Moi Kochani!
Nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Sięgając po te książkę, nie robiłam sobie złudnych nadziei, że będzie lepiej niż poprzednie dwa tomy. Ale do rzeczy. Wiecie, że z reguły nie zostawiam nie przeczytanych serii, tylko je doczytuje. Z wielkim bólem serca, ale jednak to robię. Z prostego powodu - babska ciekawość nie daje spokoju. I tak też tym razem poddałam się swojej ciekawości i poznałam ostatni tom serii Diabelskie Maszyny. Ciekawi mojej recenzji?
Cassandra Clare - tak naprawdę
to jej pseudonim, bo tak naprawdę nazywa się Judith A.Rumelt. Z powodu
częstych zmian miejsca zamieszkania, zwiedziła trochę świata między
innymi Teheran gdzie się urodziła, Francję, Anglię, Szwajcarię, Los
Angeles, Nowy Jork.
Cassandra Clare - Diabelskie maszyny. Mechaniczna księżniczka #3
Mortmain ma plany wobec Tessy i Nocnych Łowców. Ma swoje maszyny, które chce wykorzystać przeciwko wojownikom. Jednak brakuje mu osoby, która by mu w tym pomogła. Jest nią Tessa Gray. Ona posiada brakujący element, który posłuży do zniszczenia Nocnych Łowców. Szefowa Instytutu musi jak najszybciej znaleźć Mortmaina, zanim ich zaatakuje. Jednak gdy pan M. porywa Tessę, zarówno Jem i Will pragną ja odszukać. Mimo, iż jest zaręczona z Jemem, Will zakochany w niej nie będzie stał bezczynnie i rzuca się na pomoc ukochanej.
Okładka. Jest najładniejsza ze wszystkich trzech. Może dlatego, że jest na niej dziewczyna? Nie mam pojęcia. Po prostu bardziej mi się podoba. A grzbiet jak w pozostałych nadal mi się podoba. Nie mam zastrzeżeń. Jedynie tylko do tego, że okładka nie ma skrzydełek i bardzo szybko się niszczy. A co za tym idzie? Serce książkoholika zamiera, gdy widzi podniszczoną lekturę. Znam ten ból.
Co do samego wydania nie mam zastrzeżeń, błędów nie dostrzegłam, czytało mi się dobrze. Czcionka oraz pozostałe sprawy takie jak odstępy między wierszami czy też marginesy zostały zachowane.
Przechodząc do samej autorki, muszę przyznać, że... jestem zszokowana. Dlatego, że autorka z tej części stworzyła coś, na co liczyłam od samego początku. Dlaczego musiałam czuć istną katorgę, gdy ten tom tak bardzo różni się od dwóch pozostałych! To nie jest sprawiedliwe! Ale z drugiej strony jest dobrą nagrodę za cierpliwość, której mi brakowało w poprzednich tomach. Autorka pokazała, na co ją stać. Chociaż nie do końca. Bo właśnie gdy lektura miała już swój koniec, niestety... namieszałam. Wprowadziła coś, co mi się osobiście nie spodobało. Nie wiem po co to było, i niestety, ale tu widać istny trójkąt i niezdecydowaną wiecznie, podkreślam słowo WIECZNIE niezdecydowaną główną bohaterkę. Jednak muszę też przyznać, że tę część przeczytałam najszybciej, ponieważ była o wiele ciekawsza niż dwa poprzednie tomy razem. Czy warto sięgać po tę serię? Sama nie wiem, może pod koniec recenzji pomożecie mi to ocenić.
"- Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, że to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, że się zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony za powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku."
Postacie, jakie tutaj spotkaliśmy - to część z nich można by rzecz, że znamy ich od podszewki. Pojawia się tylko kilku nowych, a i ich poznajemy z bliższa. Główna bohaterka, Tessa... Mocno mnie irytowała. Znowu. Ciągle niezdecydowana. Ja rozumiem, różne przypadki się zdarzają, ale no bez przesady. Chwilami naprawdę wydawała się w porządku, odważna, waleczna - ale były też chwile, gdzie chciałam ją ukatrupić. I już.
