. Warto usiąść na chwilę, nie pędzić przed siebie, a cieszyć się chwilą. Tym, co mamy tu i teraz. 
Zwracać uwagę na ludzi, których mamy obok siebie. Na gesty, obecność drugiego człowieka... Bo to właśnie jest ważne. Nawet jeśli mielibyśmy miliony na koncie - nas nie uratuje. A właśnie ten ktoś obok nas...

Po dłuższym czasie od przeczytania tej historii nawiedza ciągle mnie jedna myśl. Doceniaj życie takim, jakie jest, bo nie wiesz, kiedy ono może się skończyć i co ważne, nigdy się nie poddawaj. Mimo trudności walcz, bo gdy będzie za późno - nie będzie odwrotu. 
Zakończenie tej książki zrobiło na mnie piorunujące wrażenie i nie tego się spodziewałam. Jestem pewna, że tak jak i ja to WY będziecie zaskoczeni do tego stopnia, że będziecie zbierać "szczękę z podłogi". Bo to nie miało tak być... 

Książka przesiąknięta jest emocjami, które czuć od samego początku. Są chwile, kiedy pojawia się na naszych twarzach delikatny uśmiech, jednak w większości książki czuć bezbrzeżny smutek. A może i złość, ból, rozczarowanie życiem? Wszystko to nasila się i uwierzcie - nie będzie to lekka i przyjemna historia. Książka ta powinna być przeczytana przez wszystkich ze względu na wartości, jakie niesie ze sobą. I trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie: PO PROSTU JEST CHOLERNIE DOBRA. 

Reasumując,zdecydowanie polecam Wam tę historię i mam nadzieję, że tak jak i mnie, przypadnie Wam ona do gustu. Nie ma co się nad nią więcej rozwodzić. Musicie po nią sięgnąć. Koniecznie. Gorąco polecam. Jedna z najlepszych, jakie miałam okazję czytać w całym swoim życiu. 

Skusicie się? 

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

2 komentarze:

  1. Parę razy również zdążyło mi się usunąć recenzje, ale o wiele częściej traciłam ją na skutek "złośliwości" mojego komputera. Myślę, że się skuszę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)