wtorek, 1 stycznia 2019

Obietnica - Ewa Pirce

Dzień dobry, 
w Nowy Rok przychodzę do Was z recenzją książki, po której nie spodziewałam się tego, co dostałam. Nie jest to pierwsza powieść autorki, ponieważ debiutowała inna powieścią. Jednak gdy usłyszałam, że będzie publikować w Wydawnictwie NieZwykłe, nie mogłam ot tak przejść obok niej obojętnie. To była tylko kwestia czasu, kiedy ją przeczytam. I tak zaczęłam lekturę w ostatnie dni grudnia, a skończyłam dziś. I co gorsza muszę o niej napisać od razu, bo chciałabym wiele o niej powiedzieć i pewnie jak na złość, nie będę w stanie wszystkiego zawrzeć. 

Ewa Pirce - Kochająca książki ekonomistka pochodząca z niewielkiej miejscowości położonej blisko Kielc. Miłość do pisania zrodziła się w niej z miłości do czytania. Jej największym natchnieniem i inspiracją jest, była i zapewne będzie muzyka. Znana ze swojego sarkastycznego poczucia humoru, miłośniczka gór.

Ewa Pirce - Obietnica #1
Brian Wild złożył obietnicę. Zamierzał jej dotrzymać kosztem wszystkiego, co posiadał, włączając w to rodzinę. Motorem napędowym jego działań była zemsta. By wymierzyć sprawiedliwość, gotów był podjąć każde ryzyko. Jednak gdy przeznaczenie przejmuje pióro i zaczyna za nas pisać powieść w księdze zwanej życiem, nawet najbardziej misterny, układany latami plan może lec w gruzach. Bywa, że zostajemy pokonani jednym spojrzeniem. Zniewala nas jeden uśmiech, hipnotyzuje gest, niszczy słowo. Świat staje na głowie, a narzędzie zemsty okazuje się naszą zgubą.

Zaczynając od okładki, jest ona na swój sposób ładna, widzimy dwoje ludzi. Kobietę i mężczyznę i możemy sądzić, że to nasi bohaterowie. Myślę, że wręcz idealnie wpasowują się w klimat tej historii... 
Również z tyłu mamy przedstawionego mężczyznę, który siedzi z głową opuszczoną w dół. Jest interesująca, ciekawa jestem jak będzie wyglądać okładki do drugiej części. 
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich możemy przeczytać kilka słów o autorce, a na drugim ujrzymy patronów medialnych recenzowanej dziś powieści. 
Czcionka jest duża, nie znalazłam literówek, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podoba mi się to wydanie i czekam z cierpliwością (jak narazie) na drugi tom. 

Było to moje pierwsze spotkanie z Ewą Pirce. Nie wiedziałam, czego tak naprawdę się spodziewać. O debiucie słyszałam podzielone opinie, dlatego nieco sceptycznie podchodziłam do Obietnicy. Oczywiście musiała u mnie przeleżeć pewien czas, bym mogła się w końcu za nią zabrać w odpowiednim momencie. I tak od strony do strony... Nie było cudów na kiju, ale nudy również nie było. Fajnie nakreślona fabuła, wszystko jakoś szło tam sobie powoli do przodu, ale od pewnego momentu... Po prostu zbiło mnie z nóg. Nie spodziewałam się, że zacznę czuć to, co bohaterowie! 
Autorka posługuje się lekkim piórem, przyjemnym, który nie powoduje blokad w czytaniu, nie utrudnia nam lektury. Myślę, że to taki prosty styl, który jest dla każdego. 
Nie zawiodłam się na stylu, jakim posługuje się Pirce, wręcz przeciwnie! Chciałabym już móc sięgnąć po tom drugi... 

"Słowa nie ranią fizycznie, ale zostawiają o wiele gorszy ślad. Są dotkliwsze, zadają rany, które nieustannie krwawią, a wywołany przez nie ból, nigdy nie łagodnieje. Odradza się na nowo z każdym powracającym wspomnieniem. Rana na ciele prędzej czy później się zagoi, natomiast ta w pamięci, nawet jeśli się zabliźni, pozostanie już w niej na zawsze."