Co do Sophie - bardzo ją polubiłam i uświadomiłam sobie to właśnie w tej ostatniej części. Miała swój charakter, ona również była bardzo odważna, nieśmiała i wzbudziła we mnie sympatię.
Z kolei Will i Jem... Trudno mi przyznać, którego z nich bardziej polubiłam. Oboje byli do siebie podobni, mimo iż mieli odmienne charaktery. Mimo to sprawili, że w tym tomie się bardzo lubiliśmy i odczuwałam wraz z nimi niektóre emocje.
Reasumując, z postaciami niewiele się zmieniło, no chyba, że ewentualnie moje nastawienie do nich przez to, co czynili. Myślę, że młodsze grono czytelników z pewnością zakocha się w tych dwóch dżentelmenach.
Z kolei chciałabym wspomnieć o fabule, która nabiera tempa. Nie wleczemy się ślamazarnie tak jak to było w poprzednich tomach, tylko pędzimy szybko przed siebie. I to mi się bardzo podobało, że ostatnia część została znacznie ożywiona. Spodobało mi się również zakończenie niektórych wątków. Ale są i takie, które mnie rozzłościły, szczególnie na końcu. To było bez sensu trochę, takie... naciągane. Jeżeli czytaliście, to chyba wiecie, o co może mi chodzić, prawda? Mam nadzieję, że się domyślacie. Mimo wszystko było kilka aspektów, którymi zaskoczyła mnie pisarka - rzecz jasna - pozytywnie.
Czy odczuwałam jakieś emocje? Z pewnością była to niepohamowana ciekawość. Jak poprzednie dwa tomy mnie nudziły, z tym było całkiem odwrotnie. I cieszę się, że jednak autorka zrobiła coś z tą wymyśloną historią. Mimo iż pojawiło się tutaj sporo fantastyki, to jakoś to zniosłam i dałam radę.
Uważam, że ta książka idealnie nadaje się dla młodszego grona czytelników.
"- Nie wstydzę się za Ciebie, Will. Cokolwiek czujesz, nie ulegasz impulsom. Poza tym pewnie wszyscy pragniemy rzeczy, których nie możemy mieć."
Niestety nic z niej nie wyniosłam, czuję lekki niedosyt, spowodowany zakończeniem książki, a nie takiego się spodziewałam. Nie jest to książka nad wyraz ambitna - ot książka, do odmóżdżenia, wyciszenia się, czy oddania w świat mocno nierealny. Znajdziecie w niej sporo miłości, walki, przyjaźni... Wszystkiego po trochę.
Reasumując ten tom Wam polecam. Ale żeby być w miarę rozgarniętym, oczywiście trzeba sięgnąć po dwa wcześniejsze, których niestety niezbytnio polecam. Są okropnie nudne. A ten o dziwo nie. Dlatego też jestem w większym stopniu zadowolona z lektury i ja polecam. Ale cz warto sięgnąć po całą trylogię? Nadal nie mam pojęcia. Wytrwali mogą spróbować, bo mają pewność, że ciekawość doprowadzi Was do zwieńczenia losów Tessy. Bo tak będzie. Ale czy warto męczyć się z tomem pierwszym i drugim? To pytanie bez odpowiedzi, zostawiam Wam Moi Drodzy. Jeżeli mieliście do czynienia z tą serią, oczekuję Waszych komentarzy na temat tej części, czy całej trylogii. A może planujecie w przyszłości poznać historię Tessy? Piszcie śmiało!
Miłego dnia! A raczej szampańskiej zabawy Wam życzę! :)
Nie planuję, ale prędzej moja siostrzenica przeczytałaby tę trylogię.
OdpowiedzUsuńNajlepszego w 2017! :)
Rozumiem. ;d Dziękuję i wzajemnie Kochana!
