wtorek, 12 marca 2019

PREMIEROWO: Wioletta Gocoł - Szczęście

Witajcie Kochani! 
Kilka dni temu sięgnęłam po wtedy jeszcze przedpremierową lekturę. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale sama okładka i opis mnie zaintrygował. Postanowiłam dać szansę tej powieści, tym bardziej, że nigdy nie słyszałam o autorce, a jak wiecie, lubię czytać debiuty. Dlatego też postanowiłam podejść do tej lektury na luzie, w końcu "Szczęście" to jednak szczęście... :) 
Dzisiaj, t.j.12.03.2019 to dzień premiery tej książki. Mam nadzieję, że po mojej recenzji skusicie się i ją zamówicie. ;)

Wioletta Gocoł - Ukończyła Akademię Pedagogiczną w Krakowie. Żona i mama trójki dzieci. W każdej wolnej chwili czyta, szczególnie te o miłości ze szczęśliwym zakończeniem. 

Wioletta Gocoł - Szczęście 
Szczęście pachnie lasem, mokrą trawą i chlebem pieczonym o poranku.
Wiktoria wie, że przemoc domowa jest jak stygmat, który na zawsze chciałoby się ukryć przed światem. Bita i poniżana przez swojego męża, w końcu decyduje się na radykalny krok i ucieka przed swoim oprawcą. W górskiej miejscowości Szczęśliwce, gdzie mieszka jej babcia, powoli odzyskuje spokój i wewnętrzną równowagę. Wkrótce poznaje leśniczego Krzysztofa, który, tak jak ona, próbuje na nowo poukładać sobie życie po bolesnym rozstaniu. I kiedy okazuje się, że tych dwojga zaczyna łączyć coś znacznie więcej niż tylko zamiłowanie do przyrody i długich spacerów po lesie, budzą się duchy przeszłości, o których woleliby na zawsze zapomnieć...

Zaczynając od okładki, naprawdę, ale to naprawdę spodobała mi się. Delikatne, nie jaskrawe kolory, u doły widzimy kobietę w trawie, która być może gdzieś zmierza... Patrząc na tę okładkę wyobrażam sobie lato, wczesną jesień, ciepłe słońce i wolność, lekkość... U góry mamy kawałek drewnianego domu, płot a na nim rozbite dzbanki. Wiele to może oznaczać, ale kojarzy się na pewno z jednym - z motywem wsi. Niebawem matura, więc Droga młodzieży, ta lektura mogłaby się nadać jeśli akurat natrafilibyście na takiż motyw. 
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich możemy przeczytać słów kilka o samej autorce, a na drugim fragment książki. 
Jako, że tekst był przed ostateczną korektą, znalazłam parę błędów, ale zapewne finalne wydanie nie będzie ich posiadało. Strony są kremowe, dzięki czemu nasze oczy nie męczą się zbyt szybko. Czcionka jest duża, odstępy między wersami oraz marginesy zostały zachowane. 
Jestem ciekawa i już nie mogę się doczekać finalnego egzemplarza. 

"Popatrzył na Krzyśka i zrozumiał, że jeżeli człowiek będzie szukał na siłę problemów, to zawsze je znajdzie.Tylko czy nie lepiej poświęcać czas na szukanie w życiu przyjemności, a nie problemów?"

Byłam bardzo ciekawa tego, jakim stylem posługuje się debiutująca autorka. Sama należę do grona debiutantów i wiem, jak czasami trudno jest sklecić chociażby jedno zdanie, a gdy kończy się swoją pierwszą powieść to uczuć w nas jest milion i to niekoniecznie pozytywnych... Nie każdy za pierwszym razem zbiera pochwały. Nie każdemu udaje się napisać książkę lekkim piórem, ale jednocześnie tak wciągającym, by czytelnik popadł w sidła autora. Czytając tę książkę wydawało mi się, że ta historia mogłaby ciut mocniej skupić się na paru aspektach, ale o tym za moment. Czyta się szybko, rozdziały nie są długie i niezbyt męczące. Chwilami się może wydawać, że rozdziały są zdecydowanie za długie, ale to tylko dlatego, że jest dużo opisów, niż samych dialogów. Jednak to wcale nie jest nużące, bo ja czytałam niemalże z prędkością światła i te opisy myśli bohaterki absolutnie mi nie przeszkadzały. Powieść lekka i przystępna, bez jakichkolwiek blokad, więc każdy z Was mógłby sięgnąć po dzisiejszą premierę. Po pierwszym spotkaniu z pisarką jestem zadowolona i jak na debiut jest naprawdę dobrze. 

"- Często jest tak, że udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, bo boimy się, że ktoś nas skrzywdzi. Jeżeli założymy na siebie grubą skorupę, trudniej nas zranić."