Emocje... Musze o nich teraz powiedzieć. Kilka chwil temu skończyłam lekturę Obietnicy i emocje, uczucia we mnie krążą ze zdwojoną siłą. Od pewnego momentu moje serce biło zdecydowanie za szybko. Czułam to, co czuli bohaterowie i to jest to, czego kompletnie się nie spodziewałam. Jako, że ostatnie lektury nie były aż tak porywające, dlatego może odczułam wszystko tak silnie. Jestem naprawdę szczerze zaskoczona i oby tak dalej! Przymykam oko na trochę mniej interesujący początek, bo to, co jest dalej jest warte dalszego czytania. Nawet wtedy, gdy trzeba przygryźć sobie język i trochę pomęczyć. Bo zdecydowanie warto... Ja sama, osobiście się niemal popłakałam. Dodatkowo autorka dodała nam playlistę, a w niej znalazłam jedną z dobrze znanych mi piosenek, tylko tym razem w wersji angielskiej. Po prostu byłam jak masło na patelni. Czułam gulę w gardle, a paleta uczuć rozszarpywała moje serce krok po kroku... 

Brian to postać, która początkowo irytowała mnie totalnie. Ja rozumiem, każdy może mieć trudną przeszłość, ale to, jak się zachowywał, jakim był dupkiem i baranem odrzucało mnie ogromnie od niego. Całe szczęście w trakcie lektury coś zaczęło mu w tej mózgownicy się zmieniać, co sprawiło, że znalazłam dla niego odrobinę sympatii. Z kolei Olivia... to dziewczyna, której szczerze współczułam od samego początku i której było mi żal. Chciałam jej niejednokrotnie pomóc, ale niestety nie byłam w stanie, co nieco mnie irytowała. To, co sama przeżywała nie było sprawiedliwe. Ale przecież los nigdy nie jest łaskawy dla tych, którzy zasługują na spokój i szczęście, prawda? 
Autorka stworzyła ciekawe, charakterystyczne postacie, którym życie dokopało solidnie. Nie są oni jednakowi, płascy i obojętni więc i to jest jak najbardziej na plus. 

"W życiu każdego człowieka nastaje taka chwila, gdy bezsilny, pokonany i pozbawiony wiary wie, że piekło w czystej postaci, w którym przyszło mu żyć, zgotował sobie sam. Nienawidzi się za to, kim jest, co zrobił z własnym życiem, do czego doprowadził. Gardzi sobą i wcześniejszymi poczynaniami."

Akcja jak dla mnie toczyła się od pewnego momentu bardzo szybko. Ten początek był dla mnie taki sobie, natomiast cała reszta jak najbardziej na plus. Cieszę się, bo nie usypiałam nad lekturą, a wręcz przeciwnie. Byłam zaintrygowana i zainteresowana na tyle losami bohaterów, że strona uciekała mi za stroną w bardzo szybkim tempie. Niestety z powodu braku czasu (większość przeznaczam na naukę i pracę) nie mogłam niemal od razu pochłonąć całości, ale to w sumie chyba dobrze. Podejrzewam, że mogłabym nie wytrzymać tego ładunku emocjonalnego. 
Pojawiały się również sceny łóżkowe, nawet było ich sporo, jednak nie zawsze mi przeszkadzały. Owszem, czasami było ich za dużo w jednej chwili i trochę irytowały, ale przymknęłam oczy na to, bo emocje były tu ważniejsze, zdecydowanie.

Kończąc już dodam, że zakończenie wbiło mnie w fotel. Tak się po prostu nie robi. :( 

Myślę, że śmiało mogę polecić wam tę powieść. Jest solidnie napisana, zawiera emocje i ciekawych bohaterów, a fabuła jest w miarę interesująca i myślę, że zaciekawiłaby Was.  
Ja polecam, ale czy Wy się skusicie? Dajcie znać w komentarzu, czekam! A może już poznaliście tę historię? Co o niej myślicie? Dajcie znać. :) 

Za egzemplarz dziękuję 

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki, może uda mi się kiedyś przeczytać 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak to zrobisz, koniecznie daj znać. ;) Z miłą chęcią poznam twoją opinię. ;)

      Usuń
  2. Córka pedofila bardzo mi się podobała, a co za tym idzie, tę również mam w planach czytelniczych. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zakończyła się w mocnym momencie, więc jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się w drugim tomie. Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem okładka nie jest zbyt ładna. ;) Zupełnie nie mój klimat powieści, bardzo ostrożnie dobieram książki, które czytam i staram się, żeby każda wniosła coś do mojego życia. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. W takim razie życzę wielu, wspaniałych i wartościowych lektur. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)