UsuńNie czytałam nic Cassandry Clare, spotkanie z jej twórczością jeszcze przede mną
OdpowiedzUsuńRozumiem, w takim razie życzę powodzenia...
UsuńCzytałam, tytuły serii poleciłam córce i z tego co pamiętam raczej przypadły jej do gustu. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńA mnie niestety nie zbytnio przypadły do gustu...
UsuńOj to chyba nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze mówisz, chyba. ;d
Usuńprzeczytalabym cos od clare :) dawno jej nei czytalam anwet serio peirwszej nei dokonczylam bo sie nie skonczyla wtedy hehe ladna recenzja :) podziwiam. pozdrawiam i zapraszam na recenzje ksiazki dla dzieciach o dzieciach i o tym jak trzeba uwazac :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;d
UsuńCzytałam "Dary Anioła" tej autorki i kusiła mnie ta trylogia. Jednak piszesz, iż dwie poprzednie tomy są nudne, więc teraz sama nie wiem czy się zabierać za tą serię czy sobie odpuścić. Muszę się poważnie zastanowić. :)
OdpowiedzUsuńJak Dary Anioła przeczytałaś bez problemu, to sądząc po opiniach innych nie powinnaś mieć problemu i z tymi. ;)
UsuńNie czytałam jeszcze Diabelskich Maszyn, wciąż nie skończyłam czytania Darów anioła, utknęłam na piątym tomie i już zupełnie nic nie pamiętam z serii. Są to jednak takie książki, po których naprawde nie można oczekiwać wiele, jedynie dobrego spędzenia czasu :P
OdpowiedzUsuńU mnie nawet i tego nie było...
UsuńKiedyś miałam ochotę na tę serie ale mi przeszło :)
OdpowiedzUsuńI dobrze. ;)
UsuńNie znam tej trylogii i jak na razie nie mam ochoty jej poznawać, gdyż obecnie wolę inny gatunek literacki. Ale może kiedyś zmienię zdanie. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie polecam. ;)
UsuńPomyślę nad nią, ostatnio kusi mnie taka tematyka :)
OdpowiedzUsuńTo życzę powodzenia. ;)
UsuńNo właśnie, zakończenie. Czytając byłam już przekonana, że wszystko się sensownie i nawet nieźle skończy, a tu coś takiego...
OdpowiedzUsuńOgólnie ten tom nie przypadł mi do gustu, choć był lepszy niż poprzednie. Niestety, ale cała trylogia wypada blado, zwłaszcza na tle pozostałej twórczości Clare.
Szkoda słów na tę trylogię. ;d
UsuńW moim odczuciu jest zbyt dużo wspaniałych książek, które chciałabym przeczytać, żeby tracić czas na te przeciętne. Gdyby nie spodobał mi się pierwszy tom serii, z pewnością nie czytałabym dalej. Gratuluję wytrwałości! :) Chyba masz rację, że to książka raczej dla młodzieży. Ja już chyba za stara jestem. ;) Choć z drugiej strony niektóre książki fantasy i bajki uwielbiam. ;) Bohaterka nie mogąca zdecydować się na jednego faceta dodatkowo irytowałaby mnie przeokrutnie. Dzięki Tobie upewniłam się, że po tę serię na pewno nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że nie sięgniesz po nie. Wynudziłabyś się.
Usuń:D
UsuńWolę DA, do Mechanicznych w ogóle mnie nie ciągnie... Ale jesteś masochistką - ja jak coś mi się nie podoba choćby w połowie serii, aż tak bardzo, jak tobie poprzednie - nie kończę :D Wyjątek to Trylogia Czasu, bo tam ciekawi mnie wątek tej kuzynki Gwen :P
OdpowiedzUsuńO matko, ona była wredna!
UsuńJeśli pozostałe części są nudne, to chyba jednak odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńOdpuść. ;)
Usuń