Nasza główna bohaterka, Wiktoria, jest biedna. To, co ją spotkało w życiu jest przykre i nikomu nigdy bym nie życzyła takiego losu. Nie mogłam poczuć się tak jak ona, bo nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, więc tylko mogłam sobie w najmniejszym stopniu wyobrazić to, przez co właśnie przechodzi. Szanuję i podziwiam ją za to, że wyrwała się z rąk oprawcy i uciekła do Szczęśliwiec, ale jak wszyscy dobrze wiemy, nie przed wszystkim jesteśmy w stanie uciec. Denerwowało mnie jej zachowanie względem nowo poznanego Krzysztofa, leśniczego. Zachowywała się jak nie wiem, dziewczynka z gimnazjum. Raz tak, raz siak, irytowało mnie to okropnie i przez to właśnie, nie zapałałam do niej sympatią. Myślałam, że ją zamorduje. 
Jest w tej historii wielu bohaterów, których polubicie bardziej, niektórych mniej... Pisarka stworzyła ciekawe postacie, z krwi i kości, które moglibyśmy spotkać w naszym codziennym życiu.

Jedynie, co mogłabym zarzucić początkującej autorce jest to, że nie skupiła się zbytnio na biciu, poniżaniu etc... Można by ten wątek rozwinąć o wiele bardziej, przelać te wszystkie emocje bohaterów na papier tak, by doszły do nas. W tym przypadku mamy marne ochłapy, niestety... Tutaj ten minus, że potraktowała przemoc tak... byle jak. To temat tabu, o którym wciąż będzie głośno i o którym trzeba mówić, że właściwy sposób. Wszystko wskazuje na to, że karma wraca i tutaj też tak jest. Że to, jak postępujemy wraca do nas w późniejszym czasie. 
Jednak jest to historia być może oparta na faktach, która komuś mogła się przydarzyć. Mamy też tutaj ukazane to, jak przez kłamstwa, intrygi i ciągłe tajemnice ludzie cierpią, nie są szczęśliwi, a przez brak rozmowy sami wbijają sobie nóż w plecy, co jest przykre, ale niestety prawdziwe. Ludzie w naszych czasach rzadko próbują ze sobą rozmawiać, naprawiać relacje, bo przecież najlepiej jest się kłócić, rozejść, nie odzywać się, a następnie wylewać złość, ból, żale i łzy bo nie próbowali czegoś naprawić. 
Mamy tutaj wątek miłości, przeszłości, przyjaźni... Samo życie, o którym przyjemnie jest poczytać w tej książce. Szkoda, że autorka nie zatroszczyła się o najważniejszy wątek w tej historii, ale i tak patrząc na całokształt, jest naprawdę dobrze. 

"- Miłość nie potrzebuje powodu do kochania. Kocha się nie za coś, a mimo wszystko."

Czytałam tę książkę z wielką ciekawością. Jest to debiut, ale jak wiecie zawsze daję szansę początkującym autorom by sprawdzić jak piszą i o czym. A następnie, jak jestem zadowolona, obserwuję dalsze poczynania autorów... Po tej lekturze wiem, że będę czekać na następną historią Wioletty Gocoł. Troszkę jestem zawiedziona, że nie rozwinęła wątku przemocy bardziej, ale już trudno. Dostałam do ręki kawał ciekawej i interesującej lektury, którą pochłonęłam w parę godzin. 
Emocji niestety nie czułam, co jest na minus... Ale na plus zasługuje podjęcie i spróbowanie chociażby napisania o czymś, co ważne. Przez samo zachowanie bohaterów możemy wnioskować, jak postępować, czego nie robić, by nie stała się tragedia. By nie pozwalać sobie na za dużo drugiej osobie, bo wtedy zdobędzie nad nami władzę, a nam, będzie cięzko później uciec.  
Akcja ma swoje tempo, które mknie przed siebie - dlatego też czyta się szybko. Nie zaśniecie przed książką na pewno. 

Reasumując, polecam wszystkim zainteresowanym dzisiejszą premierę. Wątki podjęte w tej książce są ciekawie napisane, a sam język, jak posługuje się autorka jest interesujący i wciągający. Jestem zadowolona z tej lektury i z pewnością będę śledzić dalsze poczynania autorki. Może ma kilka minusów, o których wspomniałam, ale jak na debiut jest naprawdę dobrze. Wiem, co mówię, bo miałam niestety okazję czytać gorsze pierwsze powieści, a ta jest na poziomie. Polecam. :) 

A więc jak? Skusiłam Was choć trochę? Macie ją w planach? 

Za egzemplarz dziękuję serdecznie wydawnictwu 

8 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale jest ona, jak najbardziej w moim stylu czytelniczym, więc zapisują tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, ale fabuła jest bardzo ciekawa :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś może i ja się skuszę :D Na razie mam dużo książek przed sobą, ale nie mówię jej nie :D

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)